4. Kroksami Przez Las.

8K 599 65
                                    

Obraz czarnej postaci z bladą twarzą nadal przemykała mi przed oczami. Nadal czułem chłód jego dłoni na moim ramieniu. O ile to była dłoń.

To znowu on, czy mam zwidy? Dłoń miękko spoczywała na moim ramieniu i trząsła mną.
Nie.
To tamten chłopak.
Spokojnie wpatrywał się w moje oczy.
Westchnął jakby z ulgą, gdy zacząłem prędko mrugać. Niezbyt jasne niebo przebijało się przez korony zbitych ze sobą drzew.
-Gdzie my jesteśmy? - zapytałem odzyskując czucie w nogach.
Zimno mi...
Podniosłem się do siadu, a chłopak wzdrygnął i był w gotowości by złapać mnie w każdej chwili.
-Jesteśmy w lesie. Niedaleko zaczyna się park. - odpowiedział dosyć niepewnie.
Na to tylko kiwnąłem głową.
-Lepiej wracaj już do domu. - polecił i rozejrzał się na boki. - Odprowadzę cię, jeśli chcesz.
-Okej... - mruknąłem i spojrzałem w jego ciemne oczy, które nerwowo szukały czegoś w lesie.
Po chwili gwałtownie spojrzał na mnie.
-Wstaniesz? - zapytał i sam podniósł się z klęczka.
-Tak. - kiwnąłem głową i zaraz stanąłem na równe nogi.
Wtedy brunet pociągnął mnie za sobą.
-Cz-Czekaj no! - wołałem -Ziemia wlatuje mi do butów!
Zignorował mnie dupek jeden i zaczął biec! No chyba go pogięło! Kroksami przez las, kurde. Niezłe hasło reklamowe! Niech wymyślą kroksy terenowe, bo te są do dupy!
W końcu wyszliśmy z lasu.
Stanęliśmy obaj na betonowej ścieżce i dopiero wtedy raczył puścić moją rękę.
W końcu wiem gdzie jestem.
-Odprowadzę cię. - odparł i nie dając mi dojścia do ani jednego słowa znowu zaczął mnie ciągnąć za rękę.
-Nie musisz mnie trzymać. Dam sobie radę. - warknąłem lekko zirytowany. Wtedy odwrócił się do mnie i spojrzał mi w oczy zdziwiony. I czego się tak gapisz...
-Wybacz... - mruknął i odwrócił wzrok.
Czy on się rumieni??
Szliśmy obok siebie. Cały czas skracając sobie drogę przez park wyszliśmy na chodnik.
-Teraz już prosta droga. - westchnąłem i spojrzałem w lewo. Tam gdzieś na końcu jest mój dom i czekająca na mnie mama i Moly...
Właściwie czemu na mnie czekają?
Bo jakieś wielkie coś pomieszało mi w głowie?
Co ja robię... To jakiś absurd! Czemu dopiero teraz o tym myślę?!
Co się właściwie stało?
-Ej... Zawiesiłeś się. - odezwał się chłopak wyrywając mnie z transu. Cały się trząsłem.
Złapałem się na ramię.
-Wszystko w porządku? - dopytywał marszcząc przy tym minimalnie brwi.
-Tak. W porządku...
-Zapomnij o tym.
To były ostatnie jego słowa. Potem odwrócił się i odszedł z rękoma w kieszeniach.
Przeszedł mnie dreszcz i nie zwlekając ani chwili dłużej, poczłapałem śpiesznie do domu.
Gdy stanąłem przed furtką słońce zaczęło zniżać się ku zachodowi.
Cały dzień byłem na dworze?
-Wróciłem! - zawołałem zamykając za sobą drzwi.
Na dzisiaj koniec. Koniec biegania w kroksach po lesie.
-Mamo?
Zajrzałem do kuchni. To było najbardziej oczywiste miejsce gdzie mogłaby być. Jednak nie było nikogo ani przy zlewie, ani przy blacie. Nie było też żadnej karteczki na lodówce z informacją, że wyszła. Poza tym już dawno powinna skończyć prace bo już... osiemnasta?
Aż tak późno?
Gdy się obudziłem była jakaś dziewiąta - dziesiąta.
Rozejrzałem się po reszcie domu.
Nie ma jej. Co dziwne, Moly też nie było.
Ciarki.
Fala gorąca.
Drgawki.
Ból głowy.
Cokolwiek ostrzegającego mnie przed niebezpieczeństwem obleciało mnie w mgnieniu oka.
Znowu ten obrzydliwy pisk, który na szczęście po chwili zniknął. Ale tylko na chwilę.
Wybiegłem boso na zewnątrz. Może znowu tu jest?
Rozejrzałem się.
Pisk nie ustawał a wzmagał na sile.
Wtedy ujrzałem cień po drugiej stronie ulicy.
Zbyt niski na tamtego gościa. No i miał oczy. Okrągłe, błyszczące i żółte. Czarny kaptur.
Obleciał mnie dreszcz i zacząłem się pocić.
Postać wzdrygnęła i przekręciła głowę.
Po chwili zaczęła pędzić na mnie jak oszalała.
Otworzyłem szeroko oczy wiedząc co się dzieje.
Jeden z toporów uniósł się ponad jego głowę, gdy przeskakiwał przez furtkę.
Zacząłem gwałtownie się cofać.
On chce mnie zabić!
Chce mnie zabić!
Zatrzasnąłem drzwi, a ostrze siekiery wbiło się głęboko w białe drewno.
Co się, do jasnej ciasnej, dzieje??!!

[skorektowane]

Chłopak Z Blizną [shonen ai]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz