26 "hi Sydney"

225 22 2
                                    

-Proszę o zapięcie pasów za chwilę lądujemy.- oznajmia stewardesa.

Posłusznie robię to o czym mówiła po czym przenoszę wzrok na Thomasa.

- Moja kuzynka napisała mi ,że ciocia nie może nas odebrać z lotniska więc sama po nas przyjedzie.-mówi.

Kiwam tylko głową i przenosze wzrok na widok za oknem

Cóż nowy rozdziale mojego życia.
Nadchodze!

***

-Jak sądzisz , polubi mnie?-pytam

-Ciebie nie da się nie lubić słońce.-odpowiada szczypiac delikatnie w policzek.

Chichocze cicho po czym dodaje.

-Taa jasne. Podlizus.

Idziemy wzdłuż parkingu.
Zatrzymujemy sie przy dość dużym czarnym Jeepie.

Radosny dziewczęcy głos atakuje nasze uszy.

-Thommy!-krzyczy i zamyka go w niedźwiedzim uścisku

-Tęskniłem Alice.-mówi i obkreca ją wokół własnej osi.

Gdy tylko jej nogi ponownie lądują na ziemi spogląda na mnie.

-To jest Troye? -pyta.

Kiwa głową na tak po czym dodaje

-To mój chłopak Ali.

-Na żywo jest jeszcze bardziej uroczy, masz gust kuzynie.-stwierdza.

Rumienie się lekko przez jej wypowiedź
Podchodzi do mnie i wyciąga rękę w moją stronę.

-Jestem Alice.
-Troye. - mówię i lekko ściskam jej drobna dłoń

-Dobra gołąbeczki musimy juz jechać.-krzyczy jakiś chłopak

Alice wywraca tylko oczami.

-Bez jaj ze nadal jesteś z Casperem?-pyta Thom.

-Nie nie jestem z nim, przyjaznimy się tylko.

Thomas posyła w jej stronę spojrzenie typu
Kogo ty chcesz oszukać .

-Dobra pakujcie walizki i jedziemy.

Mówi zrezygnowana.
Widocznie nie chce rozmawiać ze swoim kuzynem o tych sprawach.

Podchodzi do auta i otwiera bagażnik.
Posłusznie wkładamy nasze bagaże i wsiadamy do środka

Droga mija nam dość szybko.
Okolica wygląda pięknie skąpana w blasku księżyca.
Zatrzymujemy się przy dość dużym drewnianym domku.
Wysiadamy ,zabieramy nasze bagaże i kierujemy się do drzwi.
W jednym pokoju pali się światło co oznacza że ktoś jest w środku.

-Czekaj.

Thomas łapie dłoń Alice gdy ta próbuje znaleźć klucze.
Alice posyła pytające spojrzenie w jego stronę

-Zrobimy jej niespodziankę.

Uderza delikatnie pięścią w drzwi.
Po chwili drzwi się otwierają ukazując czterdziestoletnia kobietę

-Mówiłam,że...

Nie kończy.

-Cześć ciociu.

Sytuacja z kilkunastu minut wczesniej powtarza się.
Gdy jej stopy ponownie lądują na ziemi patrzy na każdego z nas

-No wchodzcie.-ponagla.

-Mamo ja nie wchodze.-mówi Alice.

-Jak to nie wchodzisz?-pyta oburzona.-Twój kuzyn przyjechał a ty chcesz gdzieś iść?

-Nie ,ciociu w porządku niech idzie.Będziemy mieli sporo czasu by się sobą na cieszyć

Alice posyła w jego stronę wielki uśmiech

-Poza tym mamo wracam za godzinę.-dopowiada

Starsza kobieta wywraca oczami poczym dodaje.

-Tylko się nie zgub Alice.

Dziewczyna ponownie uśmiecha się i po chwili razem z Casperem ida wzdłuż drogi.

-Wchodzcie robi się zimno.

Posłusznie wchodzimy do środka Idziemy za nią na górę.

-To jest wasz pokój.

Rozgladamy się po pomieszczeniu.
Może i nie jest jakieś ogromne ale za to przytulne.

Zostawiamy swoje bagaże i schodzimy na dół.

W salonie zaczyna się typowa pogawędka o wszystkim i o niczym

***

Po kolacji postanowiliśmy że pojdziemy na spacer.
Granatowe chmury na niebie idealnie kontrastowały z lekko żółtawym niebem.

-Pięknie tu.-szepcze przytulajac go od tyłu.

Stoimy tak z dobre piętnaście minut napawajac się widokami i swoją obecnością

Cześć Sydney
Czas zacząć nowy rozdział!

_____

"The Quiet" Troye Sivan FF (Short Story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz