Rozdział 17

365 12 4
                                    

Wstałam o świcie i wzięłam prysznic,nie mogłam spać.Ciągle miałam przed oczami Scott'a i tę szmatę.Ubrałam leginsy i dużą bluzę.Dawno nie biegałam.Wyszłam z domu jak najciszej i ruszyłam przed siebie.Bieganie zawsze mnie uspakajało.Mogłam zebrać myśli i to wszystko przemyśleć.Zapewne wiele dziewczyn machnęłoby na to ręką.No co był pijany i z jarany pewnie nawet nie pamięta twarzy tamtej,ale ja nie.On jest mój te ciało,usta są moje i nie pozwolę aby jakaś szmata go kosztowała.Ciekawe co by zrobił gdybym to ja się z kimś całowała po pijaku.Pewnie by go obił...Bo ja nie mam takiego prawa.On może robić głupoty po pijaku a ja nie.Kopnęłam w jakiś kamyk.On nawet nie zdaje sobie sprawy jak to boli.Widok ukochanej osoby w ramionach innej...

Po godzinie wróciłam do domu.Wzięłam prysznic i zrobiłam tylko dla siebie śniadanie.Zajadałam się jajecznicą gdy do kuchni wszedł Scott.Na jego ustach gościł wielki uśmiech.-Hej kochanie-podszedł o mnie i chciał pocałować,ale się odwróciłam.-Co ty taka?Nic nie odpowiedziałam-Andrea,tylko się napiłem,przecież też mogę gdzieś wyjść z kolegami-obruszył się.

-Tak?-mój głos był zimny.-Serio niczego nie pamiętasz czy po prostu udajesz?-przekręciłam głowę.

-Co?Co ja zrobiłem?

-Lizałeś się z jakąś szmatą-warknęłam.

-Co?Nie możliwe-pokręcił głową.

-Możliwe,możliwe.Przyjechałam po ciebie,bo nie miałeś sił wrócić.Weszłam do klubu i podeszłam do chłopaków, nie wiedzieli gdzie jesteś,odwróciłam się i co ujrzałam?Kurwa ciebie liżącego się z jakąś blondyną!

-Po pierwsze proszę nie przeklinaj a po drugie kochanie ja nic nie pamiętam,wybacz mi,ale ja nie wiedziałem co robię-błagał.

-Dlaczego mam nie przeklinać?-warknęłam,działał mi na nerwach.

-Bo to nie pasuje do takiej kruszynki-złapał mnie za dłoń-Andrea błagam,byłem pijany.Ja nie kontaktowałem.Kocham tylko ciebie.Nawet jej nie pamiętam,wybacz mi.

-A spójrz na to z innej strony.To ja bym się napiła i całowała z jakimś kolesie.Co byś wtedy czuł?Wybaczył byś tak od razu?Nie-wyszarpnęłam dłoń-potrzebuję czasu.Zabrałam się weszłam na górę przygotować się na zajęciach.Czułam ogromny ciężar na sercu,jego zbolałą mina...


*   *   *

-Hej idziemy dziś na kawę?-na wykładach Mia mnie dorwała.

-Czemu nie-wzruszyłam ramionami.

-A co ty taka dziś?-spojrzała na mnie zatroskana.

-Nic,mała sprzeczka ze Scott'em,nieważne-wzruszyłam dłonią.Przecież jest siostrą Scott'a wiadomo,że nic jej nie powiem.Miałaby ciężko wybrać,którą stronę popiera.

*   *   *

-Nie wiem tato,jeszcze nie zastanawiałam się nad zbliżającymi się świętami,zapewne przyjadę do was.

-A Scott?-zapytał.

-Nie wiem,porozmawiam z nim i się odezwę.Do zobaczenia tatuś,kocham cię.

-Ja ciebie też słoneczko,odezwij się.

-Jasne,pa-rozłączyłam się i weszłam do ciemnego domu.Oczywiście Mii nie było.Poszłam do salonu i zapaliłam jedną lampę.Uwielbiałam taki spokój.W kuchni zaparzyłam sobie gorące kakao i poszłam do siebie.Otworzyłam drzwi i o mało co nie opuściłam kubka.Na moim łóżku leżał Scott.Poszłam wziąć prysznic i się przebrać.W króciutkich spodenkach i koszulce usiadłam na wielkim fotelu.Wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać.Zaczynałam kolejny rozdział gdy usłyszałam szept.

-Mała-mruknął mój chłopak,patrzył na mnie zaspanymi oczami-tęskniłem-usiadł i jednym silnym pociągnięciem wciągnął mnie na swoje kolana.




Przyjaciółka Mojej SiostryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz