Część 3 - rozdział 3

6.7K 362 22
                                    

- Zostaje - mówi stanowczo Luke i idzie za mną

-Idz - krzyczę -Idz i zostaw mnie w spokoju -płacze

- Nie - mówi zły

- Jak ja mogłam dać się nabrać. Jaka ja głupia jestem, tyle razy mówiono mi ze nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. - mowie zła, nie patrzę na Luke, nie patrzę jak on może się czuć w takiej sytuacji

- Żałujesz ? -jego pytanie mnie zaskoczyło.

Jakie szczęście ze nie muszę odpowiadać na to pytanie, w tym momencie usłyszałam płacz dziewczynki.

-Muszę iść, moja córka płaczę -kieruje się w Stronę schodów

-Żałujesz? - kolejny raz te same pytanie krzyknął Luke w moją
stronę

- Żałuję tego ze byłam taka głupia na początku -Zostawiam go samego z tą odpowiedzią

Wchodzę do pokoju gdzie moja mała księżniczka jeszcze niedawno płakała. Teraz juz jest spokojna i się uśmiecha. Jest taka śliczna. Taka podobna do Bartka. Wzięłam Katherine na ręce i kierowałam się do salonu. Tam dziewczynkę położyłam na podłodze gdzie ma rozłożony koc i całkiem bezpieczna. Poszłam zrobić mleko Katherine.

Luke nie było w domu, musiał wyjść jak byłam na górze. Nie wiem co się dzieje z moim życiem. Dlaczego ja musze mieć takiego pecha. Do miłości oczywiście, bo tego ze mam córkę to nie jest pech to jest szczęście. Mam dla kogo żyć. Dla kogo budzić się kolejnego dnia.

Tak samo było z Luke, budziła się dla niego i budzę dalej. Ale nie wiem jeszcze jak to długo będzie trwać. Może wszystko się ułoży w moim życiu.

Katherine wszystko ładnie zjadła. Trochę jeszcze się po bawiła i usunęła. Ja przez resztę dnia trochę posprzątałam i tez padam jak mucha zmęczona.

Nie wiem która była godzina ale usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Trochę się wystarczyła ale wiedziałam że to Luke, bo obok mnie jego nie było . Zeszłam po cichu na dół. Tak to był Luke .

-Przepraszam ze cie obudziłem - powiedział oschle,był całkiem trzeźwy wiec to nie przez alkohol

-Gdzie byłeś?- pytam cicho i spokojnie

- Obchodzi cie to ?

- Martwiłam się o ciebie. - Podchodzę do niego bliżej

- O mnie? Czy o moje pieniądze ?-mówi. Chyba nie wie co mówi. Ale tak zabolało jak cholera.

- Słucham? Żartujesz prawda?-mowie ze łzami w oczach

-Przepraszam -mówi zrezygnowany, siada na kanapę w salonie i chowa głowę w ręce

-Tak o mnie myślisz ? -mowie zła - Tak o mnie myślisz -krzyczę. Wtedy nic nie było dla mnie ważne. Liczyło się tu i teraz . Ale usłyszałam ciche " NIE ".

- Więc dlaczego? Dlaczego to tak się musi wszystko komplikować ? Dlaczego nie możemy sobie ułożyć razem życia? - mowie juz ciszej, bo uświadomiłam siebie ze na górze śpi moje słoneczko -Jeśli nie potrafimy razem, może spróbujemy osobno -sama nie wiem co mówię

-Nie - gdy tylko Luke usłyszał to co powiedziałam wstał odrazu z miejsca i mocno mnie przytulił do siebie

-Przepraszam skarbie, bardzo przepraszam -mówi mi na ucho. Odsuwa się odemnie i wbija się w moje usta. Brakowało mi tego.

Tym razem jest trochę dłuższy, wiem ze słaby i przepraszam.

Pieprzony Bad-BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz