1

2.1K 108 22
                                    



- Mia! W tej chwili złaź! Jeśli za pięć minut, nie pojawisz się na dole, to jedziesz do szkoły sama! A spróbuj mi się tylko spóźnić na lekcje... Jak się spóźnisz, to masz dwutygodniowy szlaban... na wszystko!

- Oj no już! Zaraz schodzę!

Musiałam jeszcze tylko spakować parę podręczników do plecaka i w zasadzie, byłam już gotowa. Mój tato jest strasznie niecierpliwy. U niego wszystko musi być idealnie, nigdy na nic nie mogłam się spóźnić, zawsze pilnował żebym była wszędzie na czas. Dlatego zawsze się wkurzał, kiedy rano przed lekcjami, biegałam po całym pokoju, pakując jeszcze ostatnie potrzebne do szkoły rzeczy.

- Już jestem – mówiłam zziajana, zbiegając po schodach.

- Czy Ty nigdy nie możesz się wyrobić na czas? Zawsze muszę na Ciebie czekać – powiedział wkurzony, łapiąc ze stolika klucze od samochodu.

Westchnęłam głośno i wywróciłam teatralnie oczami na słowa ojca. Postanowiłam, że już nic nie będę komentować, tylko grzecznie i potulnie, wyjdę z domu a następnie wsiądę do samochodu.

Droga do szkoły zajmowała nam jakieś piętnaście minut. Zawsze w trakcie jazdy mój tato włączał głośno muzykę. Twierdził, że to pomaga mu się zrelaksować i oczyścić myśli przed tak trudnym zadaniem, jakim była jego praca. Mój ojciec był dyrektorem szkoły do której chodziłam. Wierzcie lub nie, ale mieć ojca na takim stanowisku, nie jest łatwo. Musiałam się naprawdę bardzo starać, żeby nikt nie myślał, że jego praca tutaj, ma jakikolwiek wpływ na to, że chodzę do tej szkoły. 

To była szkoła prywatna, uczęszczały do niej dzieci pochodzące z bardzo bogatych i wpływowych rodzin. Były też dzieciaki, nieco biedniejsze, ale za to bardzo uzdolnione. Ja należałam do tej drugiej grupy. Nigdy nie mieliśmy wielu pieniędzy, to znaczy mieliśmy ich wystarczająco dużo na naszą dwójkę, ale nigdy nie mogliśmy sobie pozwolić na jakiś większy luksus. Żyliśmy skromnie. 

Moja mama opuściła mojego tatę, kiedy miałam dwa lata. W zasadzie od tamtej pory jej nie widziałam. Ma teraz swoją nową rodzinę i chyba jest jej tak dobrze. Kiedyś jak byłam młodsza, cały czas o niej myślałam. Miałam pretensje, że porzuciła mnie zostawiając z samym tatą. Teraz jednak twierdzę, że może i dobrze że tak właśnie się stało. Z tatą miałam bardzo dobry kontakt, co prawda bywał bardzo surowy i niekiedy miałam go dosyć, ale wiedziałam że bardzo mnie kocha i że jestem jego oczkiem w głowie. Mieliśmy tylko siebie.

W szkole uczyłam się bardzo dobrze, byłam dość popularna i lubiana w śród rówieśników. Potrafiłam dogadać się z każdym. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili, nie wiem w prawdzie czy to ze względu na to jaka byłam, czy może ze względu na pozycję mojego ojca. Nie zastanawiałam się nad tym jednak. Miałam to gdzieś. Liczyło się dla mnie to, że mogę chodzić do najbardziej prestiżowej szkoły w Seulu i że dzięki mojej ciężkiej pracy, kiedyś na pewno dojdę do czegoś wielkiego.

- Mia!

Usłyszałam wołanie, kiedy wychodziłam z auta. Dobrze znałam ten głos, należał do mojej najlepszej przyjaciółki GyuRi. Odwróciłam się w stronę dziewczyny, posyłając jej szeroki uśmiech. GyuRi podbiegła do mnie, przytulając się mocno. Była zwariowaną i pewną siebie dziewczyną. Ją pierwszą poznałam tutaj i od razu wiedziałam, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami, rozumiałyśmy się bez słów.

- Chodź, bo się spóźnimy – powiedziała łapiąc mnie za rękę i pociągając mocno w stronę szkoły. Zaśmiałam się lekko i ruszyłam za dziewczyną. 

– Dzień dobry i do widzenia Panie Lee – rzuciła do mojego ojca, odwracając się w jego stronę. Tato pomachał dziewczynie, posyłając lekki, nieśmiały uśmiech. Lubił ją, ale przez to że była tak bardzo zwariowana, często go krępowała jej obecność.

G-Dragon... Chodź, ucieknijmy stąd!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz