Troye.POV
Leże wtulony w klatkę piersiową swojego mężczyzny
Moje nogi spoczywają na kolanach Sage obok niej siedzi Tyde.
A po drugiej stronie obok Thomasa siedzi Steele.
Rodzice wyszli mówiąc że muszą załatwić parę spraw na mieście
Postanowiliśmy ze podczas ich nieobecności zrobimy sobie mały maraton filmowy
Po tym jak powiedzieliśmy o naszych planach poprosilem Thomasa żeby został z nami na noc.Łącze swoja dłoń z dłonią Thomasa i całuje jej wierzch
W odpowiedzi czuje jak jego usta lądują na moim czole
Słyszę ciche 'aww' które wychodzi z ust Sage.
Spoglądam na nią i wystawiam język w jej stronęCóż moja dziecinna strona powraca.
Pół godziny później film się kończy a my powolnie wstajemy z kanapy.
- Zagrajmy w butelkę -wypala nagle Sage po chwili ziewa przeciagle
-W sumie to nie jest zły pomysł- mówi Thomas.
Widzę błysk w jego oczach i wtedy dociera do mnie ze będę żałował tego ze w ogóle zgodzilem się w to zagrać
***
Cala czwórka śmieje się gdy Sage pokazuje nasze zdjęcie.
Tyde kazał jej przynieść najbardziej zenujace zdjęcie z dzieciństwa
Zupełnie przypadkiem wzięła zdjęcie gdzie pozuje razem z nią wyczujcie ten sarkazm
-Ale była z ciebie pulchna kruszynka Troye.
Thomas łapie za mój purpurowy policzek i delikatnie za niego ciągnie
-Jeśli myślisz ze na tym zdjęciu jest pulchny to powinnam ci pokazać zdjęcia gdzie miał 5 lat.
Wale ją delikatnie z łokcia w bok po czym wybucham głośnym śmiechem.
To cudowne ze mogę spokojnie spędzić czas z rodzeństwem i moim chłopakiem nie martwiąc się o nic
Butelka po coli znów rusza.
Jej końcówka pokazuje na mnie.-Troye.-mówi uradowana Sage.
Usmiecham się do niej i opieram swoj podbródek o dłoń
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
Patrzy na mnie z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-Powiedz Thomasowi jak bardzo go kochasz ale masz mówić na opak.
Wszyscy wybuchamy śmiechem.
Można juz wyobrazić jak śmiesznie to będzie brzmiało.Przekręcam głowę ku Thomasowi który siedzi obok mnie.
Jego twarz jest czerwona od śmiania się.
Usmiecham się po czym mowie- Kocham cie bardzo mocno jedtes moim sloneczkiem
Ale bardziej brzmi to jakby kopnął mnie prąd.
Thomas i reszta wybucha ponownie śmiechem.
Dołączam się do nich.-Co to było?-pyta Tyde pomiedzy napadami smiechu.
-Sam bym chcial wiedziec. odpowiadam
-Okay Troye kręć.-ponagla mnie Steele
Biorę butelkę w swą drobną dłoń i powoli obkrecam ja
Jej początek pokazuje na Thomasa.
Usmiecham się szeroko po czym radośnie klaszcze w dłonie-Thomas.-mowie radośnie
Widzac mój entuzjazm chichocze cicho.
-Pytanie czy wyzwanie
-Pytanie
-Gdzie widzisz siebie za 10 lat?
Śmieje się cicho i odpowiada
-Cóż widzę siebie i mojego najpiękniejszego faceta. Mamy małe ale przytulne mieszkanko w Sydney lub Londynie obok nas biegają male sloneczka które kochalibyśmy całym sercem.
Spełnialibyśmy swoje marzenia.
Kochalibyśmy się juz zawsze i nic by tego nie zmieniło.Przesłuchuje się temu z przymknietymi oczami.
Moja wyobraźnia wyświetla obraz o którym opowiada mój mężczyznaUśmiecham się delikatnie
Myślami jestem przy naszym wyjeździe do Sydney który odbędzie się za kilka dni.
Juz za kilka dni wszystko się zmieni
Juz za kilka dni zaczniemy wszystko od nowa.
Juz za kilka dni wszystko co źle zostanie w tyle...
Przynajmniej mam taka nadzieje...
CZYTASZ
"The Quiet" Troye Sivan FF (Short Story)
Fanfiction"Anything hurts less than the quiet" Czy bylbys gotowy ukrywać swa prawdziwa twarz? #5 miejsce w rankingu #troyesivan