13. Piwo.

4.8K 446 212
                                    

Siedzieliśmy oboje w głównym pokoju.
Chwile temu Toby wrócił z dwoma puszkami piwa. Nie wiem skąd je wziął, ale nie chciałem wnikać.

Odchyliłem głowę na oparcie kanapy.

Myślałem, że reszta pomieszczeń domu będzie bardzo zaniedbana, ale widocznie ktoś (zapewne Toby) trochę zajmuje się domem. No kurze były na szafkach, ale nie było tego tak sporo. Nigdzie nie było żadnych zdechłych szczurów, czego najbardziej się spodziewałem. Prościej - dom nie jest opuszczony.

-Chciałbyś coś dzisiaj robić? - zapytał Toby z westchnięciem gniotąc puszkę w dłoni. Tak jak zwykle siedział z łokciami opartymi o kolana i nogami na ziemi.

-Właściwie to... Musiałbym powiadomić policję... I karetkę... - powiedziałem lekko zachrypniętym głosem. W oku zakręciła mi się łezka, a żeby ją powstrzymać zacisnąłem usta.

-Nie musisz się już tym martwić. Zadzwoniłem kiedy spałeś. - usłyszałem szept.

-Dzięki... - odpowiedziałem wypuszczając powietrze z płuc z ulgą. -Chyba nie dałbym rady powiedzieć o tym w szczegółach...

-Rozumiem cię. - uśmiechnął się do mnie i poklepał po ramieniu.

Tak ogólnie, to mamy następny dzień. Wczoraj sporo rozmawialiśmy, a gdy zrobiło się ciemniej poszliśmy spać. Byłem bardzo zmęczony, więc usnąłem dosyć szybko. To właśnie wtedy Toby musiał pójść i zadzwonić.
Nie chce tam wracać...
Pierwszy raz w życiu nie chce zobaczyć się z mamą...

Przysunąłem się do pochylonego chłopaka, oparłem głowę o jego plecy i przymknąłem oczy. Poczułem jak wzdryga i lekko się prostuje

-Co jest? - zapytał, a w jego głosie wyczułem lekki strach. Aż tak się martwi?

-Nic. - odmruknąłem poprawiając się.

-Na pewno? - dopytywał i odwrócił się do mnie na tyle ile mógł, by mnie nie zrzucić z pleców.

-Tak. Tylko mam dosyć wszystkiego... - westchnąłem.

-To może się połóż i zdrzemnij. - doradził z troską w głosie.

-Nie chce. - pokręciłem głową.

Nie sądziłem, że Toby jest tak chudy. Normalnie czuję jego wystające kręgi na policzku.

-Toby... Nie chce wracać do domu... - mruknąłem mocno zaciskając powieki.

-Nie musisz.

-Ale... No chyba rozumiesz... Jeśli nie chce tam wracać, to praktycznie nie mam gdzie mieszkać, a tutaj.. Jakiś nie wyobrażam sobie życia z moich oszczędności. - pożaliłem się.

Tym razem Toby nie odpowiedział.

-Przepraszam, jeśli powiedziałem coś źle. - odparłem i odsunąłem się od niego. Chyba zaraz znowu się popłaczę... Potarłem piekące mnie oczy i spojrzałem na odwróconego w moją stronę bruneta. Jego twarz lekko się zaczerwieniła, a oczy wpatrzone miał we mnie w przyjacielski sposób.

Po chwili zaczął się do mnie powoli przybliżać. Klęknął na kanapie i objął mnie ramionami za szyję, równocześnie napierając na mnie całym ciałem. W końcu nie mogłem się utrzymać w pionie i po prostu opadłem na twardawy podłokietnik rozkładanej sofy.
Toby wtulił twarz w mój obojczyk mocno przytulając mnie ramionami. Właściwie, to po prostu na mnie leżał, ale jakoś nie miałem nic przeciwko. Miło było teraz poczuć czyjeś ciepło.

-Czemu to zrobiłeś? - zapytałem, a mój głos lekko się załamał. Nadal myślałem, że zaraz się poryczę.

-Nie wiem. Tak jakoś samo mnie pociągnęło w twoją stronę. - powiedział, a ja poczułem ciepłe powietrze na piersi, gdy wypowiadał słowa. Ciekawe o czym teraz myśli...

Chłopak Z Blizną [shonen ai]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz