***
-Anissa, jeśli zaraz nie wstaniesz to spóźnisz się do szkoły!-usłyszałam wkurzający głos mojej mamy tuż pod uchem i spojrzałam na zegarek. Była 7:30. Szlak! To wszystko przez brak mojego ukochanego telefonu. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki.
-Pieniądze na lunch zostawię ci na stole bo pewnie nie zdążysz już nic zjeść.-ogłosiła mama krzycząc do mnie zza drzwi łazienki.
-Okej, dzięki.
-Idę już do pracy, miłego dnia!-powiedziała i zeszła na dół.
Szybko się odświeżyłam, zrobiłam sobie podstawowy makijaż, ubrałam pierwszy lepszy t-shirt, spodenki i zbiegłam do kuchni. Schowałam do portfela pieniądze, wzięłam torbę, wciągnęłam na stopy czarne conversy, zabrałam z szafki kluczyki i udałam się do swojego auta. Jak to dobrze, że nie musiałam iść do szkoły na pieszo...
Na pierwszą lekcję spóźniłam się tylko 5 minut, więc byłam z siebie dumna. To była przedsiębiorczość więc jak zwykle tylko się obijaliśmy, a nauczyciel wpieprzał bułki i oglądał jakieś głupie filmiki na swoim komputerze...beznadzieja.
Kiedy wyszłam na korytarz ujrzałam Kate i Chrisa, którzy szli w moją stronę.
-Czyli już zgoda?-spytałam szczęśliwa przytulając ich.
-Już wszystko jasne.-zaśmiała się Kate.
-Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę.-powiedziałam szeroko się szczerząc.- Idę po książki.-ogłosiłam.-Widzimy się na godzinie wychowawczej.-odwróciłam się i poszłam się w stronę szafek. Szybko wymieniłam książki i udałam się w stronę odpowiedniej klasy. Kiedy byłam już prawie na miejscu przed sobą ujrzałam Biebera. Trochę zdezorientowana próbowałam go wyminąć, ale mi na to nie pozwalał.
-Kurde-warknęłam.- O co Ci chodzi?-spytałam wkurzona patrząc na jego wredną, ale ładną twarz.
-Szybko, do szatni.-powiedział.
-Co?-zmarszczyłam czoło ze zdziwienia.
-Idziemy do szatni.-warknął.
-Nigdzie z tobą nie idę.-pokręciłam głową i ruszyłam przed siebie, ale od razu poczułam jak łapie mnie za ramie i popycha do pomieszczenia. Nie wiedziałam o co chodzi.
-Siadaj!-polecił wskazując na ławkę stojącą na przeciwko niego. Nie chciałam się z nim kłócić, a poza tym trochę się go bałam w końcu był ode mnie co najmniej trzy razy większy.- Mam do ciebie pytanie.-ogłosił.
-Więc słucham.-powiedziałam robiąc sukowatą minę.
-Czy przypadkiem nie zgubiłaś czegoś na imprezie?-spytał z szelmowskim uśmieszkiem.
-Może.-powiedziałam w lekkim szoku.- Skąd wiesz?-dopytałam wstając.
-Nieważne.-burknął nieprzyjemnie.
-Ukradłeś mi telefon?-warknęłam. Byłam wkurzona, że to akurat Bieber go ma, ale z drugiej strony w końcu wiedziałam gdzie jest.
-Chyba sobie kpisz.-prychnął i wyjął go z kieszeni.
-No to skąd go masz?
-Wypadł ci z kieszeni kiedy obściskiwałaś się z Nickiem.-wytłumaczył. Nienawidziłam tego jak on się zachowywał. Był tak obleśny w każdym swoim ruchu, że nie mogłam na niego patrzeć.
-Więc? Co mam zrobić, żebyś mi go oddał?-spytałam, chcąc go odzyskać.
-W końcu dobrze myślisz.-znów posłał mi ten swój arogancki uśmieszek i oparł się o szafkę.- W sobotę mam bardzo ważny mecz, a w piątek tak samo ważny test z angielskiego.-ogłosił.
CZYTASZ
Last Kiss. JB. GH.
Fanfiction"POZWÓL MI BYĆ TWOJĄ OSTATNIĄ MIŁOŚCIĄ." "JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA TO, CO SPIEPRZYŁEŚ."