7.

527 28 3
                                    

-To o której dziś przychodzi twój kolega?-spytała mama pakując się do pracy.Nie przez przypadek zawsze zapraszałam Biebera, kiedy mamy nie było w domu. Nienawidziłam jej dociekań na temat każdej dziedziny mojego życia.

-To nie jest mój kolega.-sprostowałam.-Będzie za jakieś dwie godziny.-ogłosiłam patrząc na zegarek wiszący w kuchni.

-No dobrze.-podniosła ręce w obronnym geście.-To bawcie się dobrze.-uśmiechnęła się i zabierając torbę z wieszaka na kurki wyszła, a ja zabrałam się do robienia ciastek. Tylko one wychodziły mi w kuchni, do innych potraw byłam kompletnym debilem.

Zabrałam się za gromadzenie składników, a później do rozrabiania ciasta, to miały być pyszne ciasteczka z kawałkami czekolady. Były w miarę proste i szybkie do zrobienia więc po 15 minutach miałam już gotową masę, wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam, żeby je otworzyć. To był Bieber.

-Umawialiśmy się chyba trochę później?-burknęłam. Nadal byłam na niego wściekła za wczorajszą sytuację na stołówce.

-To problem, że przyszedłem wcześniej?-spytał, chyba trochę zdziwiony.

-Nie.-pokręciłam głową i pozwoliłam mu wejść do środka. Od razu wróciłam do kuchni.-Będziesz musiał chwilę poczekać.-wskazałam na miskę z moją masą ciasteczkową.

-Robisz cisto?-spytał zdezorientowany.

-Ciasteczka.-poprawiłam go.-To takie dziwne?

-Nie, po prostu nigdy nie...-przerwałam mu.

-Mary nigdy nie piekła?-dopytałam trochę prześmiewczo.

-Nieważne.-pokręcił głową.-Jak było na koncercie?-zmienił szybko temat.

-Bardzo miło.-lekko się uśmiechnęłam na wspomnienie tamtego wieczoru.

-Czy można się z tym idiotą dobrze bawić?-zaśmiał się drapiąc się po karku.

-Wydaje mi się, że na pewno lepiej niż z tobą.- odgryzłam się. Później zabrałam się za dodawanie kawałków czekolady do ciastek i układaniu ich na blaszce.

-Skąd ty to niby możesz wiedzieć?-usłyszałam za sobą jego głos i po prostu czułam jak perfidnie gapi się na mój tyłek.

-Pewnie dlatego, że widziałam jaką minę miała twoja dziewczyna kiedy obłapiałeś inne laski.-ogłosiłam odwracając się do niego przodem.

-To nie jest moja dziewczyna.-burknął.

-Już o tym gadaliśmy, Bieber.-przypomniałam mu.-Nie interesują mnie twoje sprawy. Po prostu chcę odzyskać swój telefon. Dziś ostatnia lekcja.-ogłosiłam nastawiając piekarnik i wyszłam z kuchni, żeby udać się po książki do swojego pokoju. Kiedy wróciłam Bieber grzecznie siedział już przy stole.

-Czy ty zawsze musisz być taka wredna?-spytał kiedy usiadłam obok niego.

-Nie jestem wredna dla tych, którzy sobie na to nie zasłużyli.- tępo się do niego uśmiechnęłam i zaczęłam rozkładać książki.

-A czym ja sobie na to zasłużyłem?-to pytanie było wprost śmieszne.

-Chociażby tym, że nie poprosiłeś mnie o korepetycje, tylko mnie szantażowałeś, obrażałeś mnie na imprezie, a teraz obrażasz Nicka, za to że się ze mną spotyka i traktujesz ludzi jak śmieci.-ogłosiłam.- Mam wymieniać więcej?

-Nie.-burknął, a ja zmieniłam temat przechodząc do angielskiego. Co chwilę sprawdzałam czy moje ciastka już się upiekły, a kiedy po 30 minutach były już dobre, zjedliśmy kilka i napiliśmy się herbaty. To była długa noc, ponieważ jutro był ten ważny test  musieliśmy jeszcze wszystko dokładnie powtórzyć. Była godzina 23:46 kiedy skończyliśmy.

Last Kiss. JB. GH.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz