..

2.7K 210 60
                                    

Otworzyłem drzwi chatki.
Nie byłem w niej od bardzo długa...
Kate trafiła do więzienia po tym, jak udało się ją uratować po licznych postrzałach. Lekarze mówili, że to cud! Tyle kul w jednym ciele nigdy nie kończyło się dobrze.

A czasem wystarczał jeden trafny strzał...

W środku było ciemno. Ciemniej, niż na zewnątrz.
Kiedyś miałem z tym miejscem bardzo miłe wspomnienia. Poza faktem, że moje życie było udręką, to tutaj było miło. Poznanie Kate otworzyło nowe drzwi. Również drzwi małego, drewnianego domku, gdzie przychodziłem żeby odpocząć od świata.
Teraz...
Po kilku dniach jest prawdziwym wspomnieniem piekła.
Po omacku trafiłem na fotel. Usiadłem wygodnie, zdjąłem chuste z ust, obciążony siekierami pas z bioder i spojrzałem na ciemny pokój.
Zobaczyłem Christiana.
Siedział na kanapie, blady i zdezorientowany. Nie wiedział co się do końca dzieje.
Zacisnąłem dłonie w pięści i pokręciłem głową.
Przyszliśmy wtedy do Kate. Potrzebowaliśmy pomocy bo sytuacja nie była zbyt ciekawa.
Pozwoliła nam zostać u siebie.
Pierwsza noc...
Położyłem się wcześniej niż zwykle, bo już zanim sam Wielki Śpioch Christian to uczynił. Po kilku minutach przyszedł do pokoju i zatrzymał się przy oknie. Patrzył długą chwilę rozmyślając. Widziałem tylko jego sylwetkę. Nie za grubą, nie za chudą. Ani niską, ani wysoką. Sterczące, zaniedbane włosy wyglądały jak gniazdo.
Ciekawi mnie co myślał wtedy.
Po tempym gapieniu się w las za oknem w końcu położył się na materac obok mnie i opatulił się w koc.
Niespodziewanie odwrócił się do mnie twarzą i objął rękoma w pasie, co było nie do końca w jego stylu ale odwzajemniłem gest.
Zadrżał wystraszony.
-Nie śpisz?!... - szepnął z przerażeniem.
Udałem, że niczego nie słyszałem. Że cały czas śpie.
Udało się.
Głupek zaśmiał się uroczo i wtulił mocniej, po czym zasnął prawie natychmiast.

O jakiejś drugiej w nocy Kate weszła do pokoju w której spałem z Christianem. Nie mówiła wiele. Właściwie nie pisnęła ani słowem.
Wydostałem się z mocnego uścisku chłopaka i prędko ubrałem.
Zanim zamknąłem drzwi pokoju spojrzałem ostatni raz na śpiacego w ciemnościach pomieszczenia. Obrócił się kilka razy mrucząc pod nosem.
"Jeszcze wróce" - pomyślałem zamykając drzwi i zaciągając chustę na twarz.

Wyszedłem z Kate z domku. Nie sądziłem, że zostawienie Christiana to dobry pomysł, ale i tak to bezpieczniejsze niż zabieranie go ze sobą.
Zacisnąłem pas mocniej na biodrach i puściłem się biegiem za Kate.
Biegliśmy głęboko w las. Ledwo co było widać białą bluzę Kate - tak ciemnk było.
-Stój. - odparła nagle wyciąca rękę i zatrzymując mnie.
Rozejrzała się dookoła biorąc w dłoń pistolet i odbezpieczając go. Na to chwyciłem obie siekiery i stanąłem do niej plecami.
W około nas biegał ktoś i hałasował.
W głębi duszy odetchnąłem z ulgą zauważając żółtą kurtkę. To znaczy, że niebezpieczeńtwo jest tu, a nie przy Christianie.
Nim się obejrzałem zrobiło się gorzej.
Kate padła pod trafnym strzałem z warknięciem bólu.

To może nie być jasne - powód dla którego wyszliśmy.
Operator dał nam drugą szansę, ale i ją odrzuciliśmy. Mieliśmy plan odwiedzić pewne miejsce niedaleko w głąb lasu i załatwić pewną sprawę. Spróbować iść na ugodę, ale jak widać, ktoś nam przeszkodził.
-Tim, ty idioto! - warknąłem klękając obok zranionej Kate.
Na szczęście nie było to nic poważnego.

Ale mnie czekało coś gorszego.

Straciłem czujność, a wróg stał już za mną. Spostrzegłem się w momencie kliknięcia krótkiego pistoleta, lufą przytkniętego do tyłu mojej głowy.
Nie mogłem się denerwować.
Jedyne o czym myślałem w tamtej chwili, to fakt, że jesli niczego teraz nie zrobie, to Christian obudzi się sam, a obiecałem mu, że będę go chronić.
Teraz albo nigdy.
Sprawnym ruchem odwróciłem się kucając i wytrąciłem pistolet z dłoni mężczyzny. Prędko wstałem i naparłem na niego z całej siły. Udało mi się go powalić.
Zaczął się chrypliwie śmiać.
-Co jest takie śmieszne? - warknąłem z obrzydzeniem w głosie.
-Nie wiem czy jeszcze pamiętasz, ale zostawiłeś kogoś samemu sobie. - odpowiedział głębokim charkiem jakby był opentany.
Ale to nie było ważne.

Christian.

Udeżyłem Tima kilka razy w głowę z pięści, przez co otumaniony leżał na ziemi. Prędko wstałem, wsadziłem siekiery za pas i wziąłem Kate pod rękę.
-Musimy się pospieszyć.
Serce biło mi jak bęben na wielkiej paradzie.
-Mogę biegnąć. - odpowiedziała mi i odsunęła się.
Kiwnąłem tylko głową i jako pierwszy biegłem przez gęstwine.
W głowie miałem tylko jedną rzecz.

Zostawiłem Christiana samego.

Zostawiłem go samego.

Co ja sobie myślałem?!

Zbliżałem się do chatki.
Ogromne płomienie wyżerały drzwi wejściowe.

-Nie. - szepnąłem przez zaciśnięte gardło.

Nie zwarzając na płomienie dobiłem do drzwi i otworzyłem je pchnięciem. Przebiegłem po kartce papieru i wbiegłem do pokoju gdzie powinien być chłopak.

Osunąłem się na podłogę przy futrynie i jęknąłem.

Nadal tam był.

Uspokoiłem się. Razem z Kate udało nam się ugasić mały pożar. Znalazłem podrzuconą podpałkę i kartkę. Udało mi się pójść z Kate do szpitala. Rana w ramieniu nie wyglądała zbyt dobrze.

Po tym wszystkim było już około czwartej.

Z ulgą ułożyłem się spowrotem obok Christiana, który natychmiast mnie przytulił.
-Przepraszam, że cię zostawiłem. - szepnąłem cicho obejmując go mocniej.

Na to wspomnienie zabolało mnie w piersi.
Podkuliłem nogi pod brodę nadal siedząc w fotelu i zaszlochałem jak jakiś dzieciak.

-Przepraszam Christian... - szepnąłem przez zaciśnięte zęby.

Chłopak Z Blizną [shonen ai]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz