XVII

958 119 2
                                    

~Min YoonGi~


Bardzo powoli otworzyłem oczy. Na początku oślepiło mnie strasznie jasne światło. Jednak po paru mrugnięciach ostrość zaczynała wracać. Byłem w jakimś jasnym pomieszczeniu. Dominował tu biały kolor.

Rozejrzałem się powoli, po prawej stronie łóżka stała kroplówka. Jestem w szpitalu?

Zauważyłem śpiącego Kooka, po drugiej stronie sali. Chciałem go przytulić i wypytać, co się stało. Jednak nie miałem serca go budzić.

W tym momencie przez moją głowę przeszła fala bólu. Był bardzo intensywny. Syknąłem i złapałem się za czoło. Starałem zdusić w sobie wszystkie dźwięki, ale nie dałem rady.
-Suga? - usłyszałem, gdy ból ustąpił. Jungkook siedział już obok mnie na krześle.
-Nic ci nie jest? - spytałem cicho, a po moim policzku spłynęła jedna łza. Jungkook szybko ją wytarł i złapał moją rękę.
-Nic, zupełnie - uśmiechnął się do mnie.

-Co się wczoraj działo? - zapytałem niepewnie. Jungkook popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Wczoraj leżałeś cały dzień - westchnął.
-Jak to? - powiedziałem i chciałem wstać, ale nagły ból głowy mi to uniemożliwił.
-Suga, spokojnie. Powinieneś leżeć - Jungkook przycisnął mnie do łóżka.

-Jesteś tu dwa dni - powiedział cicho po chwili. Nie dowierzałem własnym uszom.
-A właściwie to co się stało? - zapytałem.
-Nic nie pamiętasz? - na jego słowa pokręciłem przecząco głową.
-Wyszedłeś do sklepu po coś, a ja miałem robić obiad... Dalej pustka.

Powiedziałem zgodnie z prawdą. Nie pamiętam nic od czasu, gdy Jungkook poszedł do sklepu. Totalnie ciemna i denerwująca mgła. Gdy tylko próbuję przypomnieć sobie cokolwiek moja głowa pęka pod wpływem bólu.

-Napadli mnie pod sklepem, ale obroniłem się. Kiedy wróciłem do domu widziałem, jak uderzasz się w głowę i tracisz przytomność. Zabrałem cię tu od razu - widziałem, jak się uśmiecha. Jednak jedna rzecz mnie zaniepokoiła, jego usta lekko zadrżały.

-Powiem lekarzowi, że się obudziłeś -
Jungkook podniósł i skierował swoje kroki do drzwi.

~*~

Następnego dnia mogłem już wrócić do domu. Z tego co powiedział lekarz, miałem wstrząs mózgu i częściową amnezję. To było straszne. Chciałem sobie przypomnieć co się działo po momencie, kiedy Jungkook wyszedł do sklepu, ale nie byłem w stanie.

-Narobiłeś nam sporo strachu - zaśmiał się Jimin, kiedy tylko zjawiłem się z Kookiem na kamieniu.
-Jednak masz uczucia? - spytałem sarkastycznie.
-Wszyscy są? Możemy już jechać? - krzyknął Jin. Stałem tam zdezorientowany.
-Gdzie jechać? - odezwałem się, ale w odpowiedzi dostałem jedynie głupie uśmieszki.
-Zobaczysz - odpowiedział Taehyung, przygryzł dolną wargę i poruszył parę razy brwiami.

Kolejną niespodzianką był nowy samochód Jina. Ten jest zdecydowanie większy i spokojnie mieścimy się w nim wszyscy. Zająłem miejsce zaraz obok Kooka, na samym tyle.

Co jakiś czas zerkałem na niego, ale on miał wzrok wpatrzony w szybę. Można śmiało powiedzieć, że był nieobecny duchem. Największą uwagę podczas jazdy zwracałem na niego, mimo, że chłopaki darli się w niebogłosy udając, że śpiewają.

Jako, że nikt nie widział co robię, ośmieliłem złapać dłoń Kooka. Pierwszy raz poza domem odważyłem się na coś takiego. Jungkook odwrócił głowę w moją stronę i posłał mi ledwo zauważalny uśmiech. Czułem jak jego ręka się trzęsie, a on sam nie odwzajemnia mojego uścisku.

Jin zatrzymał się na stacji benzynowej. Wysiedliśmy wszyscy razem. Najstarszy napełniał bak, Rapmon poszedł zapłacić, Kookie oparł się o auto, a my rozbiegliśmy się po terenie jak małe dzieci.

Jimin wskoczył na barana Tae i zaczął udawać, że jeździ na koniu.
-Ścigamy się? - zawołał V do mnie i Hoseoka. Spojrzałem na Hobiego, po czym obydwoje pokiwaliśmy głową na "tak". Wskoczyłem mu na barana i wyznaczyliśmy trasę biegu.

-Pokonamy ich z palcem w dupie - szepnałem do ucha Hoseoka, na co on jedynie się uśmiechnął.
-Gotowi? - zawołał Jungkook.
-Na miejsca... - dodał.
-Start! - krzyknął i ruszyliśmy. Miałem wrażenie, że Tae ledwo daje radę. Biegł takim dziwnym krokiem, że byliśmy na wygranej pozycji. Niestety Hoseok zapatrzył się na nich i biegł prosto na ścianę.
-Uważaj! - wydarłem się ile sił, a mój 'koń' natychmiast stracił równowagę. Zanim zderzyliśmy się z betonową ścianą, zrobiliśmy na ziemi kilka fikołków. Usiadłem na podłodze i łapiąc się za głowę, schowałem ją między kolana.
-Kurwa! - wydarłem się, gdy ból był nie do zniesienia.

-Suga! - krzyknął V i razem z Jiminem znaleźli się obok mnie.
-Stary, nie chciałem - zaczął tłumaczyć się Hobi i położył rękę na moim ramieniu. Chciałem mu odpowiedzieć, że wszystko jest w porządku, ale ból mi na to nie pozwalał.

Chwilę później zjawił się Jin.
-Czy wy nie potraficie choć pięciu minut pobyć sami, bez żadnych problemów? - zawołał widząc mnie na ziemi. Czułem, jakby coś rozrywało mi czaszkę od środka. To było tak straszne, że szybko do moich oczu napłynęły łzy.

-Zabierzcie mnie do domu - powiedziałem kładąc się na ziemi. Słyszałem, jak o czymś rozmawiają, ale nie wiedziałem, o czym dokładnie. Hoseok pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do samochodu. Wyraźnie czuł się winien, choć nie zrobił tego celowo. 

Cały ten czas czułem na sobie wzrok Jungkooka. Miałem nadzieję, że usiądzie w tym samym miejscu i będziemy mogli porozmawiać, ale on wyraźnie wszystkich unikał. Martwiłem się bardziej o niego, niż o siebie.

Nawet nie mam pojęcia, kiedy odleciałem.

Let Us Live || Yoonkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz