-Może się czegoś napijesz?-spytałam Biebera kiedy przyszedł do mojego domu. Stwierdziłam, że skoro będąc opryskliwą nie mogę się z nim dogadać to zmienię taktykę. Będę dla niego miła, zwyczajnie, taka jaka jestem na codzień.
-Co proponujesz?-spytał z szelmowskim uśmieszkiem i rozsiadł się na krześle.
-Wodę, albo sok?-udałam, że nie wyczułam aluzji.
-Wodę.-burknął i zabrał się za przygotowywanie książek.
-Myślę, że jutro możemy zrobić sobie wolne, bo nie zostało nam dużo materiału.-ogłosiłam podając mu szklankę z napojem.
-Tak, to dobry pomysł.-pokiwał głową.
-W sumie to nie mam pojęcia dlaczego sam nie mogłeś się tego nauczyć...-wzruszyłam ramionami.- Przecież teraz błyskawicznie wszystko zapamiętujesz.
-Mam cholerne problemy z koncentracją,kiedy sam się uczę to na niczym nie mogę się skupić.-ogłosił. Wow! Wydusił z siebie zdanie, ani razu mnie nie obrażając... widzę postępy.
-W takim razie bierzmy się do roboty, musimy skończyć zanim moja mama wróci z pracy.-ogłosiłam.
***
Była godzina 22:30 i w końcu mogłam położyć się spać. To była moja ulubiona część dnia. Już prawie usypiałam, kiedy usłyszałam dość mocne trzaski ze strony moich balkonowych drzwi. Od razu zerwałam się z łóżka i pobiegłam zobaczyć co się dzieje. To był Nick. Rzucał kamieniami w moje okno.
-Odbiło Ci?-krzyknęłam wychylając się zza drzwi.
-Dasz się wyrwać na małą mini randkę?-spytał kompletnie ignorując moje wcześniejsze słowa.
-Nick, jest prawie północ, środek tygodnia...jutro mamy szkołę.
-Proszę, dziś jest idealny dzień!-wyszczerzył się.
-Dlaczego akurat dziś?-spytałam trochę wkurzona. Nie lubiłam kiedy ktoś przerywał mi sen.
-A, to już niespodzianka.-ogłosił dumny z siebie.- Proszę, Anissa, chociaż raz nie dawaj mi kosza.-spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Nie chciałam nigdzie wychodzić, ale też nie chciałam stracić Nicka. Wydawał się być świetnym chłopakiem i... najwidoczniej się mu podobałam. Nie mogłam tego spieprzyć.
-Daj mi 5 minut.-krzyknęłam i szybko podbiegłam do szafy. Założyłam pierwsze lepsze dżinsy, jakąś bluzę, buty i zabrałam z krzesła torbę.- Już schodzę, czekaj przy drzwiach.-ogłosiłam.
-Jak to przy drzwiach?-spytał zdziwiony.- Myślałem, że romantycznie zejdziesz po balkonie, po drodze poślizgnie Ci się noga, a ja będę mógł Cię złapać.-wytłumaczył swój misterny plan.
-Chyba chory jesteś.-parsknęłam śmiechem i ruszyłam w stronę drzwi. Cichutko zeszłam na dół, żeby nie obudzić mamy i wyszłam na zewnątrz.-Jutro w szkolę będę nieżywa.-powiedziałam kiedy przed sobą ujrzałam zadowolonego Nicka.
-Cieszę się, że tak bardzo się dla mnie poświęcasz.-powiedział z uśmiechem i dał mi całusa w policzek.
-No oczywiście.-odwzajemniłam jego uśmiech, zamknęłam drzwi na klucz i razem udaliśmy się do jego auta.-To gdzie jedziemy?-spytałam zapinając się pasami.
-Na plażę, resztę dowiesz się na miejscu.-powiedział zadowolony i ruszył dalej. Nie za bardzo lubiłam niespodzianki, ale stwierdziłam, że na razie odpuszczę i dowiem się na miejscu. W dość szybkim tempie dotarliśmy na plażę w Santa Monica. Byłam zdziwiona bo na parkingu było mnóstwo samochodów. Nie miałam pojęcia czego spodziewać. Myślałam, że zabierze mnie na jakiś piknik na plaży, ale chyba na to się nie zanosiło.
CZYTASZ
Last Kiss. JB. GH.
Fiksi Penggemar"POZWÓL MI BYĆ TWOJĄ OSTATNIĄ MIŁOŚCIĄ." "JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA TO, CO SPIEPRZYŁEŚ."