-To niemożliwe- szepnęłam sama do siebie
- Niestety tak kochana kuzyneczko- myślałam że go zabije.
- Co ty tutaj robisz?- zapytałam ze złością w oczach, nagle ukląkł przede mną i zaczął się tłumaczyć
- Chciałem się z tobą zobaczyć, wiem, że zaniedbałem dużo czasu, ale chce to naprawić. Poza tym chce ci pomóc znaleźć James'a i ...- nie zdążył dokończyć bo mu przerwałam
- Wiesz, nie wiem czy chce tego- mówiłam dalej ze smutkiem
- Wiem, że popełniłem wiele błędów, ale chce to naprawić i chce znaleźć mojego kuzyna tak samo jak ty. Tak na marginesie co słychać u cioci i wujka?- zapytał a ja zbladłam
- To ty nic nie wiesz?- zapytałam, wszyscy patrzyli na nas i słuchali
- Ale o czym?
- Moi rodzice nie żyją już od kilku lat- na te wiadomość rozszerzyły mu się oczy.
- To niemożliwe
- Niestety tak, dlatego mieszkam teraz tutaj- dodałam- myślisz, że mógłbyś zostać żebyśmy uzupełnili te wszystkie lata?- zaproponowałam
- Bardzo chce -odparł
- To może pójdziesz z nami świętować moje zwycięstwo?- zapytałam
- Chętnie -odpowiedział. Szybko wsiadł na swojego ścigacza, ja na swojego. Reszta ruszyła do samochodów i pojechaliśmy do klubu Black Pearl. Weszliśmy bez kolejki i pokierowaliśmy się do stolika VIP. Mój kuzyn szedł z otwarta buzia patrząc na to wszystko. Gdy usiedliśmy każdy zamówił po dwa drinki. Po wypiciu swoich pokierowałam się na parkiet gdzie Tańczyłam z Ashtonem. Było cudownie, spędzałam czas z chłopakiem, którego naprawdę kocham. Luke podrywał jakąś blondynkę, Michael rozmawiał z Tomem a reszta po prostu siedziała przy barze i piła. Długo jeszcze siedzieliśmy w klubie, ja zatańczylam dwa razy z Harrym jednak potem gdzieś zniknął. Podczas zabawy zrobiliśmy konkurs na picie. W turze Calum us Sam wygrała moja najlepsza przyjaciółka, więc Calum musial robic to co mu każe, z czego nie był zbyt zadowolony. Potem jeszcze trochę tańczyliśmy i piliśmy. Do domu wróciliśmy koło 3 rano, ale nie przeszkadzało nam to za bardzo. Cieszyłam się że mogę spędzić trochę czasu z moim kuzynem.
*Next Day*
Rano poczułam straszny ból głowy, gdy wstałam zobaczyłam Harrego siedzącego na balkonie wiec do niego podeszłam
- Hej- Odezwałam się pierwsza
-Hej Annie - Uśmiechnął się gdy tylko mnie zobaczył
- Masz jakieś plany na dziś?- zapytałam
- Tak, będę musiał pozałatwiać kilka spraw a potem wrócić do mieszkania.- stwierdził- mieszkam nie daleko, wiec mogę do ciebie przyjechać kiedy będziesz chciała - powiedział z uśmiechem na twarzy
- No dobra, ja pójdę coś zjeść- nie czekając na jego odpowiedz zeszłam na dół.
Gdy zeszłam zobaczyłam Jake'a przed którym stał mój brat z pytającą miną, za to mój kuzyn pokazywał swoimi oczami, że potrzebuje pomocy. Jak widać już wrócił ze swojej wycieczki
- Hej, mamy jakieś tabletki przeciwbólowe?- zapytałam kuzyna lecz nie zdążył mi odpowiedzieć ponieważ nagle odezwał się mój brat
- Co to za facet spał dzisiaj w twoim pokoju?- zapytał, Jake już chciał powiedzieć jakieś kłamstwo lecz pokazałam mu że powiemy mu prawdę.
- W moim pokoju spał przecież nasz kuzyn co wyjechał kiedyś za granicę, nie pamiętasz Harrego który się z tobą bawił na placu zabaw zawsze?- chłopak zrobił zszokowaną minę
- Serio?- odparł
- Tak
- Czemu mi nie powiedziałaś że przyjeżdża?- zapytał ze smutkiem w glosie
- Po pierwsze bo nie wiedziałam że przyjedzie a po drugie wróciliśmy tak późno że nie chciałam cie budzić- chłopak pobiegł na górę, nagle zobaczyłam Harrego schodzącego, lecz nie szedł sam bo do jego torsu przyczepiony był mój młodszy brat. Nie wiedziałam co zrobić, jednak usłyszałam kawałek ich rozmowy
- Zostaniesz na dłużej?
- Niestety nie Skip, ale mieszkam nie daleko wiec jak będziesz chciał bym wpadł to poproś twoją siostrę by po mnie zadzwoniła okey?
-Okey- odparł, nagle znów zapytał- A pograsz ze mną w piłkę tak jak kiedyś?- Jake parzyl na to wszystko z szeroko otwarta buzią.
- Jasne- potem widziałam ich tylko razem grających na dworze w piłkę nożną. Jake poszedl rozpakowac swoje rzeczy, a ja spędziłam cały dzień w domu na kacu, jednak trzeba było posprzątać dom, więc ja i Jake włączyliśmy jakąś płytę i zaczęliśmy sprzątać do lecącej w tle muzyki. Po 3 godzinach skończyliśmy. Na obiad byliśmy w Mc'Donalds a potem wróciliśmy do domu i oglądaliśmy jakiś film wybrany przez mojego brata, wydaje mi się że był to Harry Potter. Ja wyszłam jednak w trakcie bo byłam umówiona na motor z Ashtonem. Gdy dojechałam na umówione miejsce zobaczyłam, że był już gotowy do wyjazdu. Weszliśmy na motory i pojechaliśmy. Jechałam za nim, aż znaleźliśmysię na mój ulubionym klifie, gdzie położyliśmy koc i usiedliśmy na samym brzegu.
- Kocham tu przyjeżdżać- powiedziałam
- Ja też-odparł- wiesz, chciałbym ci coś powiedzieć- zrobił krótka przerwę po czym dodał- znamy się już kilka miesięcy i naprawdę się dobrze dogadujemy, wydaje mi się, że zaczęło nas łączyć jakieś silniejsze uczucie niż przyjaźń- powiedział szeptem, przybliżając się
- Wiesz, muszę ci powiedzieć, że sama darzę cie tym samym uczuciem- odpowiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunku, chciałam by ta chwila się nigdy nie skończyła. Niestety przerwał nam brak powietrza. Gdy popatrzyliśmy sobie w oczy uśmiechnęliśmy się do siebie. Siedzieliśmy tak jeszcze przez chwilę. W końcu jednak zaczęliśmy powoli wstawać do naszych motorów. Gdy już wyjechaliśmy zaczęliśmy się ścigać i śmiać z głupot. Jednak każda droga do domu w końcu się kończy. Zatrzymaliśmy się przed moim domem. Chłopak zszedł ze swojego motoru i stanął przede mną zmałym pudełkiem
- Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie
- Tak?- zapytałam
- Będziesz moja jedyną?- zapytał podając mi pudełko, gdy je otworzyłam zobaczyłam naszyjnik z moimi i jego inicjałami. Byłam w szoku, lecz zgodziłam się bez wahania. Chłopak w odpowiedzi szybko mnie pocałował. Potem łapiąc sie za rece szlismy w kierunku drzwi wejściowych. Gdy znaleźliśmy się w domu zobaczyłam Sam, Emily, Niall'a, Jake'a, Luke'a, Michel'a, Max'a, Jake'a, Calum'a oraz Philipa szczerzących się do mnie.
- Co was tak bawi?- zapytałam
- No bo my planowaliśmy wasze spiknięcie już tak długo i traciliśmy nadzieję. Jednak jak wyraźnie widać nasz plan wypalił- odparł Luke
- Co?, czyli ten wyjazd, prezent i pytania były od was?- zapytałam nie dowierzając, Ash śmiał sie z boku, powoli przytulając mnie od tyłu.
- Tak, i co podziałało?- w odpowiedzi uśmiechnęłam się do nich. To był dla mnie najpiękniejszy dzień w życiu. Jeszcze jakby mi było mało, mój kuzyn oświadczył, że zostanie na dłużej, więc mamy 3 dni by razem pobyć. Wszyscy świętowaliśmy dzisiejszy dzien. Pomimo kaca bawilismy sie cala noc.
*3 dni później*
Trzy specjalnie wolne dni Harrego minęły strasznie szybko, ale pozytywne było to, że w tym czasie Jake pozwolił mi i Skipowi zostać w domu i nie iść do szkoły. Przez te kilka dni zdążyliśmy iść na mecz, skakać na bungie, pójść na wyścigi i do Aquaparku. Było cudownie.
To był moment w którym wyjeżdżał, więc wszyscy się żegnaliśmy. Obiecał, że wpadnie jeszcze w tym tygodniu. Najbardziej nie mógł się rozstać mój brat. To było dla niego straszne, dopiero teraz znów zobaczył swojego kuzyna a już musi się z nim rozstać. Teraz była moja kolej na pożegnanie
- Trzymaj się Annie- powiedział
- Będę, a ty uważaj na siebie i wpadnij do nas jak najszybciej- odparłam. Najgorsze jest, że wogule nie opowiedzieliśmy sobie co robiliśmy przez te kilka lat. Właśnie wsiadł do auta, po chwili już go nie widziałam.
CZYTASZ
Where does the wind carry me
FanfictionAnnie była zwykłą nastolatką mającą wiele problemów. Po śmierci rodziców ona i jej brat muszą mieszkać z ciocią i wujkiem. Dziewczyna próbuje wrócić do normalnego stylu życia, co nie ułatwia jej więź z nowymi znajomymi. Przeprowadzka zmienia wszystk...