8

973 99 7
                                    



Przez dwa kolejne dni, JiYong nie przychodził na umówione spotkania w pracowni. Dowiedziałam się, że na lekcjach też go nie było. 

Wkurzyłam się, pomyślałam, że był miły tylko po to, żebym napisała mu to cholerne wypracowanie i teraz skoro je już ma, mógł spokojnie iść na wagary, nie przejmując się niczym. Pewnie siedzi gdzieś teraz na jakiejś łące i popala to swoje zioło.

- Mia – usłyszałam głos za swoimi plecami, odwróciłam się i zobaczyłam jak w moją stronę podąża uśmiechnięta szeroko dziewczyna. 

– Hej – powiedziała, przytulając się do mnie

- Cześć GyuRi – przywitałam się z dziewczyną. 

GyuRi spojrzała na mnie z zaciekawieniem, po chwili otwierając buzię

-Jak tam praca z JiYongiem? Chyba nie za dobrze, co? Nie wyglądasz na zadowoloną – spytała.

- Beznadzieja – powiedziałam wzdychając ciężko. 

Złapałam rękę dziewczyny i pociągnęłam ją za sobą. Ruszyłyśmy w kierunku rzeki.

- GyuRi ja już nie wiem co mam z nim zrobić. Próbowałam różnych metod, dwa dni temu nawet coś się zmieniło. JiYong zaczął wreszcie pomagać mi w pracowni i poprosił mnie żebym pomogła napisać mu wypracowanie – powiedziałam w drodze

- No to chyba dobrze nie? – spytała dziewczyna, nie wiedząc do czego tak naprawdę zmierzam

- No niby tak, ale problem w tym, że on od dwóch dni nie pojawił się w szkole. Podejrzewam że zwyczajnie wykorzystał moją dobroć i naiwność. Pewnie zależało mu tylko na tym cholernym wypracowaniu – powiedziałam załamana. 

Może nie powinnam się tak tym wszystkim przejmować, ale wiedziałam, że jeśli JiYong nie weźmie się za naukę i jeśli nie skończymy w najbliższym czasie tej pracowni, to poniosę totalną porażkę i zawiodę swojego ojca. Nie chciałam tego, chciałam żeby był ze mnie dumny. 

Nie mogłam go zawieść.

- Mia, myślę, że przesadzasz – powiedziała dziewczyna trącając mnie łokciem w żebra. 

Tak może i ma rację

Doszłyśmy do naszego miejsca, usiadłyśmy na bluzach i jak zwykle wyciągając z plecaków zeszyty wzięłyśmy się za naukę. Nie mogłam się na niczym skupić. W mojej głowie ciągle siedział ten nieszczęsny JiYong.

- Mia, mówię do Ciebie – powiedziała dziewczyna, wyrywając mnie z zamyślenia. 

Spojrzałam na nią zdziwiona i otwierając szeroko oczy pokazałam jej tym że kompletnie jej nie słuchałam

- Pytałam, co robisz w sobotę? Może gdzieś pójdziemy? Do kina czy coś? – spytała, uśmiechnęłam się do dziewczyny i kiwając ochoczo głową pokazałam że bardzo chętnie gdzieś z nią wyjdę.

Posiedziałyśmy jeszcze chwilę i kiedy już stwierdziłyśmy że na nas już czas, wstałyśmy z miejsca zabierając swoje rzeczy i ruszyłyśmy w stronę domu.

- GyuRi, ja jeszcze muszę coś załatwić – powiedziałam do dziewczyny, na co ta zrobiła wielkie ze zdziwienia oczy. 

W połowie drogi stwierdziłam, że nie mogę tak zostawić tej sprawy z JiYongiem i że pójdę do niego do domu, dowiedzieć się dlaczego nie ma go w szkole. 

Pożegnałam się z dziewczyną i ruszyłam w kierunku domu JiYonga. Oczywiście adres uzyskałam od taty, nawet nie pytał po co mi on jest.

Podeszłam pod wielką willę, zastanawiając się przez moment czy w ogóle powinnam tam iść. Przecież to w sumie nie była moja sprawa, jeśli JiYong ma daleko gdzieś szkołę, to może nie powinnam się wtrącać. 

G-Dragon... Chodź, ucieknijmy stąd!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz