23.

6 2 0
                                    

Piątek. Dla wielu powód do radości, nie dla mnie. Ten piątek okazał się najczarniejszym ze wszytkich jakie przeżyłem i nic nie mogło tego zmienić. Od kilku dni psychicznie przygotowywałem się na ten dzień, jednak czułem, że jeszcze nie jestem gotowy...                          To właśnie dziś miał odbyć się JEJ pogrzeb, dziś po raz ostatni ją zobaczę, albo raczej nie zobaczę, gdyż ciało nie zostało odnalezione. Ostatnia okazja aby się z nią pożegnać. Nie czułem kompletnie nic, jakby cały smutek wyparował, a wewnątrz siebie został tylko gniew i bezradnośc. W głowie miałem tylko nasze wspólne chwile... jak np. nasz sylwester. Zadzwoniłem do niej i zapytałem czy ma jakieś plany na ten dzień, doskonale widziałem, że nie ma, ale wolałem się upewnić. Kilka minut później byłem u niej, pamiętam to bardzo dokładnie...

[...] Aktualnie siedze sobie na kanapie w salonie i oglądam jakiś głupi program, gdyż jak zwykle jestem jedyna osobą w rodzinie, która nie ma żadnych planów na sylwestrową noc. Cóż za ironia losu... Godzinę temu dzwonił do mnie Ash z pytaniem czy mam plany. Oczywiście powiedziałam mu, że mam, lecz po 4 miesiącach w związku potrafi mnie juz rozgryść.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, podeszłam do nich mając nadzieje, że to dostawca pizzy. Lecz, gdy je uchyliłam zamiast jedzenia zobaczyłam swojego cudownego chłopaka z szampanem, lodami czekoladowymi, jakimś workiem i dużym opakowaniem włoskiego dania, które zamówiłam 1h temu.

- Hej Annie, moge wejść?- zapytał, uchyliłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka

- Niech zgadne, domyśliłeś się, że kłamałam przez telefon?- zapytałam kiedy ten zdjął buty i zaniósł jedzenie do kuchni powoli je rozpakowywując.

- Znam cię trochę Annie- popatrzył na mnie i się uśmiechnął - to na co masz ochote?- zapytał

- A co przyniosłeś?

- Mam pizze hawajska, twoją ulubioną w ilości 2 sztuk, truskawki, lody czekoladowe, chipsy paprykowe oraz dwa cheeseburgery

- To może zjedzmy najpierw jedna pizze- odparłam. Chlopak złapał karton postawił na stoliku w salonie, przygotował talerze oraz dwie szklanki z coca cola. Kiedy skończył usiedliśmy na kanapie, od razu przytuliłam się do chłopaka.

- Mam pomysł, skoro mamy tyle czasu do północy zagrajmy w pytania- zaproponowałam

- Możemy zagrać, ale najpierw zjedzmy troche tej pizzy, bo jestem potwornie głodny- zaśmialiśmy się jednocześnie i zaczeliśmy jeśc.

Do pónocy graliśmy w pytania, tańczyliśmy do muzyki, jedlismy słodkości i śmialiśmy się. Czułam się z nim cudownie. Nagle usłyszałam

- Chodź, zaraz będą fajerwerki- odparł. Szybko wstaliśmy z kanapy i założyliśmy kurtki. Po chwili znalazłam się w ogrodzie, wtedy zorientowałam się, że chłopak nie wyszedł za mną. Nie przejełam się, wiedziałam, że zaraz się tu pojawi. Tak też się stało, zopaczyłam go z tacka na której znajdował się szampan, lamki do niego przeznaczone oraz opakowanie zimnych ognii. Wszytko postawił na stole i zapalił patyczki, które rozbłysły jaznym światłem. Podszedł do mnie podając mi jeden z nich i  spojrzał na zegarek. Kiedy brakowało już tylko 15 sekund do nowego rku zaczeliśmy odliczać.

- 15, ... 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1 Szczęśliwego Nowego Roku!- krzykneliśmy jednocześnie, chłopak pochylił się i mnie pocałował, szybko oddałam pocałunek. Gdy po kilku minutach zabrakło nam powietrza odsunelismy się lekko od siebie.

- Kocham cię- szepnął chłopak do mojego ucha

- Ja też cię bardzo kocham- odparłam całując go w policzek. Ashton uśmiechnął się i potrzedł do tacki otwierając i nalewając szampana. Kiedy skończył podszedł i podał mi naczynie.

Where does the wind carry meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz