~Min YoonGi~
Rapmon i V stali kawałek dalej i zawzięcie o czymś gadali. Wszystkie twarze były skierowane w ich stronę. W pewnym momencie Jimin podszedł do nich.
Naszą uwagę odwrócił Hoseok, który po raz kolejny oddawał jedzenie na trawę.
-Ehh... - westchnął Jin, wziął paczkę chusteczek i podszedł do niego.-A myślałem, że tylko ja się tak strasznie duszę - zaśmiał się bardzo cicho Jungkook siedzący obok mnie. Spojrzałem na chłopaków stojących kawałek dalej. Jimin i V strasznie się dusili i podali coś Rapmonowi. On z kolei spokojnie sobie palił śmiejąc się z chłopaków.
-To nie jest papieros - powiedziałem po chwili do Kooka.
-A co to jest? - spytał młody z szeroko otwartymi oczami.
-Nie wiem... ale zaraz się dowiem - podniosłem się, żeby podejść do nich. Nie zrobiłem jednak żadnego kroku, bo uniemożliwił mi to Kookie. Złapał mnie za rękę i patrzył prawie błagalnym wzrokiem prosto w moje oczy.
-Nie bierz tego... proszę - odezwał się po chwili. W tym momencie poczułem się jakoś tak... dziwnie, ale w dobrym sensie.
-Tylko do nich podejdę - uśmiechnąłem się do młodego, a on puścił moją rękę kiwając głową.-Co to za gówno? - spytałem Rapmona. -Sam się przekonaj - wyciągnął rękę w moją stronę. Już miałem wziąć, ale sytuacja sprzed chwili uniemożliwiła mi to.
-Nie dzięki - powiedziałem cofając rękę.
-Ej, weź to... no dajesz... nie bądź baba... nie wymiękaj... - mówili V i Jimin na zmianę kaszląc.
-Chciałem tylko wiedzieć co to jest, nie będę tego palił - odmówiłem tylko ze względu na Kooka. Zapewne gdyby go tu nie było już dawno bym to wziął.
-Nie poznaję cię - zaśmiał się Rapmon i kiwnął głową do chłopaków.Miałem już wracać do młodego, ale zrobiłem tylko dwa kroki w jego stronę, bo Jimin i V złapali mnie i zaciągneli z powrotem. Skutecznie przycisnęli moje ręce do tułowia. Szarpałem się, ale dwóch na jednego to trochę nie fair i nie dałem rady się uwolnić. Rapmon podszedł do mnie i przycisnął mój nos, a po chwili nie mogłem przez niego oddychać i byłem zmuszony otworzyć usta.
-No dawaj... Za tatusia - zaśmiał się Rapmon wciskając mi do ust skręta.~Jungkook~
Rozmowę z Jinem przerwał mi krzyk.
-ODPIERDOL SIĘ! - od razu rozpoznałem głos Sugi. Spojrzałem w tamtą stronę i moje serce momentalnie przyśpieszyło. YoonGi stał trzymany przez chłopaków, a do niego zbliżał się Rapmon z czymś w ręku. Najgorsze w tym wszystkim było to, że to Taehyung trzymał Sugę. Ten Tae, którego nigdy bym nie posądził o coś takiego. Ten, któremu najbardziej ufałem.-Zaraz go uduszą - powiedział Jin zrywając się z miejsca. Te słowa sprawiły, że poziom adrenaliny w moim ciele momentalnie wzrósł, a oddech przyśpieszył.
Spojrzałem znowu w ich stronę. Suga stał pochylony do przodu strasznie kaszląc, a chłopaki stojący obok śmiali się w najlepsze. Kiedy Rapmon znowu szedł w jego stronę biegiem dogoniłem Jina. Idąc do nich ponownie usłyszałem jak Suga się dusi, ale starałem się nie patrzeć w tamtą stronę.
-Ej! Zostaw go - krzyknął Jin i sprintem do nich podbiegł. Przewrócił Namjoona i wrzucił jego skręta do jakiejś beczki ze starą wodą. Potem odwrócił się w stronę Sugi i chłopaków.
-Spierdalać mi stąd - warknął z takim jadem w głosie, że nawet ja miałem nogi jak z waty. Jimin i V w pod skokach uciekli do Hoseoka.Suga cały czas kaszląc upadł na kolana. Podszedłem do niego i poklepałem go po plecach.
-Pojebało cię już do końca? - powiedział Jin do leżącego Rapmona.
-Przecież to był twój pomysł deklu - głos Namjoona był wyraźnie niższy niż zawsze.
-Tak, ale miał się tylko raz zaciągnąć, a nie udusić! - krzyknął Jin i poszedł do reszty chłopaków.
CZYTASZ
Let Us Live || Yoonkook
FanfictionPozwólcie Nam Żyć. | Let Us Live. Opowiadanie pisane z dwóch perspektyw: Min YoonGi oraz Jeon JeongGuk -Gdzie on się szlaja!? -krzyknął Rapmon będąc już na granicy swojej cierpliwości. -Ktoś idzie -powiedziałem słysząc czyjeś kroki zza krzaków. -Moż...