#16 [Boli]

237 17 14
                                    

*Raahi Maharaj*

Parsknąłem śmiechem na ten wybuch złości, jednak co ja miałem poradzić, kiedy nie chciałem go krzywdzić, a seks bez miłości nie kończy się niczym dobrym. To po prostu sposób zaspokojenia się i nic więcej. Nie ma w tym oszołamiającego piękna czy subtelności. Wkładasz, pieprzysz, odchodzisz. Na tej zasadzie to działało, mniej więcej, a tu, mając na uwadze uczucia Shiro i więź, wiem, że to nie będzie takie łatwe, bo między nami było sporo napięcia.

- Boję się że wszystko zniszczę zwykłym bezuczuciowym seksem, więc chcę to przeciągnąć i cię nie skrzywdzić Shiro. - Wyszeptałem bezwiednie, nadal stojąc w miejscu i nie ruszając się o krok. Ocknąłem się z tego letargu, gdy w tym samym prawie że momencie, gdy z moich ust uciekły nieplanowane słowa, zmiennokształtny powiedział coś w stylu: "To nie miało miejsca.". Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem. Siedział na ziemi i obciągał koszulkę w dół, jakby wstydził się czegoś, jednak zaraz skojarzyłem, że prawdopodobnie znów nie ma na sobie bielizny i westchnąłem lekko podłamany, z delikatnym jednak uśmiechem na ustach.
Shiro wydawał się taki drobny i delikatny, kiedy tak siedział z zażenowaną mina i wesoło zamiatającym ziemie ogonem. Idealnie pasował do tego miejsca. Delikatny i piękny, jak otaczająca nas dookoła roślinność.
Podszedłem bliżej niego i klęknąłem, by po chwili usiąść na tyłkiem na piętach. Wyciągnąłem rękę i poczochrałem go po włosach, kładąc ją idealnie między uszami chłopaka. Uśmiechnąłem się zadziornie i spojrzałem w dół, perfidnie na jego krocze. Moje brwi, teatralnie uniosły się w górę, a w oczach aż świeciły się znaki zapytania.
- Czyżbyś znów zapomniał o czymś tak ważnym jak głupie gacie? - Ze śmiechem, rosnącym w gardle, starałem się opanować również chęć zrobienia czegokolwiek innego i powróciłem spojrzeniem na twarz zmiennokształtnego. Zagryzłem wargę, przyglądając mu się. To sprawiało mi wielką frajdę, chociaż nie rozumiałem, co ciekawego było w studiowaniu każdego skrawka jego oblicza. Ręka automatycznie zjechała z głowy na jego policzek, który potarłem delikatnie kciukiem. Nieznana mi siła przyciągała mnie do drugiego ciała, chociaż obiecałem sobie przecież, że zachowam cholerny dystans we wszystkich możliwych aspektach. Miałem oprzeć się wszelakim kontaktom fizycznym, a tu co? Moja twarz znajdowała się już tylko kilkanaście centymetrów od jego.
W głowie zapaliła się czerwona, ostrzegawcza lampka, ale stwierdziłem, że mam to gdzieś. Nie tym razem. To męczące trzymać się z daleka, kiedy tak bardzo chce się kogoś wziąć w ramiona i nie wypuszczać. Nie posunę się dalej, ale też nie zatrzymam w tym momencie.
Druga ręka też, nawet nie wiem kiedy, znalazła się na twarzy chłopaka, przyciągając go delikatnie do mnie. Nadal mając otwarte oczy, złączyłem w końcu nasze usta. Znieruchomiałem w takiej pozycji, a przez moje ciało przebiegł drobny deszcz podniecenia. Westchnąłem wprost w jego usta i przymknąłem oczy, zaczynając delikatnie poruszać wargami, ocierając się w ten sposób o jego wargi. Delikatny pocałunek, który zainicjowałem, był niesamowicie przyjemnym doświadczeniem, porównując do wszystkich poprzednich, szalonych, agresywnych i namiętnych pocałunków, więc nie zamierzałem tym razem go pogłębiać.
- Mam nadzieję, że taka nagroda cię satysfakcjonuje chociaż częściowo? - Zapytałem odsuwając się odrobinę i uśmiechając się półgębkiem jak idiota. Szybko jednak stwierdziłem, że poprzednia czynność była o wiele ciekawsza niż rozmowa i moje usta znów przylgnęły do ust Shiro, pieszcząc je delikatnym i powolnie leniwym pocałunkiem.

*Shiro Yuki*

W sumie to Raahi miał racje, niby wiedziałem, że to nie będzie nic znaczyć, no ale skoro to byłby mój pierwszy raz, którego do tej pory tak agresy... znaczy dzielnie, broniłem, to szkoda go zmarnować jakimś seksem, tylko dla zwierzęcego zaspokojenia. Miło z jego strony, że mimo wszystko o mnie myśli. Spojrzałem na niego, kiedy uklęknął obok mnie i perfidnie gapił się na moje krocze, na które oczywiście mocniej naciągnąłem bluzkę. Ta, ja mu o tym, że łatwiej się podniecam, on że mi nie pomoże, bo mnie skrzywdzi, a teraz sam się patrzy gdzie nie trzeba, nie ułatwiając mi, uspokojenia się w jego otoczeniu. Słysząc jego słowa nie mogłem się nie odezwać.

Shiro Ai - Biała Miłość [Yaoi] [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz