Opis: Louis ma siostrę, której chłopakiem jest Harry. Chłopcy spotykają się pierwszy raz i od razu coś do siebie czują, flirt, jakieś macanko pod stołem, aż w końcu wychodzą na imprezę i tam razem ze sobą tańczą, wiesz jak haha no i lądują w łóżku. Dziękuję! :)
Dzisiaj Lottie przyprowadza na kolacje jakiegoś chłopaka. Mówi jaki to on jest perfekcyjny, nawija o nim godzinami, a ja nie mogę wytrzymać jej piskliwego głosiku. Mama poprosiła mnie, abym coś ugotował, bo Ernest i Doris są chorzy i ona musi się nimi opiekować. Rozumiem to w stu procentach, więc zabieram się za kolacje. Nie chciałem robić niczego wytwornego, więc postawiłem na spaghetti carbonara. Nakryłem do stołu wybrałem, idealnie pasujące wino i ustawiłem wszystko na stół. Miała być tylko nasza piątka. Bliźniaczki poszły na nocowanie do koleżanki, Fizzy zgłosiła się do opieki nad maluchami, więc przy stole będą tylko rodzice, ja oraz Charlotte i jej chłopak Harry.
Równo o dziewiętnastej zadzwonił dzwonek do drzwi, mama poleciała otworzyć. Od progu można było usłyszeć wesołe głosy. Gdy tylko zobaczyłem tego chłopaka nogi się pode mną ugięły. Skąd ona wytrzasnęła greckiego boga? Taka to ma fart. Nie wiem czy dobrze zauważyłem, ale wydaje mi się, że zielonooki uśmiechnął się do mnie zawadiacko i mrugnął. Podczas kolacji starszy usiadł obok mnie. Rodzice wypytywali go o różne aspekty życia. Nie wiem, nie słuchałem i w ciszy konsumowałem swój posiłek do czasu, aż na swoim udzie poczułem czyjąś rękę. Zdziwiłem się, ale nic nie mówiłem. Spodobało mi się to, nie powiem. Przez całą kolacje wodził po mojej nodze od kolana, poprzez uda ,aż do pachwin. Nie powiem, ale mój namiot już stał i loczek to wyczuł, bo cały czas siedział uśmiechnięty podczas kolacji. Po wszystkim Lottie zaproponowała, abym pojechał z nimi do klubu, bo i tak nie mam pewnie co robić. W sumie racja.
Gdy już byliśmy w środku okazało się, że były tam koleżanki mojej siostry, które trzymały nam miejsce w loży. Wypiłem kilka drinków i poszedłem na parkiet, zacząłem tańczyć. Po kilku piosenkach poczułem na biodrach czyjeś dłonie, odwróciłem się. To był Harry. Moje szczęście nie miało końca. Stałem do niego tyłem, zacząłem się o niego ocierać w rytm piosenki, zapałem za tył jego głowy, aby był bliżej mnie. Nie interesowało mnie, czy ktoś nas obserwuje, czy moja siostra się o tym dowie. Teraz liczyliśmy się my i nikt inny.
Skończyliśmy pijani w taksówce, jadąc do domu bruneta.
Koniec
CZYTASZ
Prompty Ev
FanfictionSkrzynka na prompty: zamknięta... Przyjmuje zamówienia na prompty z Larrym, Ziamem, Niamem i Ziallem Beta: Rolcia Okładka: napalonyrudybober