Im bliżej byli celu swej podróży, tym atmosfera w starym samochodzie stawała się coraz gorsza. Nie tylko przez marudzącą Sky na tylnej kanapie, non stop powtarzającą, jak okropnie niewygodne stało się jej siedzenie i że żąda zamiany z Cameron, ale również przez matkę dziewczyny, która pod wpływem kilku wcześniejszych drinków czkała i mruczała coś niewyraźnie pod nosem, zdecydowanie łatwiej i szybciej tracąc nerwy niż przed upojeniem się alkoholem. Jedyną spokojną osobą pozostawał pan Leto, raz po raz irytując się wzdychaniem kobiety po swojej prawej stronie, bowiem za każdym razem jej gorzki, cierpki oddech drażnił go w nos. Pocieszał się myślą, że przed nimi jeszcze tylko niewielki kawałek, ale ta stara baba z każdą minutą przekraczała granice.
- Nie zniosę tego dłużej. Ile można jechać, co? Zamknij się! - warknęła gwałtownie, odwracając się do córki. W głowie jej się to nie mieściło, jej ciągłe marudzenie nie pozwalało jej się skupić na własnych żalach i skargach. Po części zaczęła żałować, że w ogóle zgodziła się na tę śmieszną wyprawę. Przecież głównym powodem który namówił ją na porzucenie bezpieczeństwa swoich czterech ścian na te kilka dni był czas, który miała spędzać z Jaredem. Do tej nie dość, że nie zamienili słowa, to nawet nie zwraca na nią uwagi.
- Czy ty w ogóle mnie słuchasz czy mówię do siebie? - jej ton głosu był urażony, a cała jej postawa emanowała powściągliwością i głębokim urazem, co alkohol dodatkowo potęgował. Procenty w jej krwi nakłaniały ją do wybicia przedniej szyby albo podpalenia tego grata, byleby mężczyzna wreszcie się nią przejął.
- Kochanie, zamilcz na moment - mruknął, nie racząc jej ani jednym spojrzeniem. Wydawał się wielce skupiony, zaabsorbowany bacznym obserwowaniem w lusterku tego, co dzieje się za nimi, a dokładnie rzecz biorącą na drodze, którą pozostawiali w tyle. Od dobrych dwóch godzin na ich ogonie siedział jeden i ten sam samochód, co w wyobraźni Jareda znaczyło nic więcej jak fakt, że są śledzeni. Tylko dlaczego ktoś miałby trudzić się podążaniem za niskiej klasy mercedesem? Choć panika go jeszcze nie ogarnęła, czuł się niekomfortowo i natrętne myśli przeszkadzały na tyle, że nie był w stanie poświęcać odpowiednie wiele uwagi tej uroczej istotce kopiącej jego fotel.
- Czy to FBI za nami jedzie? Patrz, nawet szyby ma przyciemnione - zauważyła Sky, wdrapując na oparcie siedzenia i doglądając za tylne okno. W odróżnieniu od Jareda traktowała tę sytuację jako dodatkową rozrywkę podczas jazdy i nawet cieszyła się z tego, że coś się dzieje. Nie rozumiała dlaczego ktokolwiek miałby tracić czas na śledzenie ich nudnej do porzygu wycieczki, ale to i tak fajne. - O, zrób test. Skręć dwa razy w lewo a później w prawo.
Kierowca przystał na tę myśl i już po chwili mercedes zjechał w uliczkę po lewo, choć nie był to ich poprawny kierunek i planowali zatoczyć koło, by wrócić na właściwe tory. Sekundy ciągnęły się niesamowicie długo, aż pojazd za nimi poruszył się dokładnie w ten sam sposób. Jared zacisnął zęby, a Sky roześmiała się wesoło.
- Wow, faktycznie nas śledzi - zachichotała, zeskakując z oparcia i sięgając po wodę w butelce. Cameron pozostawała bierna w tej sytuacji i kompletnie jej nie obchodziło, czy jakiś idiota robi sobie z nich jaja. Postanawiając, że rozmowa z Jaredem i tak nie ma sensu, podparła się o drzwi po swojej stronie i zamknęła oczy, marząc, że otworzy je akurat wtedy, kiedy będą już na miejscu.
Nikt już więcej tego nie komentował. Wyglądało to tak, jakby wszyscy stracili zainteresowanie samochodem za nimi, ale nie Sky. Potajemnie skradała się do szyby i równie ukradkowo chwyciła za gałkę, by uchylić szkło i wysunąć przez nie głowę. Udało jej się bez żadnych problemów, a nawet skrzypienie starodawnej karoserii nie wyrwało pana Leto z zamyśleń. Wiatr momentalnie potargał jej włosy i tańczyły w powietrzu, przykuwając uwagę osoby kierującej samochód z tyłu. Zdołała wysunąć się aż po ramiona, aby później złożyć na otwartej dłoni długi, soczysty pocałunek. Gestem posłała buziaka w stronę obcego kierowcy i uśmiechnęła się pod nosem, czekając na reakcję. Czy w normalnych okolicznościach ktoś odpowiedziałby na zaczepkę nastoletniej dziewczynki? Z satysfakcją przyglądała się temu, jak z obcego pojazdu wynurza się dłoń kierowcy - męska, duża dłoń, która wyraźnie łapie posłanego całusa i chowa go w pięści.
