*Kilka tygoni później*
Dziś wigilia, Emily już od kilku dni planuje kogo zaprosić na nasze wspólne świętowanie. Było mi bardzo przykro, że tym razem spędzę je bez swojego brata, lecz wiedziałam, że jestem tam nieproszona.
Stałam w kuchnii i robiłam kawę, gdy Emily wbiegła do pomieszczenia.
- Hej Annie!- krzyknęła
- Hej Em
- Mam mało czasu, ja jade na zakupy i potem gotuje reszte rzeczy na wigilię a ty posprzątaj mieszkanie i nakryj stół na 11 osob. Wrócę za 2h.
- Okey, zjesz jeszcze śniadanie?
- Nie dzieki, już jadłam- krzyknęła i wybiegła z mieszkania.Gdy wyszła szybko zjadłam śniadanie i zabrałam się za sprzątanie. Wyciągnełam z szafy odkurzacz, włączyłam muzykę i wzięłam się do roboty.
4h później
Mineło kilka godzin, całe mieszkanie zostało przeze mnie dokładnie posprzątane. Emily już 2h siedzi w kuchni i gotuje reszte potraw na wieczór. Nagle zobaczyłam jak zmęczona wychodzi z pomieszczenia.
- Mamy 1,5h zanim przyjdą goście. Dziękuje, że mi tak dzisiaj pomogłaś.- zaczeła dziewczyna
- Nie dziekuj, to ja dziekuję, że mogę tu pobyć trochę czasu.
- Nie chce byc wścibska, pytam z czystej ciekawości. Czemu nie chcesz wrócić do willi?
- Wiesz, chce odpocząć od tego wszytkiego, a my ostatnio miałyśmy tez mało czasu dla siebie, chce to naprawić.
- Jesteś cudowna- odparła przytulając się- dobra, ale teraz musimy się ogarnąć bo nie zdązymy.- zaśmiała się. Po jej słowach pobiegłam do łazienki i szybko się ogarnąć, na szczęście umyłam włosy od razu po sprzątaniu. Gdy wróciłam do pokoju ubrałam swoją ulubioną, długą, czarną sukienkę na ramiączkach i się pomalowałam.
Nagle usłyszałam dzwonek, szybko podbiegłam do drzwi i je otworzyłam. Ujrzałam całą naszą ekipę, w tym Max'a, którego już wieki nie widziałam i mojego młodszego brata, wszystkich z najróżniejszymi pakunkami. Wpuściłam ich do środka, z każdym się witając. Na końcu mocno uściskałam Skip'a, Max'a oraz ucałowałam swojego chłopaka.
- Hej Annie!- krzyknął Max przytulając się do mnie
-Max! Hej, ale niespodzianka, nie wiedziałam, że przyjeżdżasz!
- Haha, wiem, bo to miała być niespodzianka- zaczął się śmiać- udało się?- zapytał dalej się szczerząc
- I to jaka!- krzyknęłam z radością- Bardzo mi ciebie brakowało- odparłam- musisz mi wszystko opowiedzieć!
- Obiecuje, że wszytko ci opowiem, ale najpierw zjedzmy coś, bo jestem potwornie głodny.- po jego słowach zaśmialiśmy się. Chłopak poszedł przywitac się z resztą a ja podbiegłam do brata, mocno go przytulając.
- Tak się ciesze, że cię widze- krzyknął odwzajemniając uśmiech- przepraszam cię za ciotkę
- Skip, to nie była twoja wina. Poza tym nie ważne co się wtedy stało, ważne, że tu jesteś.- uśmiechnęłam się do niego. Nagle ktoś zasłonił mi oczy, doskonale wiedziałam do kogo należą te dłonie. Szybko się odwróciłam, widząc Ashtona uśmiechniętego od ucha do ucha.
- Wesołych świąt kochanie!- krzyknął całując mnie w czoło
-Tobie równiez, Wesołych świąt Ashi!- odparłam, całując chłopaka
Kiedy skończyliśmy się witać zajeliśmy miejsca przy stole. Emily wszystkich przywitała oraz podziękowała za przybycie. Gdy skończyła zaczeliśmy jeść. Podczas spożywania rozmawiałam z Max'em oraz Philipem. Było bardzo wesoło. Kiedy wszyscy zakończyli jedzenie posiłku, przeszliśmy na kanapę oraz fotele. Ledwo się zmieściliśmy. Sama usiadłam na kolanach swojego chłopaka kłucąc się z nim, że psy są lepsze od królików. Emily wstała i nas wszytkich uciszyłam.
CZYTASZ
Where does the wind carry me
FanfictionAnnie była zwykłą nastolatką mającą wiele problemów. Po śmierci rodziców ona i jej brat muszą mieszkać z ciocią i wujkiem. Dziewczyna próbuje wrócić do normalnego stylu życia, co nie ułatwia jej więź z nowymi znajomymi. Przeprowadzka zmienia wszystk...