Rozdział 16

380 12 4
                                    

Po długim prysznicu z moim ukochanym zaczęłam się ogarniać na potańcówkę z panem Stanem.Scott leżał w moim łóżku i obserwował moje ruchy.W samej bieliźnie zaczęła ubierać czarne rajstopy.

-Andreaaaa-jęknął-znowu mam na ciebie ochotę -poprawił spodenki-Chodź do mnie.Chciałam się z nim podroczyć więc odwróciłam się do niego tyłem i schyliłam aby założyć na drugą nogę rajstopy.Usłyszałam jak wciąga powietrze.Po chwili jego duże szorstkie dłonie były no mojej pupie.-Dla kogo tak moja dziewczyna się stroi?-zamruczał jeżdżąc dłonią od pleców w dół.

-Dla takie niesamowitego dojrzałego mężczyzny-odwróciłam się.

-Ktoś lepszy ode mnie?Nie wierzę-położył dłoń na mojej piersi.

-Scott-ostrzegłam-nie mam czasu.

-Ohh,no dobrze-złożył na moich ustach delikatnego całusa i wrócił do łóżka.Sięgnęłam do szafy i wyciągnęłam małą czarną z koronką na ramionach i plecach.Do tego dobrałam czarne szpileczki i złote dodatki.Moje długie włosy delikatnie zakręciłam lokówką i rozpuściłam.Do małej torebki wrzuciłam telefon,portfel i klucze.

-To ja będę się zbierać-zwróciłam się do mojego chłopaka.Podeszłam do niego i delikatnie pocałowałam.Scott natychmiast usiadł i przyciągnął mnie do siebie na kolana.Całował brutalnie i zachłannie.-Scott!-zachichotałam-masz moją szminkę na ustach.Spojrzałam na krwisto czerwoną pomadkę rozsmarowaną na ustach mojego ukochanego.

-Zmyje się-mruknął i pocałował mnie ostatni raz.



*      *     *

-I jak się panu podoba?-Było już dobrze po jedenastej a pan Stan nadal nieźle tańcował.Ciągle do naszego stolika podchodziły starsze pani i prosiły mojego towarzysza do tańca.Czułam ogromne ciepło na sercu gdy widziałam jak się uśmiecha.Popijałam sok gdy do mojego stolika podszedł pan William,sąsiad Stana.

-Mogę prosić piękną damę do tańca?-wyciągnął w moją stronę pomarszczoną dłoń.Ujęłam ją z wielkim uśmiechem.

-Z przyjemnością.-przetańczyliśmy trzy piosenki i wróciliśmy do stolika gdzie mój towarzysz bajerował jakąś kobietę.Trochę śmiać mi się chciało.

Około pierwszej odwiozłam pana Stana do domu i już miałam jechać do siebie gdy zadzwonił telefon.-Słucham?-odebrałam stając na światłach.

-Andrea?-wydarł się ktoś do telefonu.

-Kto mów?

-To jaaa,Nick.-był pijany.

-Gdzie ty jesteś i co się stało?Dlaczego masz telefon Scott'a?

-Uchlaliśmy się w trzy dupy-zarechotał-no i zjaraliśmy.Przyjedziesz po Scott'a?

-Jasne,gdzie?

-Klub Marina,wiesz gdzie?

-Tak,zaraz będę-rozłączyłam się i ruszyłam.Byłam wściekła.Co on sobie myśli?Chlać tak dzień po dniu do jasnej cholery?!To już trochę przesada....

Zaparkowałam auto i wbiegłam do klubu.Nick,Will,Bob i Mick siedzieli przy barze totalnie pijani.Podeszłam do nich i szturchnęłam jedno w ramię.

-Gdzie Scott?-warknęłam.

-A ja nie wiem-wybełkotał i opuścił głowę na blat.Rozejrzałam się i go zobaczyłam.Stał ledwie trzymając się na nogach pod ścianą i lizał się z jakąś szmatą.Nie wytrzymałam.Podeszłam do nich i złapałam za te blond tlenione kudły.

-Co jest?-pisnęła.

-Gówno kurwa!-wrzasnęłam i popchnęłam ją na podłogę.Scott spojrzał na mnie zamglonymi oczami.-Do auta,już!-ruszyłam nie oglądając się.Wiedziałam,że idzie.Słaniając się na nogach podpierał się o ścianę.

-Kotku mój malutki-bełkotał.

-Zamknij się!-otworzyłam mu drzwi i wepchałam do środka.

-Kochanie-mruknął i położył dłoń na moim odkrytym kolanie.

-Łapy precz!-strząchnęłam ją i zaparkowałam pod domem.Nie miałam zamiaru go taszczyć na górę więc popchnęłam go na sofę i poszłam do siebie.

W końcu wszystko we mnie pękło i osunęłam się na ziemię.Po moich bladych policzkach popłynęły łzy.-Chuj będzie żałować,alkohol to nie wytłumaczenie.



I jest kolejny :D :***

Przyjaciółka Mojej SiostryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz