12. Łzy.

5.1K 463 452
                                    

Zawsze gdy się budziłem było mi zimno. Tym razem gdy oprzytomniałem było mi cholernie zimno!

Nie no, żart.

Było całkiem znośnie. I nawet miękko.

Otworzyłem oczy. Zobaczyłem ścianę tuż przy mojej twarzy. Była jasna no i nie znam się na kolorach, ale to jest na pewno kremowy. Tylko trochę brudny.

Z mruknięciem przekręciłem się na drugą stronę.
Pod ścianą siedział Toby. Opierał głowę o komodę i krzyżował ręce. Nogi miał proste, w lekkim rozkroku.
Spał.
Możliwe nawet, że bardzo głęboko.

Usiadłem i przeciągnąłem się. Dopiero wtedy zauważyłem, że miałem na sobie jego bluzę. To znaczy bluzę Tobyego. No i była na mnie w sam raz.

Oparłem się o ścianę i spojrzałem na Tobyego. Miał na sobie czarny golf, a na ustach szarą chustkę. Na głowie zaciągnięte miał żółte gogle. Wzdrygnąłem.
To faktycznie on chciał mnie wtedy zabić...
Ale wybaczyłem mu. Nie ma co rozpamiętywać.

Na kolanach zbliżyłem się do chłopaka i spojrzałem mu w twarz. Jest strasznie blady. I uroczo wygląda kiedy śpi.

Z ciekawości pociągnąłem za chustkę i delikatnie zdjąłem ją z jego ust. Niestety była związana, więc nie dałem rady zdjąć ją całkiem.

W skupieniu spojrzałem w jego lekko rozchylone usta, by po chwili zauważyć coś.
Coś, a mianowicie ranę, częściowo zabliźnioną, ciągnącą się od jego lewego kącika, do połowy policzka.

Przełknąłem ślinę i mimowolnie dotknąłem rany opuszkami palców.

Czyli to to ukrywał pod plastrem.

Stwierdziłem, że śpi naprawdę głęboko, bo dotykam go po policzku, a on nic. Ciekawe co mu się śni...

Usiadłem przed nim po turecku i opierając się łokciami o kolana przyglądałem mu się.
Jest bardzo ładny. Szkoda, że jest gejem...

Czek...

Co ja zaczynam pierdzielić?!

Przecież to jest okazja dla mnie!

Co...?

Niee! Żadna okazja!

Policzki zaczęły mi płonąć, gdy zasłoniłem twarz dłońmi.

Zaczynam świrować...

Klepnąłem się trzy razy w oba policzki, dałem sobie z liścia po dwa razy i ostatecznie uderzyłem w czoło, a po tym spojrzałem zdziwionemu Tobyemu w oczy.

-Czemu to zrobiłeś? - zapytał marszcząc brwi. Oczy miał lekko zmrużone, a pod nimi wielkie wory.

Ja strzeliłem buraka po raz kolejny.

A dajcie mi spokój!

-Tak sobie... Nudziłem się. - odpowiedział mu odwracając wzrok.

Brunet tylko mruknął lekko przytakując.

-Wyspałeś się? - zapytał przerywając ciszę.

-Tak. A ty? - spojrzałem na niego. Nadal nie skapnął się, że nie ma założonej chusty, a rana jest baaardzo widoczna.

Musiałem zbić go z tropu tym pytaniem.

-To nie jest teraz ważne... - odpowiedział po chwili odwracając twarz. Znowu zrobił tą uroczą minkę.

-No powieedz.

-Ale po co ci to wiedzieć?

-Bo lubię. - uśmiechnąłem się do niego.

Chłopak Z Blizną [shonen ai]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz