10.

534 26 0
                                    

Obudziłam się o godzinie 6:40. I znów był poniedziałek. Powolnie zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki. Umyłam zęby, rozczesałam włosy, przebrałam się w czarne rurki poprzecierane na kolanach, do tego czarny croop top, a na to nałożyłam granatową, cienką kurtkę. Popsikałam się perfumami, spakowałam do torby potrzebne zeszyty i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie tosta z kremem czekoladowym i po jego zjedzeniu byłam już gotowa do wyjścia. Założyłam botki, na niewielkim obcasie i poszłam do auta. Nie byłam najlepszym kierowcą, a wręcz bardzo złym. Z mamą do tej pory zastanawiamy się jakim cudem zdałam prawo jazdy, ale grunt że je miałam. To nie było tak, że byłam jakaś ułomna i w ogóle nie potrafiłam jeździć, ale zdarzało mi się na przykład pomylić hamulec z gazem i wtedy już nie było tak przyjemnie.

Umówiłyśmy się z Kate, że po nią podjadę, więc tak też zrobiłam. Była dziś dość zadowolona więc mi także było miło. Po drodze wstąpiłyśmy jeszcze po kawę i udałyśmy się do szkoły. Obiecałam przyjaciółce, że odbiorę ją dziś o 15 od ginekologa, więc po ustaleniu wszystkich wskazówek gdzie znajduje się ta klinika udałyśmy się do klasy.

***

Robiło mi się niedobrze kiedy już drugą godzinę gapiłam się w tablicę patrząc jak rozwiązywać równania kwadratowe. Tak bardzo nienawidziłam matematyki, że nawet nie potrafiłam tego opisać. Według mnie to był najgorszy przedmiot ze wszystkich.

Kiedy zadzwonił dzwonek, byłam wniebowzięta i razem z Chrisem udaliśmy się do szatni, a Kate pojechała o lekarza. Drużyna miała teraz trening, a skoro teraz moja klasa miała teraz w planie wf, to musieliśmy siedzieć na trybunach i po prostu się obijać. Przyznam szczerze, że to mi wcale nie przeszkadzało. Lubiłam zawsze obserwować Chrisa w czasie gry, a teraz doszedł do tego Justin, który na boisku czuł się jak młody Bóg. Był swobodny i po jego ruchach można było się domyśleć, że to był jego żywioł. Kiedy zaczęła się przerwa przed drugą godziną, wybrałam się do automatu po kawę. Tak, czasami potrafiłam jej ,,nadużywać", ale ona zawsze stawiała mnie na nogi. Następnie wróciłam na salę i znów usadowiłam się na trybunach. Trochę mi się nudziło, ponieważ zawsze w takich sytuacjach urządzałyśmy sobie z Kate pogaduszki, a teraz byłam sama. 

Podczas przerwy podszedł do mnie Bieber. Byłam zdziwiona, bo tak naprawdę myślałam, że się mnie wstydzi... że to tylko taka znajomość ,,tymczasowa".

-Mogę liczyć na łyka?-wskazał na moją kawę, a ja mu ją podałam.- Jak ci się podoba na treningu?- uśmiechnął się szeroko. Jego uśmiech powalał mnie na kolana. Był cudowny, a przede wszystkim szczery.

-Całkiem okej.-także lekko się uśmiechnęłam.- Fajnie popatrzeć na tylu umięśnionych chłopaków, którzy biegają po boisku. Czasami nawet zdarzy się goła klata.-westchnęłam.-Super.-wzięłam łyka kawy.

-Hej!-Bieber wstał z miejsca i zaczął udawać się w głąb boiska.-Nie zapędzaj się Mayers!- krzyknął i zaczął zdejmować koszulkę. Wow! To było coś. Nie miałam pojęcia, że ma tak umięśnione ciało. Byłam trochę speszona, a dziewczyny, które siedziały wyżej piorunowały mnie wzrokiem. Widziałam także jak patrzy na mnie Chris i już wiedziałam, że muszę przygotować się na poważną rozmowę.

Ta godzina szybko mi zleciała i powoli zaczęłam zbierać się do wyjścia. Miałam jeszcze 40 minut, do odebrania Kate więc powoli zaczęłam iść do auta.

-Możesz poczekać?-usłyszałam za sobą znany głos. To był Nick. Myślałam, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy...

-Co?-burknęłam niechętnie się odwracając.

-Szybka jesteś.-szyderczo się zaśmiał. Okej, on serio był jakiś psychiczny.

-O co Ci chodzi?-spytałam zakładając ręce na piersi.

Last Kiss. JB. GH.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz