IV

1.3K 140 20
                                    

~Jungkook~

Patrzyłem z jaką łatwością idzie mu wypalanie tego papierosa. Jestem pewnien, że w duchu nieźle się ze mnie uśmiał. Dusiłem się strasznie, Suga już skończył drugiego, a ja nadal kaszlałem. W tamtym momencie chciałem zapaść się pod ziemię.

-Musisz się uspokoić i następnym razem brać mniej - powiedział Suga.
-Czyli nie uważasz mnie za jakiegoś idiotę? - zapytałem dalej lekko kaszląc. YoonGi spojrzał się na mnie ze zdziwioną miną.
-Oczywiście, że nie. Myślisz, że mój pierwszy raz był inny? - zaśmiał się.
-Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Serio się bałem, że uznasz mnie za przygłupa i się więcej nie odezwiesz.
-Po tej dzisiejszej akcji? Pewnie długo nie dam ci spokoju - zaśmiał się Suga, klepnął mnie w ramię i ruszył do środka.

Poszedłem zaraz za nim i mimowolnie zacząłem się uśmiechać. Tak bardzo chcę go lepiej poznać, mam wrażenie, że bylibyśmy dobrymi przyjaciółmi.
-Mogę Ci zadać pytanie? - wyrwał mnie chłopak z rozmyśleń.
-Pewnie - słyszałem jak bierze głęboki oddech.
-To prawda, że chodziłeś co dwie minuty i sprawdzałeś mój oddech?

Nie spodziewałem się takiego pytania. Poczułem jak strasznie się rumienię. Jednak taka była prawda - latałem co chwila sprawdzać czy wszystko z nim w porządku. Muszę przyznać, że zaczynałem strasznie się o niego bać i byłem gotowy wzywać karetkę, ale Tae mnie powstrzymał.

-Nie co dwie, ale co pięć może i tak - lekko się zaśmiałem w odpowiedzi. Teraz tylko oby nie wziął mnie za jakiegoś dziwaka.
-Dzięki, jesteś spoko gość - usłyszałem i od razu wskoczył mi wielki banan na całą mordę.

-Idziemy do nich? - spytałem.
-Tak, tylko się przebiorę - odpowiedział chłopak zdejmując jednocześnie koszulkę. Choć widać, że zaniedbał ćwiczenia to trzeba przyznać, że ma się czym chwalić.
-Chcesz polizać? - odezwał się Suga.
-Że co? - spytałem z dużym zaskoczeniem.
-Patrzysz się na mnie z szeroko rozwalonymi oczami i otwartymi ustami... Dobrze, że się jeszcze nie ślinisz - zaśmiał się głośno Suga.

Czułem jak moje policzki robią się czerwone. Mogę się założyć, że jakbym ich teraz dotknął to bym się poparzył. Było mi tak cholernie głupio, że najchętniej uciekłbym stamtąd.

-Ja... - zacząłem się jąkać - nie chciałem, przepraszam hyung - mówiłem to automatycznie wlepiając wzrok w podłogę.
-Nie mów do mnie hyung - powiedział chłodno - jestem Suga.
-D-dobrze... - Muszę przyznać, że przestraszyłem się tego tonu. Napewno musi mieć powód, żeby o to prosić, a ja jak zwykle popsułem swoje relacje z kimś, na kim mi zależy.

-Przepraszam Suga - odezwałem się cicho znowu patrząc w podłogę. Chłopak założył koszulkę i podszedł do mnie.
-Nic się przecież takiego nie stało, tylko... nie rób tego więcej - mówił kładąc swoją rękę na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się do niego, a on to odwzajemnił. Może jeszcze nie wszystko stracone?

Wyszliśmy razem z domu Sugi.
-Nie zadzwonisz do nich? - zapytałem.
-Po co? - był wyraźnie zaskoczony.
-Żeby się dowiedzieć gdzie są...
-Naprawdę nie wiesz? - zaśmiał się głośno YoonGi. No tak, przecież mają swoje miejsce spotkań. Czuje się tam jak jakieś małe dziecko - niby nic nie robię i siedzę cicho, a nogi mam pełne od siniaków i zadrapań.

Na miejscu zastaliśmy ich wszystkich.
-Ooo! Patrzcie, on żyje! - krzyknął chłopak, który najprawdopodobniej ma na imię Jimin. Po jego słowach oczy wszystkich zebranych patrzyły prosto na nas. Nie bardzo podobało mi się to towarzystwo, ale skoro Taehyung i YoonGi im ufają to czemu nie...

~Min YoonGi~

Pierwsze co zrobiłem po słowach Jimina to było posłanie mu środkowego palca wraz z szerokim uśmiechem. Chłopak zrobił dokładnie to samo co ja. Siedzieli przy starym budynku, który służy teraz jedynie jako miejsce na treningi swojego graffiti.

Jungkook zaczął łapać dobry kontakt z najstarszym - Jinem. Tego dnia rozmawiał z nim bardzo często. Cieszę się, że młody zaczyna mieć więcej swobody w naszym towarzystwie i nie zachowuje się tak sztywno, jakby połknął kij od szczotki. Parę razy słyszałem nawet jego śmiech. Ja zaś wypytywałem V o dzisiejszy dzień. Nie dowiedziałem się za wiele, po za tym, że młody mocno cały czas panikował.

- To nawet słodkie, że się tak o mnie martwił. Jest naprawdę spoko, fajnie by było, gdyby chłopaki też go tak polubili - pomyślałem.

Rapmon i V odeszli od nas kawałek, nie na tyle, żebyśmy ich nie widzieli, ale wystarczająco, aby nie było ich słychać.
-Jak się już będziecie całować to zasłońcie się czymś - zawołał Jimin.
-Pamiętajcie, tu są dzieci - dodałem, po czym przybiliśmy sobie żółwika.

J-Hope siedział sam pod betonowym murkiem i wyglądał, jakby miał zaraz odpłynąć. Podszedłem i przykucnąłem obok niego.
-Hej stary, żyjesz? - zaśmiałem się klepiąc go lekko po twarzy.
-Spadaj, niedobrze mi - powiedział próbując mnie odepchnąć.
-Trzeba było tyle nie chlać, a teraz moja księżniczka się źle czuje... - na te słowa Jin i Jungkook dziwnie na mnie spojrzeli.
-Oj nie złość się na mnie - powiedziałem głaszcząc go po udzie. Czułem na sobie wzrok Jungkooka, więc postanowiłem grać dalej.
-Tak le-epiej? - zaśmiałem się i odsunąłem kawałek koszuli, po czym zacząłem głaskać jego brzuch.
-Odpierdol się w końcu - warknął Hoseok i zasłaniając się odwrócił głowę w drugą stronę.

Spojrzałem na Jungkooka, a on szybko odwrócił wzrok. Nie do końca to chciałem osiągnąć.
-Jungkook! - krzyknąłem.
-Co jest?
-No chodź - wyciągnąłem rękę w jego stronę.
-Żartujesz? - zaśmiał się i odwrócił się w stronę Jina.

Nikt nie będzie mnie olewał. Nikt. Bez dłuższego namysłu wziąłem najbliższą puszkę i rzuciłem nią w Kooka. Trafiłem go w ramię.
-Jesteś nienormalny - zaśmiał się głośno młody.
-Ale i tak mnie lubisz - zaśmiałem się jeszcze głośniej.
-W twoich snach - burknął śmiejąc się i znowu odwrócił się ode mnie.
-Słyszałem! - krzyknąłem i rzuciłem w niego kolejną puszką.

Odwrócił się bardzo powoli w moją stronę. Próbował przybrać groźną minę, ale wiedziałem, że w głębi ducha pęka ze śmiechu.
-No dawaj - zaśmiałem się jeszcze głośniej niż dotychczas i rzuciłem trzecią puszkę. Jungkook odbił ją w powietrzu i podbiegł w moją stronę.

 Jungkook odbił ją w powietrzu i podbiegł w moją stronę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Usiadł zaraz obok mnie, a ja poczochrałem jego włosy.
-Ja odpadam! - krzyknął Hoseok i podniósł się z ziemi. Przeszedł może kilka kroków i zatrzymał się.
-Co jest? - spytał Jin, ale Hoseok nie zdążył mu odpowiedzieć. J-Hope w tym czasie złapał się w pasie i oddał swoje śniadanie na trawę.
-Dobra, już czaje - zaśmiał się Jin.

Chwilę później dali o sobie znać Rapmon i V, którzy zostawili nas na dłuższy czas.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Data publikacji: 11.07.2016
Zachęcam do komentowania tego opowiadania :") chcę wiedzieć co ewentualnie trzeba tu zmienić xd
I jak wrażenia? Mam nadzieję, że tego nie popsułam xd

Let Us Live || Yoonkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz