Everything Is Falling Apart

8K 388 141
                                    


Elisabeth


Gdy wróciliśmy do Kalifornii, czułam się szczęśliwa i odprężona, a przede wszystkim spokojna i przepełniona miłością. To, co wydarzyło się w ten weekend, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Najpierw ta piosenka, potem to, co robiliśmy w tym ciemnym korytarzyku...

Nadal dostawałam gęsiej skórki i ekscytacji na każde wspomnienie o tym. Nie pocałowaliśmy się, a mimo to, było to tak niesamowite doznanie. Po raz kolejny odpływałam i dosłownie topiłam się w ramionach Lucasa. Czułam, że jesteśmy na jak najlepszej drodze i z niecierpliwością wyczekiwałam naszego pocałunku. Każda komórka mojego ciała czuła wielkie pragnienie i tęsknotę, by w końcu móc złączyć się z Lucasem ustami. Przypomnieć sobie, jak to było zatracić się z nim i przenieść do innego świata. Tęskniłam za tym i strasznie nie mogłam się doczekać.

Niestety wraz z powrotem wiązały się moje zajęcia taneczne, a Lucasa praca i próby z chłopakami. Mimo napiętego grafiku staraliśmy się znajdywać dla siebie choć parę minut, by po prostu się spotkać, porozmawiać i na siebie popatrzeć. Udawało nam się to zwłaszcza po moich zajęciach, kiedy wstępowałam do niego na kawę.

Tym razem naprawdę wszystko było inaczej. Nie mieliśmy już po siedemnaście lat, byliśmy dorośli, żyliśmy na własny rachunek i podejmowaliśmy odpowiedzialne decyzje. Każde z nas się zmieniło, i chociaż na początku bardzo ciężko było przełamać pierwsze lody, to teraz czuję i wiem, że było warto. Udało nam się przezwyciężyć bolesną przeszłość i na nowo spróbować poznawać siebie nawzajem. Jeszcze chyba nigdy nie byłam z siebie tak dumna.

W czwartek wieczorem, po ciężkim i długim dniu odnalazłam odprężenie w gorącym relaksującym prysznicu. Ciepła woda przyjemnie obmywała moje ciało, a pachnący żel zostawiał cudowny zapach na mojej skórze. Całkowicie odprężona wróciłam do swojego pokoju, rozsiadając się na łóżku. Gdy przeczesywałam palcami mokre włosy, ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.

-Proszę! – krzyknęłam.

Zza drzwi wychyliła się Marika, która uśmiechała się do mnie szeroko. Odwzajemniłam uśmiech i posłałam jej pytające spojrzenie.

-Co tam? – spytałam.

-Chciałam tylko dać znać, że wychodzę.

Uniosłam brwi zaintrygowana.

-Ale wiesz, że nie musisz mi się meldować, prawda? – spytałam rozbawiona.

Marika przewróciła oczami i usiadła na łóżku obok mnie. Miała na sobie kwiecistą spódniczkę do kolan, delikatną, białą, koronkową bluzkę i do tego wysokie koturny. Włosy pozostawiła rozpuszczone, przez co rudymi spiralkami opadały jej na ramiona. Swoje błękitne oczy podkreśliła mocną kredką, a na ustach pozostawiła delikatną czerwień. Wpatrywałam się w nią urzeczona i zachwycona. Wyglądała przepięknie.

-Wychodzę z Alexem – powiedziała nerwowo.

Roześmiałam się i poklepałam ją po kolanie.

-To przecież dobrze, prawda? Alex jest świetnym chłopakiem. Daj mu szansę – powiedziałam czule.

Marika westchnęła i uniosła do góry głowę, skupiając wzrok na suficie.

-Sama nie wiem, Beth. Jest cudowny, naprawdę. Świetnie mi się z nim rozmawia, łapie moje żarty i to wszystko wydaje się takie na miejscu. A jednak nie wiem, przez ten wygląd muzyka wydaje się chłopakiem na jedną noc. A ja nie szukam takich przygód.

There's Nothing Without You - T. "II"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz