-Schowaj się szybko!-krzyknęłam. Moje serce podskoczyło do gardła.
-Kto przyszedł? Ksiądz?-zaśmiał się chamsko jeszcze bardziej rozsiadając się na krześle.
-Nick. Nie chcę, żeby Cię tu widział.-wytłumaczyłam zestresowana.
-Ale dlaczego?-wstał ruszając w stronę drzwi.- Ja chętnie pogadam ze swoim kolegą.- był taki zadowolony patrząc na moje przerażenie, że mało nie dostał orgazmu. Dlaczego tak bardzo zależało mu na tym żeby mnie wkurzyć?
-Jeśli otworzysz te drzwi to pożałujesz.-powiedziałam pospiesznie. W sumie te słowa same ze mnie wyleciały.
-Tak?-zaśmiał się podchodząc do mnie bliżej i zaczął głaskać mój policzek.- A co mi zrobisz?- zapytał śmiejąc mi się swoimi śnieżnobiałymi zębami w twarz.
-Przestanę Cię uczyć.-ogłosiłam udając, że nie ruszają mnie jego gierki.
-Nienawidzę Cię.-powiedział wkurzony cedząc przez zęby. Wiedziałam już, ze wygrałam tę wojnę.- To gdzie mam się schować?-spytał kręcąc głową.
-Idź do mojego pokoju. Na górze, drugie drzwi po prawo.-uśmiechnęłam się zwycięsko, poczekałam aż wejdzie na górę i szybko otworzyłam ciągle dobijającemu się Nickowi.
-An, co się dzieje?-spytał wchodząc do środka.-Dałaś mi swój numer, a nie odbierasz ode mnie telefonów i nie odpisujesz na smsy, czy zrobiłem coś nie tak?
-Nie...-nie zdążyłam dokończyć.
-To co się dzieje? Dlaczego zawsze jest tak samo? Dlaczego wszystkie dziewczyny są takie same?-zaczął histeryzować.
-Nick, przestań, okej?-złapałam go za ramiona, próbując go uspokoić.-Po prostu zgubiłam telefon, rozumiesz?-ogłosiłam.
-Zgubiłaś?-powtórzył po mnie już trochę spokojniejszy.
-Tak.-pokiwałam głową.- Niepotrzebnie histeryzujesz.-westchnęłam.
-Przepraszam, po prostu...-teraz to ja mu przerwałam.
-Złe doświadczenia z kobietami, kumam.-lekko się uśmiechnęłam.- Napijesz się czegoś?-spytałam. Tak naprawdę miałam nadzieję, że już sobie pójdzie bo to nie był najlepszy moment na spotkania, ale wypadało coś zaproponować.
-Szczerze to miałem nadzieję, że dasz mi się wyciągnąć na jakąś kawę.-uśmiechnął się do mnie, łapiąc mnie za rękę. To było słodkie, bardzo chciałam z nim jechać, ale nie mogłam.
-Nick, przepraszam Cię bardzo, ale nie mogę dziś.-pokręciłam głową.- Mam dużo nauki.-wskazałam na rozłożone podręczniki.- Może innym razem.-uśmiechnęłam się.
-Czyli dajesz mi kosza?-zbliżył się do mnie.
-Nie.-pokręciłam głową.- Naprawdę nie mam czasu.
-Rozumiem.- powiedział ze smutną miną.- Ale będzie jeszcze szansa żebyśmy to nadrobili?-spytał.
-Mam taką nadzieję.-szeroko się do niego uśmiechnęłam.
-W takim razie...-przerwał lekko się nade mną pochylając.-Do zobaczenia jutro w szkole.-dokończył, dał mi całusa w policzek i wyszedł. Bardzo go lubiłam, świetnie czułam się w jego towarzystwie i nie chciałam tego spieprzyć. Nigdy tak naprawdę nie miałam chłopaka i nie byłam zakochana, a teraz byłam na dobrej drodze i chciałam to utrzymać.
Usiadłam przy stole i usłyszałam jak Justin schodzi po schodach, a kiedy wszedł do jadalni, na jego twarzy wymalowany był szyderczy uśmieszek.

CZYTASZ
Last Kiss. JB. GH.
Fanfiction"POZWÓL MI BYĆ TWOJĄ OSTATNIĄ MIŁOŚCIĄ." "JESTEŚ ODPOWIEDZIALNY ZA TO, CO SPIEPRZYŁEŚ."