*Raahi Maharaj
W jednej chwili stał przede mną dzieciak, a w następnej już dzieciak z uszami i ogonem. Zamrugałem szybko i zastygłem z nadgryzioną kanapką w ręku. Przemiana, ale nie całkowita. Czy wszystko było w porządku, skoro wyrosły mu dodatkowe części ciała?
- Um... Shiro... To... Normalne, że nagle wyrastają ci puchate dodatki na głowie i tyłku? - Nie bardzo znałem się na tej rasie. Zmienni to gatunek, z którym miałem najmniejszą styczność, ale chyba coś było nie tak, kiedy przemiana nie dokonywała się w pełni. Zafascynowany jego obecnym wyglądem odłożyłem kanapkę na talerzyk i uniosłem się na siedzeniu. Wyciągnąłem rękę w stronę chłopaka i najpierw delikatnie, opuszkiem paca, dotknąłem końcówki sterczącego ucha, po czym, już trochę pewniej, potarłem przyjemną w dotyku sierść.
- Prawdziwe... - Wyszeptałem, jak zaczarowany i z uśmiechem opadłem na krzesło. - Nigdy nie widziałem z bliska przemiany zmiennego... Ale chyba coś jest nie tak, skoro tkwisz pomiędzy dwoma postaciami? - Zapytałem powoli zaczynając się niepokoić.
Kolejną zadziwiającą rzeczą był apetyt dzieciaka... Wilczy, jak na wilka przystało, bo tym podejrzewałem, że powoli się staje. Przysunąłem talerz z kanapkami bardziej w jego stronę i pozwoliłem pałaszować bez oporów.
- I nadal nie powiedziałeś mi, co mam kupić? - Odparłem z udawanym oburzeniem.
Chłopak zaczął coraz bardziej mnie fascynować i to nie tylko sam jego charakter, teraz i wygląd i umiejętności.ShiroYuki
Ledwo panowałem nad sobą, aby nie wybuchnąć śmiechem, kiedy zobaczyłem jego minę. Otrzymałem rezultat, który oczekiwałem. Jeszcze to jak nie wiedział jak mnie powiadomić o częściowej przemianie, najwidoczniej nie wiedział zbyt wiele o zmiennych, skoro nie wiedział, że niekontrolowane utknięcie w połowie przemiany jest bardzo niebezpieczne, ale kiedy robiło się to z własnej woli nie było problemu.
Przez powstrzymywanie śmiechu, nie skupiłem się na ruchach Raahiego i niemal podskoczyłem na krześle kiedy dotknął mojego ucha. Uszy i ogon to najczulsze punkty zmiennych, szczególnie kiedy jest to częściowa przemiana. Uczucie związane z dotknięciem ich, można było spokojnie porównać z dotknięciem członka, więc momentalnie zrobiłem się czerwony i musiałem się mocno powstrzymywać, aby nie wydać z siebie żadnego kompromitującego jęku. Możliwe, że ogon był nawet czulszy od członka, ale pomińmy ten fakt. Mogłem to spokojnie zaliczyć pod molestowanie, gdyby nie fakt, że jego następne słowa tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że nie ma zielonego pojęcia o mojej rasie. Wziąłem głęboki oddech i nadal czerwony z przyśpieszonym tętnem odpowiedziałem na zadane pytanie.- Mięso... Wszystko co słodkie, albo mięsne mi smakuje... Aha i rada na przyszłość. Nigdy nie dotykaj moich uszu ani ogona, bo tylko ten jeden jedyny raz odpuszczę ci molestowanie mnie! A jak nie wiesz o co mi chodzi, to poczytaj, o odczuciach zmiennokształtnych. Powinieneś znaleźć o tym informacje w pierwszej lepszej książce o mojej rasie.. - powiedziałem, a kończąc wypowiedź, natychmiast odwróciłem wzrok, nie będąc w stanie patrzeć mu w oczy, będąc i tak już czerwony niczym dojrzały pomidor. - A jeśli chodzi o przemianę, to przynajmniej w tym jednym masz racje, to nie jest normalne i jestem jednym z niewielu, jeśli nie jedynym, który potrafi na tyle kontrolować przemianę, aby pozostać w takiej formie.
Raahi Maharaj
Przekrzywiłem zdziwiony głowę i przyglądałem się nabuzowanej minie zmiennokształtnego. Był przezabawny, uroczy, złośliwy, nieśmiały i w ogóle pełen sprzeczności. Charakter nie pokrywał się z wyglądem.
Zabronił mi dotykać swoich uszu i ogona... Ale od kiedy to ja słucham kogokolwiek innego, niż samego siebie? Szybko skończyłem kanapkę, wstałem i odstawiłem talerz do zlewu. Ziewnąłem i wyciągnąłem się, podnosząc ręce w górę. Moja biała koszulka uniosła się, przez co poczułem zimny powiew powietrza na brzuchu i na prawym biodrze, na którym miałem bladą bliznę. Szybko opuściłem ramiona, żeby chłopak jej nie zauważył.
Podrapałem się po głowie, myśląc, czym powinienem się teraz zająć, skoro zjadłem. Na kąpiel i sen było jeszcze za wcześnie, więc stwierdziłem, że najlepszą odpowiedzią będzie odpoczynek.
- Zapamiętałem, mięso, jeszcze więcej mięsa i słodycze. Nie ma problemu. - Uśmiechnąłem się psotnie do chłopaka i potarmosiłem go po włosach specjalnie zahaczając o wilcze ucho. Nie czułem chociażby w najmniejszym ułamku skruchy.
- Idę się położyć na kanapie. Jak skończysz jeść, możesz dołączyć. - I wyszedłem z kuchni nie czekając na reakcję, zapewne rozzłoszczonego, Shiro. Pogwizdując pod nosem, rozpaliłem, pstryknięciem palcami, ogień w kominku i rzuciłem się na jedną z wielkich kanap, rozkoszując się spokojem i wolnością. Uniosłem dłoń do góry i zacząłem bawić się ogniem. Stworzyłem niewielkie stado latających płomiennych ptaków i czekając na zmiennokształtnego, ćwiczyłem, jak sterować każdym z osobna.
CZYTASZ
Shiro Ai - Biała Miłość [Yaoi] [Porzucone]
FantasyOpowieść o pewnym zmiennym (Shiro Yukim) i magu (Raahim Maharaju), którym życie spłatało nie jednego okrutnego figla. Jakiego spałata im tym razem? Tego dowiesz się, czytając tą książkę. Książka zawiera treści Yaoi (Boy x Boy) Nie lubisz? Nie czytaj...