***
O godzinie 7:00 mama wpadła do mojego przypominając mi, że jeśli za chwilę nie wstanę to spóźnię się do szkoły. Powolnie wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, rozczesałam włosy, przebrałam się i zeszłam do kuchni. Kochałam kiedy moja mama rankami była w domu, wtedy zawsze robiła mi pyszne śniadanka. Tym razem były to tosty. Nienawidziłam głodna chodzić do szkoły więc szybko zjadłam i udałam się tam udałam, po drodze wstępując po kawę, do mojej ulubionej kawiarni.
-Musimy pogadać.-przed sobą zobaczyłam Biebera, kiedy chciałam wysiąść z auta.
-O co chodzi?-spytałam. Wyglądał na wkurzonego, zresztą jak zwykle...
-To przez niego masz mnie w dupie, tak?!-warknął patrząc na mnie z wyrzutem. Ok, chyba się trochę pogubiłam.
-O czym ty mówisz?-lekko się zaśmiałam. Pomyślałam, że może próbuje mnie wkręcić, ale jemu nie było wcale do śmiechu.
-Anissa, proszę Cię, mów mi prawdę.-złapał mnie za ramiona lekko mną potrząsając.
-Justin, czy ty coś piłeś? Bo naprawdę dziwnie się zachowujesz.-ogłosiłam zabierając swoją torbę z samochodu i zamknęłam go.
-Widziałem Cię jak w sobotę podczas imprezy byłaś w klinice ginekologicznej,a później Chris był u Ciebie całą noc.-warknął już prawie czerwony ze złości.
-I myślisz, że jestem w ciąży? Z Chrisem?-zaśmiałam się. Nic nie powiedział tylko patrzył mi się w oczy jakby tam szukał odpowiedzi.-Jesteś chory.-popchnęłam go do tyłu, żeby zrobić sobie przejście i udałam się do szkoły. Fajnie było wiedzieć, że miał o mnie takie zdanie. Przecież już kiedyś mówiłam mu że Chris jest tylko moim przyjacielem, widocznie moje słowo nic dla niego nie znaczyło. A poza tym jakim prawem mnie śledził?
Wpadłam spóźniona do klasy i dosiadłam się do Chrisa od razu opowiadając mu całą sytuacje.
-I nie wyjaśniłaś mu tego?-dopytał zdezorientowany.
-Myślę, że nie muszę mu się z niczego tłumaczyć.-stwierdziłam udając obojętną.
-Ale on Ci się podoba?-lekko się uśmiechnął.
-Nie...-przerwałam.-Nie wiem.-spojrzałam na niego litościwie, ale on i tak już wiedział co się kroi.
-Fajnie tylko, że teraz ja będę miał przejebane bo twój Justin myśli, że mamy razem dziecko. Chore.-parsknął śmiechem.
-Też Cię kocham, Chris.-przytuliłam go i poszliśmy razem na przerwę. Do końca dnia nie rozmawiałam z Bieberem. Zaraz po zakończeniu lekcji pojechaliśmy do Kate, trochę z nią posiedzieliśmy, poplotkowaliśmy i wróciliśmy do domu.
Czasami zastanawiałam się czy tylko moje życie musi być takie skomplikowane. Nigdy nic nie szło po mojej myśli. Justin mi się podobał, bez wątpienia, ale wiedziałam, że jeśli mu pozwolę się do siebie zbliżyć to nie tylko sobie narobię kłopotów, ale też jemu. Zależało mi na nim i nie chciałam go tak olewać.
***
Byłam już 10 minut spóźniona na pierwszą godzinę. Szybko zaparkowałam na pierwszym wolnym miejscu i zaczęłam biec w stronę wejścia do szkoły i wtedy usłyszałam Biebera, który woła moje imię.
-Gdzie się tak spieszysz?-spytał. Serio?
-No chyba do szkoły.-odpowiedziałam na chwilę się zatrzymując, a on podszedł bliżej.
-Co powiedziałabyś na wagary?-lekko się do mnie uśmiechnął. Boże jaki on był piękny, kiedy to robił.
-Czyli już nie jesteś na mnie zły i nie oskarżasz mnie o ciążę, z moim najlepszym przyjacielem?-lekko odwzajemniłam jego uśmiech. Ta sytuacja naprawdę była śmieszna.

CZYTASZ
Last Kiss. JB. GH.
Fanfiction"POZWÓL MI BYĆ TWOJĄ OSTATNIĄ MIŁOŚCIĄ." "JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA TO, CO SPIEPRZYŁEŚ."