Jakimś cudem udało się wjechać w górzyste tereny, a nawet odnaleźć wyszukany w internecie niewielki domek z drewna. Zanim mieli wyskoczyć z tej blaszanej puszki należało jeszcze upomnieć się o zakwaterowanie, ale trwało to wyjątkowo krótko i już po chwili w ich posiadaniu znalazł się kluczyk do raju.
Raj okazał się być ciasnym, nieprzestronnym kawałkiem drewna, ale całość miała swój urok. Humor Camerom błyskawicznie powrócił, a miało to wiele wspólnego z wielkim dwuosobowym łóżkiem w centrum głównego pomieszczenia. Z niego odchodziło jeszcze jedno, znacznie mniejsze i skromniejsze, z jednoosobowym posłaniem i kilkoma mebelkami - to miejsce przyznano Sky, co nie obeszło się bez grymasu niezadowolenia. Nikomu niezbyt podobał się fakt, że kuchnia łączyła się razem z "sypialnią", ale za tę cenę nie można było oczekiwać niczego większego.
- Mamo, w łazience jest robal - burknęła Sky, zakładając ramiona na pierś i obrzucając wszystko i wszystkich oskarżającym spojrzeniem. Strasznie potrzebowała do toalety, ale dopóki był tam insekt, mogła wytrzymać nawet tygodnie. Być może musiało by tak być, gdyby nie heroiczny czyn pana Leto - bez mrugnięcie okiem zabił obrzydlistwo i upewnił się, żeby żadni inni nieproszeni goście nie przeszkadzali jego małej dziewczynce.
- Która to już godzina? Oho, późna - Cameron ułożyła w głowie już cały plan odnośnie spędzania czasu w tym miejscu. Jako, że na spacery czy inne atrakcje było już za późno, postanowiła przyrządzić jakąś smakowitą kolację, żeby jej ukochany mógł się poczuć jak w domu. Zaś następnego dnia z samego rana będą mogli wybrać się w góry i pozwiedzać co nieco, z nadzieją, że szczęście im dopisze i Sky zgubi się gdzieś po drodze.
W przeciągu trzydziestu minut Jared zdążył mniej więcej rozpakować ich rzeczy, Sky wykorzystała ten czas na kąpiel i podłączenie telefonu do ładowarki, a Cameron przebrała się w jakieś gustowne wdzianko z dekoltem i pracowała nad posiłkiem. Na całe szczęście w ofercie, którą Jared pokrył funduszami z portfela swojej kobiety, była lodówka pełna jedzenia i cztery kanały w telewizorze.
- Zapraszam do stołu! - okrzyk pełen dumy przywołał i Jareda i Sky, obydwoje ucieszonych z tego, że Cameron przynajmniej gotować przyzwoicie potrafiła. W trójkę zasiedli przy niewielkim stoliku gdzieś obok kuchenki i zabrali się za jedzenie, raz po raz wymieniając spojrzenia. Danie było naprawdę całkiem smaczne, ale Sky nie byłaby sobą, gdyby nie wydłubała cebuli na bok.
- Umyj zęby i do spania, jest już późno - poleciła kobieta, spoglądając na córkę z niesmakiem. Dziewczynka tylko zmrużyła oczami i z impetem odskoczyła od stołu, z hukiem odsuwając krzesło i kompletnie nie wzruszyło jej to, że przez jej gwałtowność sztućce uderzyły o ziemię. Niczym burza przeszła do swojego pokoju i zatrzasnęła drzwi, jakby celowo zapominając o odwiedzeniu łazienki. Jedyne, co Cameron mogła zrobić to wzięcie kilka głębokich oddechów.
Noc zapowiadała się na absolutny koszmar w mniemaniu pana Leto. Działo się to, czego obawiał się najbardziej - że ten babsztyl zacznie dobierać się do jego spodni. Jego obawy stały się rzeczywistością i z całych sił starał się dobrać odpowiednie argumenty, które zniweczą plany jego partnerki - w tym wypadku nie wypadało wykręcić się bólem głowy. Materac na którym leżeli skrzypiał i zapadał się miejsca, więc Jared miał nadzieje, że los się do niego uśmiechnie i konstrukcja łóżka runie zanim Cameron sfinalizuje swoje działania. Podczas kiedy ona majstrowała w jego bokserkach, on kręcił głową i prosił w myślach, żeby wyższa siła wzięła sprawy w swoje ręce.
Po części tak też się stało - kobiecie nie dane było przejść na dalszy level, bowiem ni stąd ni z owąd między nimi zawitała dodatkowa osóbka, rozpychając się i wiercąc, żeby ułożyć się dokładnie po środku i przywłaszczyć sobie kołdrę. Sky nie tylko zrujnowała plany swojej matki, ale uszczęśliwiła jej partnera niesłychanie mocno. A żeby nie wyjść na bezczelną i niewychowaną, podała wytłumaczenie:
- Boje się spać sama.
CZYTASZ
Lolita
Short StoryZainspirowane filmem pod tym samym tytułem. Alternatywna wersja niezdrowej relacji nastoletniej dziewczynki (Sky) i mężczyzny w średnim wieku (Jared) - czyli chora, obsesyjna miłość, łamanie prawa, kłamstwa i problematyka psychologiczna, zarówno dzi...