Była 14 kiedy Chris wyspany po imprezie przyjechał po mnie. Naszym planem było udanie się do Kate i wyrwanie jej na obiad, ale nie wiedzieliśmy, że to będzie takie skomplikowane.
Podjechaliśmy pod jej dom i podeszliśmy do drzwi, otworzył nam jej brat-Max. Od razu nas wpuścił uprzedzając, że Kate nie ma dziś zbyt dobrego humoru. Byliśmy na to przygotowani, przecież coś musiało się wydarzyć, skoro chowała się w domu i nie miała z nikim kontaktu.
Kiedy weszliśmy do jej pokoju siedziała na łóżku. Kolana miała podkulone pod szyję i patrzyła na okno. Kiedy nas usłyszała, gwałtownie odwróciła głowę w naszą stronę. Oczy miała podpuchnięte, jak po kilkotygodniowym płaczu, była blada i patrzyła na nas jakby stało się coś okropnego. Była całkowicie bezbronna.
-Kate? Co się dzieje?-podeszłam do niej, biorąc ją mocno w ramiona, zaraz potem dołączył się do nas Chris.
-Jestem głupia, najgłupsza na świecie.-wyłkała jeszcze bardziej zalewając się łzami.
-Powiedz, o co chodzi.- Chris usiadł obok, patrząc się raz na mnie i raz na Kate. Byłam przerażona, nie wiedziałam czego się spodziewać, co takiego strasznego mogło wydarzyć się naszej przyjaciółce.
-Chciałam wczoraj do was zadzwonić i poprosić, żebyście przyjechali, ale był mecz i nie chciałam was niepokoić.-wytłumaczyła już trochę spokojniej i złapała nas za ręce.- Pamiętacie jeszcze Patricka?-spytała, a my przytaknęliśmy głową. To był jej były chłopak, spotykała się z nim jakieś dwa miesiące temu, do momentu w którym nie zdradził jej z pierwszą lepszą laską. Kate nigdy go nie kochała, co nie zmieniało faktu, że jej na nim zależało. Myślałam, że to już skończony temat.- On będzie ojcem mojego...dziecka.-wydukała. Spojrzeliśmy się na siebie z Chrisem i nie wiedzieliśmy co zrobić. Ogarnęło mnie zakłopotanie, a przez moje ciało zaczęły przechodzić fale gorąca. Jak miałam zachować się w takiej sytuacji?!
-Ale, jak to? Dopiero teraz się o tym dowiedziałaś? Przez prawie dwa miesiące nie miałaś okresu i się nie zorientowałaś?-spytałam zdziwiona.
-Myślałam, że to po prostu osłabienie. Już kiedyś tak miałam, ale zaczęłam coś podejrzewać kiedy zaczęły się wymioty. Mama kazała zrobić mi test.-ogłosiła. Nie mogłam w to uwierzyć. Moja przyjaciółka, była w ciąży. Moja Kate, z którą jeszcze niedawno bawiłyśmy się w piaskownicy, chodziłyśmy w różowych sukienkach i wpinałyśmy sobie kwiaty we włosy, nosiła w sobie dziecko. To było dla mnie zdecydowanie za dużo...
-Wiem, jestem głupia, ale co mam robić?-spojrzała na nas oczekując, że ukierunkujemy jej życie.
-Przestań zamykać się w domu i odcinać się od ludzi.-powiedziałam, trochę zła, trochę zrozpaczona i trochę zdezorientowana.
-Chyba nie chcesz go usunąć?-dopytał Chris, przeszywając ją poważnym wzrokiem.
-Nie wiem co mam robić, Chris. Boję się.-pokręciła głową, a z jej oczu znów zaczął płynąć strumień łez. Nie mogłam na to patrzeć. Znów mocno ją przytuliłam.
-Wszystko będzie okej.-pogładziłam ją po głowie.-Przecież Cię z tym nie zostawimy.-ogłosiłam. Tego byłam pewna, nie miałam zamiaru opuszczać jej w potrzebie.
-Powiedziałaś już Patrickowi?-Chris zadał kolejne pytanie. Był tak przestraszony, że nie wiedział co się dzieje.
-Tak, widziałam się z nim wczoraj.-ogłosiła przecierając oczy.-Powiedział, że to na pewno nie jest jego dziecko.
-Dupek.-wtrącił Chris.
-Ale to nic.-pokręciła głową.-Ja nie chcę z nim być, po prostu chciałam, żeby wiedział.-ogłosiła spokojnie.
-Rozumiem.-pokiwałam głową. Od tego momentu chciałam, żeby Kate przestała rozpaczać, chciałam pokazać jej, że razem z Chrisem jesteśmy przy niej i zawsze będziemy. Postanowiliśmy tym razem zostać w domu i po prostu zamówić sobie do domu, już teraz podwieczorek. Włączyliśmy sobie film, zrobiliśmy popcorn i spędziliśmy czas jak dawniej. Wiadome było, że od tego czasu już nic nie będzie takie samo, ale my nadal byliśmy tymi samymi nastolatkami, którzy przyjaźnią się od dzieciństwa.
Kate był potrzebny taki wieczór. Sama przyznała, że zrobiło jej się o wiele lepiej kiedy mogła to z siebie wydusić. To był dla nas wszystkich szok, ale przecież nie byliśmy już dziećmi i nawet z takimi rzeczami musieliśmy sobie poradzić.
Około godziny 18 wróciłam do domu. Byłam zmęczona tymi wszystkimi zdarzeniami. Pierwszą rzeczą jaką postanowiłam zrobić, to wziąć długą i ciepłą kąpiel. Tego bardzo mi było trzeba. Do gorącej wody nalałam sobie pachnących olejków i zanurzyłam się w kojąco ogrzanej wodzie. Łazienka to było moje ulubione miejsce przemyśleń. Tutaj miałam czas na wszystko. Po jakichś 20 minutach mój czas odnowy przerwał telefon, który oznajmił mi, że dostałam wiadomość. Była ona od Biebera.
Justin: Możemy się dziś zobaczyć?
Anissa: Wolałabym nie dziś. :)
Justin: Mogę wiedzieć dlaczego?
Anissa: Nie.
Justin: Okej. Będę po ciebie za 20 minut.
Ugh! Dlaczego on musiał mnie tak wkurzać?!
Anissa: Możesz mi powiedzieć czego chcesz?
Justin: Tak :) Do zobaczenia za 20 minut.
Oczywiście nie miałam wyboru. Wyszłam szybko z wanny, owinęłam się ręcznikiem i zabrałam się za suszenie włosów, później zrobiłam sobie lekki makijaż i wtedy znów dostałam smsa.
Justin: Czekam pod twoim domem.
Anissa: To fajnie.
Zabrałam się do wybierania jakichś ubrań i ostatecznie zdecydowałam się na czarne spodnie, beżową bluzkę koszulową i czarne trampki. Psiknęłam się perfumami, zabrałam torebkę i wyszłam na zewnątrz, a później wsiadłam do samochodu Biebera.
-To co było takie ważne?-spytałam usadawiając się na skórzanym siedzeniu.
-Cześć.-zignorował moje pytanie.-Czy ty musisz być dla mnie taka wredna?-odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nie chcę tu wskazywać palcem, ale przypominam kto tu na początku był dla kogo nie miły.-prychnęłam.
-Wiem.-pokiwał głową.-To po prostu mój mechanizm obronny.-wytłumaczył odpalając silnik, a ja zapięłam pasy.
-Mechanizm obronny na co? Na mnie?-zaśmiałam się.
-Hej!-udał oburzonego.- Nie śmiej się ze mnie, okej?
-Śmieję się bo Cię nie rozumiem, Bieber.-pokręciłam głową.- Nie wiedziałam, że jestem taka okropna, że musiałeś się przede mną bronić.
-Nie w tym rzecz.-pokręcił głową.- Ale może zmieńmy temat?-zaproponował. Nie chciałam tego robić, ale też nie chciałam doprowadzić do niezręcznej ciszy więc udałam, że mi to odpowiada.
-To gdzie jedziemy?-spytałam.
-Pomyślałem, że należą Ci się podziękowania za wyciągnięcie mnie z aresztu i stwierdziłem, że fajnie byłoby wybrać się do kina.-ogłosił. Wow! To zabrzmiało jak trochę upośledzona propozycja randki, a ja wcale nie byłam pewna czy tego chce. Przecież wiedziałam jaki jest Bieber. Nie chciałam pakować się w coś co później mnie zrani.
-Okeeej.-przeciągnęłam.-Ja też powinnam Ci podziękować za ostrzeżenie mnie przed Nickiem.-przyznałam lekko speszona.
-Będzie jeszcze do tego okazja.-puścił mi oczko i zgasił silnik, ponieważ właśnie zajechaliśmy pod kino. Udaliśmy się do środka i zabraliśmy się za wybieranie filmu. Nie mogliśmy zdecydować się pomiędzy Inferno, a Dziewczyną z pociągu, ale jednak wygrał ten drugi film, ponieważ ja podjęłam ostateczną decyzję. Kupiliśmy sobie jeszcze popcorn, coś do picia i weszliśmy na salę.
Było całkiem miło, ale co do filmu to spodziewaliśmy się czegoś więcej. To był ciekawy wieczór...po tak męczącym dniu.
CZYTASZ
Last Kiss. JB. GH.
Fanfiction"POZWÓL MI BYĆ TWOJĄ OSTATNIĄ MIŁOŚCIĄ." "JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA TO, CO SPIEPRZYŁEŚ."