#23 [Czyżby +18?]

289 13 10
                                    

*Raahi Maharaj*

  - Co to było? - Zaśmiałem się pod nosem na delikatny pocałunek, tak krótki, że nawet nie zdążyłem go porządnie odwzajemnić. Wargi zmiennokształtnego były delikatne, a całowanie go było jak narkotyk, powoli uzależniało z każdym kolejnym zetknięciem.
Pokręciłem głową rozbawiony i skupiłem się tym razem na słowach Shiro, w odróżnieniu od wcześniejszej sytuacji.
Powiedział, że może się trochę zmienić po... tym całym scaleniu z tygrysem, cokolwiek to dokładnie znaczyło, ale jaka to mogła być zmiana? Psychiczna? Fizyczna?
Przekręciłem głowię w bok i z zainteresowaniem przyglądałem się profilowi chłopaka i jego poruszającym się w tym monologu, ustom. Przełknąłem ślinę, czując ciepło gdzieś w żołądku. Czy to normalne czuć podniecenie patrząc jedynie na poruszające się usta... partnera?
- Po pierwsze - zacząłem, gdy zakończył wypowiedź słowami, wyrażającymi nie tylko jego uczucia, bo ja również czułem się bardzo podobnie, jakbym znał go o wiele dłużej niż było naprawdę. Jakby minęły nie tygodnie, a miesiące, a spędzanie z nim tego czasu niezmiennie było ekscytujące, zabawne, pobudzające i wywołujące we mnie tyle sprzeczności z moją dotychczasową naturą. - nie do końca rozumiem, co oznaczają te zmiany, ale jeżeli chodzi o huśtawki nastroju, to chyba bym to jakoś przeżył, chociaż mogłyby się potwierdzić twoje słowa, że meble domowe, czy moje kości mogły by ucierpieć... Przy twoim nieprzewidywalnym temperamencie to możliwe. - Zachichotałem, co wydało mi się tak głupie i nierealne, że zachichotałem ponownie. Miałem ochotę sam siebie zdzielić za to niewieście chichotanie, ale nie mogłem już nic zrobić.
Wyciągnąłem dłoń w stronę twarzy zmiennokształtnego i zrobiłem to, co kusiło mnie już od jakiegoś czasu. Przyłożyłem delikatnie palce do jego policzka, samym kciukiem dotykając jego warg i obrysowując ich kontur bardzo powolnym, wręcz leniwym ruchem, a gdy skończyłem, moja dłoń zjechała na jego szyję i tam się zatrzymałem, ponawiając swoją wypowiedź. Jednocześnie czułem dokładnie rytmiczne pulsowanie, co było uspokajające, a jednocześnie podniecające.
- Po drugie, wyruszę jutro, ale nie tylko z powodu twojej prośby o zostanie w domu samemu przez twoją ewentualną zmianę i humorki. Głównie przez to, że te zlecenia to nie drobna głupota. Ludzie czekają na pomoc, a ja nie mogę tego zignorować. Jeżeli szybciej wyruszę, to zminimalizuję chociaż w pewnym stopniu liczbę ofiar. - Obrysowując kciukiem linię jego szczęki, podczas mówienia tych, w większej części poważnych, słów, skierowałem jednocześnie jego twarz w moją stronę, bym mógł utopić się w złocie jego tęczówek. Nieświadomie zagryzłem wargę, błądząc wzrokiem po jego twarzy. Wyglądał tak młodo, tak delikatnie, tak niewinnie, a niby był już trzydziestoletnim zmiennym... Nie, wiek jako zmiennokształtny to nie to samo, co wiek liczony ludzkimi latami, a tych ma jedynie szesnaście. Taki młody.
Dłonią znów przejechałem przez jego policzek i powolnym ruchem wplotłem palce w jasne włosy, zaraz obok jego ucha.
- Uwielbiam twoje włosy - wyszeptałem głosem pełnym zafascynowania. - Po trzecie, - znów wznowiłem to swoje wyliczanie, zanim Shiro zdążył cokolwiek powiedzieć - jak wyobrażasz sobie moje wstawanie z rana i budzenie cię? Chyba zauważyłeś, że jak uda mi się zasnąć spokojnym snem, to nie mam mowy o szybkiej pobudce. - Uśmiechnąłem się łobuzersko, jakbym chciał mu pokazać, że to oczywista oczywistość, że niemożliwym jest dla mnie wstawanie "skoro świt", ba nawet normalne wstawanie jest dla mnie problematyczne, jakakolwiek pora dnia by to nie była i czuje się z tym nadzwyczaj dobrze. - I po czwarte, najważniejsze... Też się tak czuję... - Złagodziłem uśmiech, na delikatny i czuły grymas. - Też mam czasami wrażenie, że znam cię od dawna, a to tylko kilka dni. - Wyciągnąłem się trochę, jednocześnie przyciągając twarz chłopaka do siebie i przykleiłem swoje usta do jego czoła, składając w ten sposób długi, delikatny pocałunek, który zaabsorbował moje szalejące w umyśle odczucia. Sądzę, że długo jeszcze będę się wahać nad tą całą sprawą z partnerstwem, ale na ten moment jestem w stanie całkowicie zaakceptować życie z Shiro i... współżycie... tylko z nim.
Na tą myśl, prawie parsknąłem, ale powstrzymałem się, bo w ten sposób mógłbym tyko opluć czoło zmiennokształtnego, co może było by i zabawne, ale równie żenujące i głupie.
Odwróciłem się całym ciałem na bok, oplotłem rękoma ciało chłopaka i przyciągnąłem go do siebie, albo raczej częściowo na siebie, czując, że dłużej nie wytrzymam jego obecności obok, ale jednak nie przy mnie. Potrzebowałem go przytulić, co wydawało mi się absurdalną potrzebą, bo wcześniej nie miewałem takich zachcianek. Pożałowałem jednak tego chwilę potem, bo odkryłem coś, przez co aż zaschło mi w gardle, a podbrzusze zapłonęło żarem...
- Shiro... Masz erekcję? - Zapytałem trochę bardziej chwiejnym niż zwykle głosem, czując na udzie twarde wybrzuszenie w jego bieliźnie. Przełknąłem ślinę, próbując popchnąć w dół zaległą w przełyku gulę i zrozumiałem jak idiotyczne zadałem pytanie. Bardziej nietaktownego maga ode mnie, to chyba tylko ze świecą szukać... ależ ze mnie kretyn.

Shiro Ai - Biała Miłość [Yaoi] [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz