17. "Jestem cholernie chory..."

4.6K 397 277
                                    

-Toby... Chcę do domu... - mruknąłem. Siedziałem skulony na kanapie i obejmowałem kolana ramionami. Jak się spodziewałem - Toby wcale nie odpowiedział. -Chcę do domu... - schowałem głowę między kolana.

-Zaczynasz mnie denerwować. - syknął brunet stojący w oknie. Wygląda seksownie będąc tam z fajką w dłoni.

-Przestań palić. - mimo tego nie podoba mi się ten pomysł...

-Dym nie leci do środka. - odpowiedział wzdychając.

-Nie chodzi o dym, tylko o szkody jakie wyrządza samo palenie.

-Siedź cicho...

Papieros syknął stykając się ze skórą Tobyego, równocześnie na niej gasnąc. Nie miałem zamiaru skomentować tego, co zrobił. I tak nic do niego nie dotrze. Tylko zgasi kolejnego następnym razem.

-Chciałbyś coś dzisiaj zrobić?

-Wrócić do domu... Do mamy. Pogłaskać Moly... - mruczałem znowu chowając głowę między kolana. Nie ukrywam... że łzy napłynęły mi do oczu. Na samo wspomnienie o niej... O mamie. Mojej mamie, którą... Ktoś zamordował.
Tak brutalnie...

Toby milczał, co wcale nie było nowością, jednak zamiast jakichkolwiek słów, dostałem miły gest jakim było pogłaskanie mnie po plecach.

-A ja chciałbym w końcu mieć spokój... Niestety nie możemy mieć wszystkiego. - westchnął i oparł się o moje ramię.

-Przydałby się taki Life Note. - mruknąłem pociągając nosem.

-Life co?

-Nie znasz się.

-Jasne. Najlepiej powiedzieć "nie znasz się". - warknął zirytowany.

Tylko syknąłem.
To nie jest śmieszne... Czemu on mówi o wszystkim tak obojętnie?

Brunet wstał z kanapy i znowu wyszedł bez słowa z salonu. Usłyszałem odsuwającą się szufladę. Po niej grzechot buteleczki z lekami.

-Na co te tabletki? - zapytałem, kiedy znowu usiadł po mojej lewej.

-Ból głowy. - odpowiedział prawie natychmiast.

-Aż tak cię boli, że bierzesz poczwórną dawkę? Jak nie większą?

Wiem, że nie powinienem tego drążyć, ale to co mówi to nie wszystko.
Chcę wiedzieć więcej.

-Co byś zrobił, kiedy bym właśnie teraz, rzucił się na ciebie z zamiarem zabicia cię? - zapytał zmieniając temat.

-Prawdopodobnie... Umarłbym. - odpowiedziałem po kilku sekundach zastanowienia.

-Ale pytam tak serio. Co byś wtedy...

-Ale nie zrobiłbyś tego, co nie? - przerwałem mu wypowiedź.

Spojrzał na mnie zdziwiony z uniesionymi brwiami. Po chwili jego wyraz twarzy złagodniał i cicho parsknął śmiechem.

-Kto wie. - wzruszył ramionami nie patrząc już na mnie. Jednak na jego twarzy cały czas gościł niemrawy uśmiech.

Bez słowa wstałem z kanapy i stanąłem przed chłopakiem. Ten uniósł głowę i spojrzał mi w oczy ponownie zaskoczony. Zagłębiłem się w jego ciemne spojrzenie. Kolejny raz mówię, ale trudno odróżnić u niego źrenice od tęczówek.
Jego brew zadrżała.

-Nie zabijesz mnie, co nie? - powtórzyłem pytanie starając się wymówić je znacznie stanowczo.

-Ró... Różnie... to bywa. - zawahał się.

Chłopak Z Blizną [shonen ai]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz