~Min YoonGi~
Najebany błąkałem się po kolejnych dzielnicach Seulu. Zmierzałem do tej jednej...
Kiedy stanąłem naprzeciwko bloku, coś się we mnie aż zagotowało. Zacisnąłem pięści i poczułem, jak paznokcie wbijają mi się w dłonie. Byłem tak wściekły, że aż się trząsłem.
Pewnym krokiem ruszyłem przed siebie. Schody przeskoczyłem jednym susem i poszedłem prosto do mojego celu. Jak zawsze przywitały mnie otwarte drzwi oraz niewyobrażalny chlew. Już nawet nie wspominając o smrodzie, który tam panował.Przebiłem się przez śmieci do salonu. Nawet nie próbując być cicho, wręcz przeciwnie. Narobiłem tyle hałasu, że mógłbym obudzić cały blok.
Duże zdziwienie mnie dopadło, kiedy nie znalazłem osoby, którą szukałem. Ustałem w miejscu i zacząłem nasłuchiwać.
Ze starego pokoju Jungkooka słychać było jednoznaczne jęki. Gdy to do mnie dotarło, dostałem odruchu wymiotnego.
Jednak pewnym krokiem ruszyłem w tamtym kierunku. Im bliżej byłem, tym wyraźniej słyszałem odgłosy wydobywające się z tego pomieszczenia. W tym czasie w mojej głowie powstał obraz tego obrzydliwego zboczeńca dotykającego Kooka. Dzięki czemu jeszcze bardziej się wkurwiłem.
Drzwi były zamknięte, ale coś tak głupiego nie może mnie powstrzymać. Wziąłem zamach i z dużą siłą kopnąłem obok zamka, jednoczenie rozwalając go. Nie byłem gotowy na to, co zobaczyłem.
Tego pierdolonego pojeba z kutasem na wierzchu i zdjęciem Kooka w ręku. Stałem tam, jak wyryty i tylko czekałem na iskrę, która miała spowodować mój wybuch.
Ten zboczeniec spojrzał na mnie i chowając swojego pytona miniaturkę uśmiechnął się. To było to.
Wyskoczyłem na niego z pięściami. Nie potrafiłem i nie chciałem się hamować. Pod wpływem moich ciosów, Hadong zsunął się z łóżka i dalej głupio się szczerząc upadł na podłogę.
Ręce miałem już całe we krwi, a jego twarz była coraz mniej wyraźna.
-Zapłacisz za to! SŁYSZYSZ!? - wydarłem mu się prosto w twarz, przy okazji plując na niego.-Żebyś ty słyszał jego krzyk, gdy wolał o pomoc - zaśmiał się perfidnie i jeszcze bardziej się uśmiechnął.
Chciałem go zabić. Alkohol dodał mi dużej odwagi i zabrał rozum. Nie zrozumiałem, że on mnie prowokuje. Po prostu tego nie zauważyłem. Biłem go pięściami po twarzy, żeby konkretnie się na nim wyżyć.
Przestałem dopiero, kiedy jego noc przypominał literę "C". Na jego policzku nie było w już skóry, a twarz miał całą napuchniętą.
-Nigdy więcej go kurwa nie dotkniesz! Nawet na niego nie spojrzysz! - krzyknąłem i wstałem z niego.
Jednak nie dałem mu spokoju. Kopałem z całych sił w jego żebra i brzuch. Chciałem zrobić mu cholernie dużą krzywdę. Jednak nadal uważałem, że nie dostał wystarczająco mocno. Wręcz przeciwnie, to było nic, w porównaniu do tego, co przeżył Jungkook.
Wziąłem do rąk kij od szczotki i z chęcią mordu zacząłem go okładać po całym ciele. Nie panowałem nad sobą. Tłukłem go dosłownie wszędzie. Z każdym uderzeniem czułem coraz większą ulgę. Nie oszczędzałem nawet głowy.
Po paru minutach Hadong przestał się ruszać. Jednak ja dalej okładałem go kijem. On ZGWAŁCIŁ Jungkooka, swojego własnego syna i mojego chłopaka. Żadna kara nie jest wystarczająco bolesna, okrutna i przerażająca.
Po czasie przestałem...
Rozejrzałem się po pokoju i zauważyłem całe morze krwi, również na moich ubraniach. Miałem ją wszędzie; we włosach, na twarzy, rękach, a nawet pod koszulką.
Czułem ulgę. Cholerną ulgę.
I dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, co zrobiłem.
-KURWA - krzyknąłem i zbliżyłem dwa palce do szyi mężczyzny. Bezskutecznie próbowałem wyczuć puls.Przez moje ciało przebiegł straszny dreszcz, a pot zalał całą twarz. Bałem się...
Strasznie bałem się konsekwencji...
Panicznie zacząłem wycierać kij o bluzę, żeby usunąć odciski palców. Wyrzuciłem go i to samo zrobiłem z klamkami od drzwi.
Dobrze, że był środek nocy. Wszyscy śpią, a ja będę mógł przebiec do domu.
Jednak nie wszytko było takie kolorowe.
-Cześć Suga - usłyszałem za sobą damski głos. Gdy odwróciłem głowę, w świetle latarni zauważyłem kobietę, która odwiedziła ostatnio mój dom.
Zajebiście... dziewczyna Tae, oraz ta z moich koszmarów zauważyła mnie pod blokiem Hadonga. Gdy tylko zdałem sobie sprawę z kim rozmawiam, sprintem pobiegłem do domu.
Od razu zamknąłem się w łazience i schowałem zakrwawione ciuchy. Dokładnie się wyczyściłem i zdążyłem wypłakać dużą ilość gorzkich łez.
Cholernie się boje, co będzie dalej... ale nie żałuję tego, co zrobiłem.
~~~~~
~~
Strasznie Was przepraszam za tą przerwę, ale nauka mnie trochę przygniotła;;; następne dwa rozdziały będą szybciej
CZYTASZ
Let Us Live || Yoonkook
FanfictionPozwólcie Nam Żyć. | Let Us Live. Opowiadanie pisane z dwóch perspektyw: Min YoonGi oraz Jeon JeongGuk -Gdzie on się szlaja!? -krzyknął Rapmon będąc już na granicy swojej cierpliwości. -Ktoś idzie -powiedziałem słysząc czyjeś kroki zza krzaków. -Moż...