Jadę samochodem już ponad 7h i nie mam już ochoty siedzieć z moim bratem w jednym miejscu takim jak auto. Wreszcie dojechaliśmy do naszego celu - Sydney.
Gdy wysiedliśmy, ciocia otworzyła drzwi i kazała zanieść rzeczy do domu. Był to duży dom z cegieł i drewna, z lewej strony na wysokości piętra znajdował się balkon z kwiatami. Gdy weszłam do niewielkiego holu powiesiłam kurtkę na wieszaku i poszłam się rozejrzeć po nowym domu.
Na lewo znajdowała się dużą kuchnia z wieloma szafkami. Gdy wchodziło się głębiej znajdował się salon połączony z jadalnią i małym biurem, zapewne należącym do cioci. Po prawej stronie holu znajdowały się schody prowadzące na górę. Na piętrze były cztery pokoje, w pierwszym mieściła się sypialnia dla cioci i wujka, którego nie widziałam bardzo długo. Drugi pokój należał zapewne do, Skipa, ponieważ były tam jego rzeczy, w pomieszczeniu stał jeden regał z książkami, biurko, łóżko, komoda na ubrania i duży dywan leżący na środku pomieszczenia. Następny pokój wyglądał jak pobojowisko widać było, że to pokój jakiegoś chłopaka, bo był w nim straszny syf, nie wiem, kto tu śpi, ale jak skończę oglądać dom to się spytać cioci Alice. Ostatni pokój musiał być mój, gdy do niego weszłam aż odebrało mi mowę.
Ściany były błękitnego koloru, wszystkie meble były białe, co kontrastowało z kolorem ścian, oraz wyjście na balkon. Na piętrze znajdowała się również duża łazienka. Po obejrzeniu wnętrza wyszłam na ogród, który był ogromy z dużym tarasem, na którym wujek robił grilla. Gdy obejrzeliśmy cały dom usiedliśmy na tarasie. Ciocia od razu rozpoczęła rozmowę.
- I jak wam się podoba? - zapytała, na co mój brat tylko krzyknął z radości, że jest cudownie. Ja nie byłam taka podniecona, nadal było mi szkoda, że niema obok nas rodziców, ale mój brat tego nie rozumiał w sumie ma dopiero 14 lat.
- Jest okay- odpowiedziałam mojej opiekunce, po czym dodałam - ale mam do
ciebie małe pytanie - powiedziałam, na co ciocia skinęła
- Jakie?
- Kto oprócz nas jeszcze u was mieszka, bo widziałam jeden pokój, bardzo brudny.- Ciocia zmarszczyła brwi poczym dodała
- A chodzi ci o pokój Jake'a, to nasz syn, a wasz kuzyn, którego zobaczycie za około godzinę. - powiedziała ciocia, a ja zaczęłam kończyć jeść. Gdy skończyłam zaczęłam grać w piłkę nożną, ja kontra wujek i Skip.
*godzinę później *
Nawet nie wiem, kiedy to zleciało, ja grałam już ponad godzinę z moim bratem, gdy ujrzałam w drzwiach tarasowych przystojnego blondyna, a zanim innych chłopaków. Po skończonej rozgrywce poszliśmy się napić, a ciocia podeszła do chłopaków i zaczęła z nimi rozmawiać.
- Jake miałeś dzisiaj przyjść bez twojej paczki, przecież do ciebie dzwoniłam i mówiłam, że przyjadę z twoim kuzynostwem. - powiedziała, po czym chłopcy popatrzyli za nią na mnie i Skipa. Chłopak przeprosił ciocię, pożegnał się z kolegami i podszedł do mnie
i mojego brata, a ciocia wzięła się za sprzątanie ze stołu.
- Hej - przywitał się chłopak o brązowej czuprynie, na co mój brat od razu się przedstawił
- Część jestem Skip, pograsz ze mną w piłkę?- zapytał, po czym zrobił maślane oczka
- Wiesz może za 15 minut, Okay?- Zapytał, na co mój brat skinął i odszedł.
- Jestem Annie. A ty to pewnie Jake, ciocia o tobie wspomniała - odparłam po czym chłopak zwrócił się znów do mnie
- Tak jestem Jake, widzę, że już się rozgościliście, sorry za spóźnienie wracałem z kumplami, co przedłużyło powrót. A tak w ogóle jutro przychodzi moja banda, może chcesz ich poznać? Miałabyś już jakiś znajomych - odparł, na co skinęłam. Po skończeniu rozmowy znów graliśmy w piłkę tylko, że w większym składzie, ja byłam w drużynie z
Jakiem, a Skip z wujkiem, wygraliśmy 9:5.
Skipowi było trochę przykro, więc ciocia dała mu loda. I tak minął pierwszy dzień w nowym mieście. Wieczorem marzyłam tylko o wejściu pod pierzynę i oddaniu się Morfeuszowi, co powiodło mi się tuż po kolacji.
*************************
Obudziłam się wcześnie rano, cały mój pokój był w słonecznych
promieniach. Wiedziałam, że dziś poznam bandę Jake'a.
To spotkanie, które miało się dziś odbyć nie dawało mi spokoju.
Zazwyczaj bywałam naprawdę odważna, a dziś trzęsę się, że strachu. Nie wiem, od czego to zależy, ale na pewno ma to jakiś wpływ na otoczenie. Nagle zadzwonił mój telefon odebrałam i usłyszałam ciężki ochrypnięty głos
- Radzę grać według moich zasad, bo to może się źle dla ciebie skończyć - gdy skończył, odłączyłam się i zeszłam na dół, wszyscy jedli śniadanie, więc gdy tylko usiadłam z ciocią, zaczęła mnie częstować różnymi smakołykami, na co Jake się tylko zaśmiał, tak by nikt nie słyszał.
- Co będziecie dzisiaj robić? - zapytała ciocia, na co Jake od razu jej odpowiedział
- Dzisiaj przychodzą moi koledzy, których przedstawię Jessice, a potem pójdziemy grać w piłkę, a Jess może iść z dziewczynami na zakupy - odparł
- Dobrze to życzę wam miłego dnia, nie będę wam przeszkadzać, ale jak coś to jestem w ogrodzie. - poinformowała nas, po czym wyszła. Po skończeniu śniadania poszłam pod krótki prysznic i się ubrałam.
Miałam na sobie bordową bluzkę, popielate spodnie i czerwone niskie tenisówki. Gdy tylko byłam gotowa zeszłam na dół zobaczyć, czy ktoś nie przyszedł. Z góry usłyszałam tylko dzwonek i głos Jake'a mówiącego bym otworzyła. Po otwarciu drzwi znów zobaczyłam te blond kosmyki i błękitne oczy. Chwilę tak staliśmy aż z transu zbudził nas Jake.
- Wchodźcie - odparł, po czym ja poszłam z resztą na kanapę w salonie
- Jake, a co to za nowa blondynka, którą przyprowadziłeś?- spytał wysoki brunet, na co, nie wytrzymałam, gdy już byłam gotowa do skoku, Jake zjawił się w salonie i mnie powstrzymał.
- To moja kuzynka Jessica, Jess to moi koledzy: Ashton, Philip, Michael,
Niall, Emily i Sam.- przedstawił mi każdego i pokazał, która to osoba, po chwili dodał
- Jednak nie widzę Luka - stwierdził - ale poznasz go bo dzisiaj wraca z wycieczki, więc wpadnie wieczorem - wziął oddech po czym znów zaczął mówić, a ja kątem oka ciągle patrzyłam na blondyna.
- Dziewczyny nie chcecie iść z Jess może na zakupy? - Dziewczyny kiwnęły i od razu mnie zaciągnęły do drzwi, ja wzięłam tylko potrzebne rzeczy, pożegnałam się i wyszłam za dwójką dziewczyn. Chodziliśmy po tych sklepach już chyba 4h, ale nie narzekałam dziewczyny są naprawdę fajne, zaprzyjaźniłam się z nimi, co daje mi satysfakcję w razie problemów i potrzeby pomocy. Gdy wróciłyśmy chłopacy grali ze Skipem w piłkę gdzie dołączyłam. Niall znowu zaczął ze mnie żartować, tak, że co dziewczyna i noga. Dziewczyny grały w siatkówkę z ciocią, a Niall był zły, że jego drużyna przegrała, 3:5 w co nie umiał uwierzyć. Złościł się tak cały wieczór, dopóki ja nie spotkałam się z blond włosami. Nagle chłopak, do którego należała ta czupryna podszedł do mnie i zaczął rozmowę
- Hej fajnie zagrałaś, nie chcesz może dojść do naszej drużyny? - zapytał, na co się uśmiechnęłam
- Z chęcią - odpowiedziałam, po chwili chłopak dodał
- A, Luke przyjechał, może chcesz go poznać? - zapytał, na co skinęłam i powędrowaliśmy do blondyna pijącego wodę, przywitaliśmy się, oceniliśmy grę, a potem słuchałam jak opowiadali, co tu się działo, gdy nas nie było. Tak skończył się ten dzień, na zakupach, nowych znajomych i dobrej rozrywce.
No mamy pierwszy rozdział. Cieszę się że ktoś to w ogóle czyta. To moja pierwsza książka i myślę, że wam się spodoba. Następny rozdział za tydzień, czekam na wasze komentarze i gwiazdki.
Wasza Laska Irwina:)
CZYTASZ
Where does the wind carry me
FanfictionAnnie była zwykłą nastolatką mającą wiele problemów. Po śmierci rodziców ona i jej brat muszą mieszkać z ciocią i wujkiem. Dziewczyna próbuje wrócić do normalnego stylu życia, co nie ułatwia jej więź z nowymi znajomymi. Przeprowadzka zmienia wszystk...