Był piątek, godzina 17. Razem z Kate umówiłyśmy się na babski wieczór więc zaczęłam się przygotowywać. Byłam trochę smutna bo od naszej rozmowy w środę Bieber ani razu się do mnie nie odezwał. Sama nie chciałam mu się narzucać więc po prostu też na siłę nie próbowałam nawiązywać kontaktów.
Udałam się do łazienki i nalałam sobie do wanny płynów. Marzyłam o długiej, odprężającej kąpieli. Umyłam sobie jeszcze włosy, wysuszyłam je, rozczesałam i przebrałam się w wielką bluzę z logo naszej szkoły, którą dostawał każdy uczeń zaczynający tam naukę plus czarne legginsy i poszłam spakować kilka kosmetyków i ubrań, ale wtedy mój telefon zabrzęczał, a na ekranie pojawiła mi się wiadomość.
Justin: Wyjdź na zewnątrz, proszę :)
Byłam zdziwiona bo myślałam, że już polecieli do Ohaio, ale widocznie źle coś usłyszałam, kiedy Chris nam się chwalił. Od razu schowałam telefon do kieszeni i zbiegłam na dół. Założyłam buty i wyszłam na dwór. Bieber stał tam opierając się o swoje auto. Był nieziemsko przystojny, jak zawsze. Tylko ja wyglądałam jak łachman w swojej rozciągniętej bluzie i cienkich legginsach.
-W końcu mogę Cię zobaczyć.-uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja podeszłam bliżej.
-A wcześniej nie mogłeś, bo...?
-Bo miałem treningi.-wytłumaczył łapiąc mnie za rękę i przyciągając bliżej siebie.
-24h na dobę?-spytałam marszcząc czoło.
-Czy ty jesteś zazdrosna, Mayers?-wyszczerzył oczy podśmiewając się ze mnie.
-Daj spokój.-pokręciłam głową też lekko się śmiejąc.- A czy ty nie powinieneś być w drodze do Ohio?-dopytałam mrużąc oko.
-Mam jeszcze dwadzieścia minut.-wytłumaczył.
-Rozumiem.-pokiwałam głową.
-Do odprawy.-dodał z cwaniackim uśmieszkiem i przeczesał włosy.
-To co tu jeszcze robisz?!-uderzyłam do w tors.
-Ejj.-przeciągnął udając, że go to boli.- Myślałem, że raczej będziesz życzyć mi szczęścia, a nie mnie bić.-pokręcił głową.
-Okej, może da się coś wymyślić.-wzruszyłam ramionami, niewinnie się uśmiechając i popatrzyłam mu w oczy, a później złapałam jego twarz w ręce i złożyłam na jego ustach przedłużony pocałunek. Były mięciutkie i idealnie pasowały do moich. W brzuchu czułam tylko ścisk, a mój mózg nie chciał przestawać.
Po chwili oderwałam się od jego ust i przywarłam do torsu, mocno go obejmując.
-Szczęśliwej podróży i wygranego meczu.-powiedziałam unosząc głowę do góry, a brodę opierając o jego klatkę piersiową.
-Dziękuję, shawty.-dał mi całusa w czoło. Jeszcze chwilę tak zostaliśmy. Nie chciałam żeby wyjeżdżał, ale to były przecież tylko dwa dni.
***
Zadowolona wbiegłam do pokoju mojej przyjaciółki i od razu ją przytuliłam. Byłam taka szczęśliwa, że chyba nic nie mogło mi tego zepsuć. Włączyłyśmy sobie film, oczywiście komedię romantyczną i zamówiłyśmy kupę niezdrowego żarcia. Od dawna miałam ochotę, żeby spędzić taki wieczór. Na dodatek u Kate w domu nikogo nie było, ponieważ jej rodzice i brat polecieli na weekend do Nowego Yorku odwiedzić rodzinę, więc mogłyśmy zrobić sobie karaoke i drzeć się na cały dom, później zorganizowałyśmy sobie jeszcze mini dyskotekę. Dziwiłam się, że sąsiedzi jeszcze nie zadzwonili na policję.
Spać poszłyśmy około 3 nad ranem, kompletnie padnięte więc nie miałyśmy problemów, żeby zasnąć.
Jako, że obudziłyśmy się około 11:30 to zamówiłyśmy sobie chińszczyznę, teoretycznie już na obiad. Zaparzyłyśmy sobie kawę i kiedy dostarczyli nam jedzenie usiadłyśmy przy stole, mile spędzając ten bardzo późny poranek. Nagle mój telefon zawibrował i był to Chris, który próbował połączyć się z nami video.

CZYTASZ
Last Kiss. JB. GH.
Fanfiction"POZWÓL MI BYĆ TWOJĄ OSTATNIĄ MIŁOŚCIĄ." "JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA TO, CO SPIEPRZYŁEŚ."