***
Justin: Gotowa na naszą pierwszą randkę?
Mój telefon przerwał mi kiedy właśnie robiłam sobie makijaż. Lekko uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam, że za dwadzieścia minut będę już wyszykowana, a następnie zabrałam się z robienie fal na swoich długich włosach. Założyłam na siebie jasną, różową, zwiewną sukienkę i popsikałam się perfumami. Grzebiąc w rzeczach mamy znalazłam sobie idealną, małą torebeczkę, do której schowałam telefon, gumy, klucze i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie jeszcze kawę, którą w pośpiechu wypiłam bo byłam dość zmęczona. Prawie przez cały dzień pomagałam w przystrajaniu sali na bal. I byłam gotowa. Wtedy Justin podjechał pod mój dom. Szybko zamknęłam drzwi na klucz i wsiadłam do auta.
-To co będziemy robić?-spytałam zadowolona i przywitałam się z nim.
-Niespodzianka.-powiedział posyłając mi swój śnieżnobiały uśmiech i ruszył z podjazdu. W radiu akurat leciała jedna z moich ulubionych piosenek, a mianowicie Secrets zespołu The Weeknd więc zaczęłam sobie ją podśpiewywać.-Widzę, że ktoś tu ma zadatki na piosenkarkę.-powiedział dołączając do mojego performansu.
-Może stworzymy duet?-zaproponowałam śmiejąc się.
***
Jechaliśmy około 20 minut i zatrzymaliśmy się kilka kilometrów za miastem. Na plaży, na którą nikt prawnie nie przychodził. I od tej pory zupełnie nie wiedziałam dlaczego bo sama nigdy tu nie byłam. Słyszałam o niej tylko od znajomych. Była śliczna. Woda była tam cudownie przejrzysta, a widok był nieziemski.
Justin rozłożył nam kocyk i wyjął z auta koszyk z jedzeniem. Byłam wtedy tak szczęśliwa, że to nie jest możliwe do opisania słowami. Usadowiłam się na miejscu obok niego i rozkoszowałam się widokami.
-Wina?-zaproponował wyjmując butelkę z koszyka, a ja tylko pokiwałam głową.
-Często tu bywasz?-spytałam biorąc łyka.
-Dosyć.-lekko się uśmiechnął i zajął miejsce obok mnie. Od razu do głowy przyszedł mi pomysł, że pewnie zabiera tu wszystkie dziewczyny, żeby je uwieść, ale nie chciałam psuć nam wieczoru i postanowiłam nic nie wspominać o swoich przemyśleniach.-Przemyślałaś już moją propozycję?-dopytał. Chodziło mu oczywiście o zaproszenie na bal. Tak naprawdę to nie za bardzo chciało mi się tam iść.
-A co jeśli powiem: nie?-zaśmiałam się i obserwowałam jego reakcję.
-W takim wypadku będę musiał zaprosić kogoś innego.-ogłosił z głupkowatym uśmieszkiem.
-Dupek.-wytknęłam do niego język.
-Uwielbiam kiedy to robisz.-szeroko się do mnie uśmiechnął i położył swoją głowę na moich udach.
-Kiedy pokazuje ci język?-parsknęłam śmiechem i zrobiłam to jeszcze raz.
-Urocze.-westchnął ciągle na mnie patrząc.
-Ciągle to powtarzasz.-ogłosiłam wywracając oczami. Myślałam że bardziej jestem seksowna, ale ok. Lepsze to niż nic.
-Bo dla mnie jesteś urocza.-wytłumaczył.-Nawet wtedy kiedy unikasz tematu, żeby mi odmówić, albo jak mi uciekasz i chowasz się przez cały dzień.-dodał marszcząc czoło i masując mnie po kolanie.
-Nie uciekłam. Po prostu musiałam opanować emocje.-wytłumaczyłam.-Byłam strasznie zła.-dodałam.
-Wiem.-pokiwał głową i złapał mnie za rękę.-Czy to jest możliwe, żeby znieść takiego idiotę jak ja?-spytał patrząc mi prosto w oczy. Do chyba była dla niego jakaś strasznie dziwna deklaracja.

CZYTASZ
Last Kiss. JB. GH.
Fanfiction"POZWÓL MI BYĆ TWOJĄ OSTATNIĄ MIŁOŚCIĄ." "JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA TO, CO SPIEPRZYŁEŚ."