20

723 67 2
                                    


Po kilkunastu minutach drogi, dotarłam na miejsce i otrzepując kamień z piasku, usiadłam na nim zakrywając twarz dłońmi.

Co się do cholery dzieje? I dlaczego to wszystko jest takie popieprzone? 

Domyśliłam się, że GyuRi rozpowiedziała wszystkim że spotykam się z JiYongiem. Zrobiła to pewnie tylko dlatego, że była na mnie zła, za to że ją olewałam. Nie mogłam uwierzyć w to, jak moja przyjaciółka mogła zrobić coś tak okropnego. Jestem pewna że to właśnie ona wszystkim rozpowiedziała, nie mówiłam o tym nikomu oprócz niej. Tylko ona wiedziała, że jestem z JiYongiem i że sypiamy ze sobą. Wiedzieliśmy tylko ja, ona i... JiYong.

 A jeśli to nie GyuRi tylko on? Jeśli to on to wszystko rozpowiedział? 

Doszła do mnie myśl, że chłopak może się mścić na mnie za to, że po szkole chodziły plotki na temat jego i jego ojca. 

Nie no to nie możliwe, JiYong by tego nie zrobił...

  Ale w sumie jaką ja mam pewność? 

Nic już nie wiedziałam. Moja głowa powoli zaczynała gotować się od natłoku myśli

- Wiedziałem, że tu Cię znajdę – powiedział chłopak stając obok mnie. 

Spojrzałam na niego, wgapiając się podejrzliwie w jego oczy. Chciałam go zapytać o to czy przypadkiem to nie on komuś o tym powiedział, ale bałam się reakcji chłopaka.

- Twój ojciec mnie zawiesił – powiedział po chwili milczenia. 

Spojrzałam na chłopaka zdziwiona

- Jak to? – spytałam, chłopak zajął miejsce obok mnie na kamieniu i zakładając ramię na moje barki, przytulił mnie mocno do swojego boku całując przy tym delikatnie moją skroń.

- Jimin, poskarżył się Twojemu ojcu, że go pobiłem. Twój tato się wkurzył i powiedział że jestem zawieszony. – mówił bez większego przejęcia.

- Przykro mi – powiedziałam smutno. 

Chłopak dotknął mojego policzka pocierając go lekko, po czym złapał w palce moją brodę i odwracając ją do siebie, pocałował mnie w usta.

- JiYong mogę Cie o coś zapytać? – spytałam chłopaka, na co kiwnął głową – Czy Ty mówiłeś komukolwiek o tym, że się spotykamy i że... no wiesz... - powiedziałam. 

Chłopak spojrzał na mnie pytająco, po czym pokręcił głową na boki mówiąc

- Nie nikomu nie mówiłem. Jimin powiedział mi że wiedzą o nas już wszyscy. Nie wiem kto im powiedział. – wyjaśnił. 

Uwierzyłam w jego słowa. Widziałam jego oczy kiedy to mówił i wiem że mówił prawdę.

 Przytuliłam się mocno do niego, wzdychając z ulgą. Siedzieliśmy nie mówiąc już nic i patrzyliśmy na spokojnie płynącą rzekę. To było jedyne miejsce w tym momencie, które mogło poprawić moje samopoczucie. JiYong wyciągnął tradycyjnie woreczek z marihuaną i mieszając ją z tytoniem ułożył dokładnie w bibułce, po czym skręcił jointa. Podpalił skręta zaciągając się mocno dymem, pociągną jeszcze dwa razy i podał go mi. 

Przyzwyczaiłam się już do tego. Od czasu kiedy pierwszy raz z nim zapaliłam, paliliśmy już systematycznie. Lubiłam to, tak jak z początku bałam się tego, tak teraz cieszyłam się że mogę zrelaksować się właśnie w ten sposób. Zaciągnęłam się kilka razy i oddając JiYongowi skręta odezwałam się

- Zróbmy to - JiYong spojrzał na mnie, nie do końca wiedząc co mam na myśli – Ucieknijmy – dodałam widząc jego konsternację.

- Jesteś tego pewna? – spytał

- Tak – odpowiedziałam kiwając głową. 

Chłopak założył rękę na moje ramiona i przytulając mnie do swojego boku, ucałował mój policzek. W momencie kiedy wypowiedziałam te słowa, poczułam się lekko. Naprawdę mi ulżyło. 

Zdawałam sobie sprawę z tego, że pewnie tą decyzją zranię mojego ojca, ale nie miałam innego wyjścia. Kochałam JiYonga i chciałam z nim być. Wiem, że może jestem jeszcze za młoda na tak poważny ruch w dorosłe życie, ale chcę tego.

Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Musiałam się spakować i wyjść zanim mój ojciec wróci z pracy. Nie miałam na to za wiele czasu. JiYong poszedł ze mną.

- Możesz mi pomóc? – spytałam chłopaka, wskazując na walizkę która leżała na szafie. 

Chłopak stanął na palcach wyciągając jak najdalej się da rękę i ściąnął ją na dół. Rozsunęłam zamek i zaczęłam wrzucać do niej ciuchy i rzeczy które mogłyby mi się przydać. Kiedy już włożyłam do niej wszystko co chciałam, JiYong pomógł mi zasunąć zamek walizki. Wzięłam jeszcze jedną dodatkową torbę i spakowałam do niej kilka par butów. 

Wydarłam kartkę z zeszytu, wzięłam długopis do ręki i zaczęłam pisać notatkę do swojego taty

Tatusiu. 

Wiem, że zawsze chciałeś dla mnie jak najlepiej, zawsze się o mnie troszczyłeś i próbowałeś wychować na mądrą dziewczynę. Nie wiem do końca czy właśnie taka jestem w twoich oczach, ale mam nadzieję że tak. Wiem, że swoją ucieczką Cię bardzo zawiodłam, ale mam nadzieję że kiedys mi to wybaczysz. Uciekam z JiYongiem. Kocham Go i to jest jedyne wyjście z sytuacji. Inaczej zamknął byś mnie w szkole z internatem... Nie szukaj mnie bo i tak nie znajdziesz. Za dwa miesiące kończę osiemnaście lat i będę mogła decydować już sama za siebie. Nie martw się o mnie, damy sobie radę. Kocham Cię bardzo i mam nadzieję, że kiedy trochę ochłoniesz, będziesz chciał jeszcze zamienić ze mną choć jedno słowo. 

Kocham Cię. Mia

- Możemy iść – powiedziałam, spoglądając na chłopaka oczami pełnymi łez.

-Jesteś pewna, że tego chcesz? Jeszcze możesz zmienić zdanie – powiedział przysuwając się do mnie i oplatając ręce wokół mojej talii.

- Chcę – powiedziałam uśmiechając się do JiYonga lekko – Chodźmy – dodałam, pociągając go za sobą. 

Chłopak chwycił za ucho mojej walizki, złapał mocno moją rękę i po chwili wyszliśmy zamykając za sobą drzwi. Na dole rozglądnęłam się jeszcze dookoła, starając się jak najlepiej zapamiętać to miejsce. 

W końcu pewnie przez najbliższe parę lat, nie będę miała okazji tu przebywać. A może już nigdy nie zobaczę tego miejsca... 

Ani taty... 

Nie wiem, ale jedno wiem na pewno. Kocham JiYonga i chcę z nim uciec.

Wyszliśmy z domu i wsiadając do samochodu JiYonga i odjechaliśmy...


G-Dragon... Chodź, ucieknijmy stąd!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz