Rozdział 7

733 30 0
                                    

Andrea

Powoli zbliżyłam się do białego niedużego domku.Weszłam na werandę i zapukałam do granatowych drzwi.

Otworzyła mi brunetka na oko 30-letnia.

-Witaj,Andrea tak?-skinęłam głową.

-Jestem Nora,wejdź-wpuściła mnie do przestronnego staroświeckiego salonu.

-Proszę usiądź-wskazała na kanapę-Zacznę od tego,że szukam odpowiedniej osoby,która będzie wstanie dbać o mojego dziadka.Gotowanie,sprzątanie,pomaganie w niektórych czynnościach i najważniejsze zajmowanie go jakoś.Bowiem Stan Cross,tak się nazywa,ma już 85 lat a zachowuje się jak nastolatek,trzeba go trochę temperować.

-Dziadek ma tylko mnie.Niestety mieszkam dwie godziny drogi stąd i mam rodzinę.Zależy mi na tym,abyś się z nim jakoś dogadała i nie uciekła.On nie lubi jak ktoś go niańczy więc ciągle odstrasza zatrudnione przeze mnie osoby.O dziadku to chyba tyle.Pytania?A i jeszcze jedno!Gdybyś pracowała dobrze i codziennie,bo tego wymagam,zarabiałabyś 400 dolarów tygodniowo plus kasa na zakupy,ale to już dziadek by ci wyliczał.Pytania?

-Codziennie po ile godzin?-zapytałam.

-Różnie.Jak dziadek będzie chciał.Nieraz tylko wpaść zobaczyć czy wszystko dobrze,innym razem coś ugotować,posprzątać no i trochę spędzać z nim czas.

-Kiedy miałbym zacząć?

-Pojutrze.Przez telefon mówiłaś,że studiujesz,pogodzisz to ze sobą?

-Oczywiście.Nieraz mam na po południe więc mogłabym przychodzić rano a nieraz do czternastej więc po.

-Dobrze,to bierzesz tą robotę?-wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

-Tak,a kiedy poznam tego pana?

-W środę,pojechał z moim mężem do lekarza.

-Dobrze to dziękuję-uścisnęłyśmy sobie dłonie i uzgodniłyśmy,że w środę przyjdę na  piętnastą.



Scott

Siedziałem przy stoliku w knajpce i czekałem na Andre.Niepokoiłem się o nią,spóźniała się 15 minut.Już miałem do niej dzwonić,gdy nagle otworzyły się drzwi.

Do środka wpadła Andrea ubrana w piękną białą koronkową sukienkę. Miała różowe policzki i rozwiane włosy.Usta lekko rozchyliła i szybko oddychała,zapewne biegła.

Ten widok kurewsko mnie podniecił....Cholera!


-Hej-sapnęła-przepraszam,rozmowa się trochę przeciągnęła-usiadła naprzeciwko mnie i słodko się uśmiechała.

-Miałem już dzwonić,bałem się,że coś ci się stało.

-Naprawdę?-zdziwiła się.

Nie kurwa, na żarty.Kochanie takie typy jak ja też mają serca....pomyślałem.

-Tak martwiłem się.I co z tą pracą.

-Zaczynam od środy.Będę zajmowała się starszym panem.No wiesz,sprzątanie,gotowanie,robienie zakupów i nieraz dotrzymanie mu towarzystwa,bo nikogo tu nie ma.

-Spoko jest?

Jeszcze  nie wiem,spotkam go w środę.

-Co podać?-podeszła do nas cycata kelnerka.

-Ja poproszę sałatkę grecką-powiedziała Andrea.

-A ja krwisty stek.

-Coś do picia-puściła mi wymownie oczko ignorując Andre.

-Ja podziękuję a ty kochanie?-złapałem blondynę za dłoń.

-Ja też dziękuję-załapała i ścisnęła mnie mocniej.Kelnerka nic sobie z tego nie robiła więc Andrea poderwała się i pociągnęła mnie do pocałunku.Kelnerka prychnęła i odeszła a my nada się całowaliśmy.

-To było-szepnęła przy moich ustach.-niesamowite.

-Ty jesteś niesamowita-przez resztę wieczoru siedzieliśmy i rozmawialiśmy o uczelni,zbliżającej się imprezie w bractwie i o naszych rodzinach.Uwielbiam słuchać Andre,ma taki piękny głos.


Gdy wyszliśmy z baru było już ciemno.Podeszliśmy to mojego auta.Andrea chciała już wejść,ale przyszpiliłem ją do drzwi.-Tak bardzo mnie podniecasz-szepnąłem i przycisnąłem biodrami jej biodra.Złapałem ją za szyję i pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek i zaplotła nogi na moich biodrach.Ściskałem jej tyłek aż pisnęła z rozkoszy.-Chcę abyś była moja .Andrea bądź moją dziewczyną.-wsunąłem dłoń pod jej bluzkę i zacząłem gładzić jej delikatny brzuszek.Czekałem na odpowiedź.

-Będę twoja Scott,pragnę nią być.-szepnęła wsuwając palce w moje włosy.


HEY!KOLEJNY ROZDZIAŁ!POTRZEBUJĘ MOTYWACJI!CZYTASZ---->DAJ GWIAZDKĘ.

KOLEJNY ROZDZIAŁ JUŻ NIEDŁUGO,DOBRANOC;*



Przyjaciółka Mojej SiostryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz