XI

1K 139 6
                                    

~ Min YoonGi~

-Halo? - powiedziałem cicho.
-Suga? Gdzie ty jesteś? - usłyszałem zmartwiony głos Kooka w słuchawce.
-Nie chciałem was budzić i poszedłem na spacer. Teraz siedzę sobie na kamieniu - westchnąłem.
-Czy ty... płaczesz?
-A czy to ważne? - podniosłem lekko głos.
-Zaraz będę, powiedz mi tylko, czy masz jakiś zapasowy klucz.
-Szukaj w kuchni, druga szuflada od góry - zaraz po moich słowach Jungkook się rozłączył.

Czułem się strasznie, jak skończony śmieć. Myślałem, że już dawno mam to za sobą, a on wrócił. Nigdy mu nie zapomnę, co odjebał, gdy ostatnio się widzieliśmy. Tyle, że... on mnie nie rozpoznał. Czyżbym się jednak pomylił? Nie, zbyt dobrze pamiętam tą parszywą mordę. Tyle razy dręczyła mnie w koszmarach. Do tego dochodzi jeszcze sprawa Jungkooka. Czas najwyższy na moją zemstę, zmienię jego życie w piekło.

Siedząc i zatruwając sobie myśli tym śmieciem, nawet nie zauważyłem Kooka zbliżającego się w moją stronę. Zwróciłem na niego uwagę dopiero wtedy, gdy usiadł obok mnie cały zdyszany.

-Czy ty biegłeś? - spytałem zaskoczony.
-Aż tak to widać? - zaśmiał się lekko.
-Nie potrzebnie - odwróciłem od niego głowę i spojrzałem w niebo.
-Jak uważasz - zaśmiał się młody, a mnie nagle olśniło.
-A co z V? - zapytałem.
-Poszedł do siebie. To powiesz mi co się dzieje?
-Kiedy przyjdzie odpowiednia pora.

Jungkook spojrzał na mnie zdziwiony. Nie chciałem mu mówić, nie teraz. On jednak nie miał do mnie żalu. Zapatrzył się w błękitne niebo nad nami, a ja wykorzystałem okazję, żeby mu się przyjrzeć.

Przez chwilę zatraciłem się w jego delikatnych rysach twarzy. Patrzyłem jak wiatr lekko targa mu włosy. Spod okularów przeciwsłonecznych wystawała mała, fioletowa plama. Na jej widok do moich oczu napłynęły łzy. Skierowałem wzrok na jego usta. Miał lekkie rozcięcie na wardze, przez co przypomiałem sobie akcję z poprzedniego dnia.

Skutecznie zdusiłem w sobie płacz i z głośnym westchnięciem położyłem się na dachu bunkru. Czułem na sobie wzrok Kooka. Brakowało mi takiej osoby. Z nim mogę po prostu posiedzieć w ciszy i nic nie robić, a i tak nie będę się nudził. Za to go cenię, postaram się zapewnić mu dużo lepsze życie.

-O czym myślisz? - z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Przez moment zastanawiałem się, co mam mu odpowiedzieć.
-O Tobie - powiedziałem po chwili.
-O m-mnie? - zająkał się lekko. Jego reakcja wywołała mały uśmiech na mojej twarzy.
-Pomyśl, ile teraz forsy będę musiał wydać na jedzenie - zaśmiałem się głośno. Jungkook przybrał inną minę, taką bardziej... rozczarowaną? Jakby nie tej odpowiedzi oczekiwał.

-I też o tym, jak cudownie będzie teraz móc się do kogoś odezwać o każdej porze dnia i nocy - dodałem po chwili. Kookie spojrzał na mnie i od razu się rozpogodził. To zaskakujące, jak duży wpływ mamy na siebie nawzajem. Pierwszy raz przytrafiło mi się coś takiego.

-Myślę też o tym... - zacząłem powoli, a kiedy złapałem uwagę chłopaka, kontynuowałem - że fajnie by było wyskoczyć gdzieś we dwóch... do kina, albo do klubu. Co o tym sądzisz?

Wizja wspólnego wyjścia z Kookiem bardzo mi się spodobała. Mówię tu o zwykłym spotkaniu, a nie o ugh... randce. Gdybym wyskoczył z jakąś kolacją, mógłbym wszystko zjebać. Może to trzeba tylko przeczekać? Może to tylko jakieś głupie, chwilowe zauroczenie?

-Fajny pomysł, możemy jutro gdzieś wyjść - ucieszył się tak mocno, że zaczął klaskać.
-Okej, no to... umówieni - zaśmiałem się głośno.

W tym momencie Kookie wstał, jednocześnie przestając rzucać na mnie swój cień. Jestem zbyt leniwy, żeby usiąść, więc zasłoniłem twarz ręką i odwróciłem się w drugą stronę. Nie zauważyłem jednak, że Jungkook chciał przejść nade mną i zachwiałem jego równowagę. Przez co potknął się i upadł prosto na mnie.

Jego twarz była tak bardzo blisko mojej. Z oczu zsunęły mu się okulary, pokazując mi tą śliwę. Bardzo ciężko było mi na to patrzeć. Słyszałem jego przyśpieszony oddech, a moje serce zaczęło walić jak szalone.

-S-suga... P-prze... praszam - zająkał się i chciał się podnieść. Nie myśląc nawet o tym, co robię położyłem swoją rękę na jego policzku. Kookie spojrzał na mnie lekko przestraszony i otworzył usta, ale nie powiedział nic. Oparłem się na łokciu i powoli przysunąłem się do niego.

Teraz, albo nigdy Suga... Pierwszy raz w życiu masz szansę na prawdziwe szczęście, nie spierdol tego.

Powoli przybliżałem swoją twarz do jego. Moja ręka przesunęła się z policzka na kark chłopaka. Kiedy nasze usta dzieliły może dwa centymetry, zamarłem.

Usłyszeliśmy dźwięk rozbijanego szkła i zbliżających się chłopaków.
-Kurwa! - krzyk Jimina był bardzo wyraźny.

-Oni nie mogą się o tym dowiedzieć... proszę - powiedziałem cicho do Jungkooka. On jedynie kiwnął głową i z uśmiechem na ustach, zgarnął włosy z mojego czoła.

Let Us Live || Yoonkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz