Kilka kolejnych dni, wyglądały dokładnie tak samo. Budziłam się, jechałam z tatą do szkoły, siedziałam na lekcjach, słuchając o czym mówią nauczyciele, spędzałam przerwy z GyuRi, a potem szłam do pracowni i czekałam na to, aż wydarzy się jakiś cud i JiYong wreszcie zechce ze mną współpracować.
To się jednak nie stało.
Nadal był cholernie oporny i nijak nie mogłam go do niczego zachęcić. Naprawdę próbowałam na różne sposoby, prośbą, groźbą, krzykiem, nawet próbowałam go jakoś przekupić, ale on był nieugięty. Zaczęłam zalewać go różnymi pytaniami, typu: Co lubisz jeść, jaki jest Twój ulubiony kolor, jakiej muzyki lubisz słuchać, czym się interesujesz. Na początku go to denerwowało i kazał mi się odczepić, ale później chyba stwierdził że najlepiej jest mnie ignorować.
No i właśnie, od tygodnia już kompletnie mnie ignoruje, czym doprowadza mnie do szału.
Dzisiaj postanowiłam rozegrać to trochę inaczej...
Weszłam do sali i siedząc na krzesełku, czekałam na JiYonga. Kiedy tylko chłopak wszedł do pomieszczenia, ja bez słowa podeszłam do tej całej graciarni i zaczęłam przekładać wszystko z miejsca na miejsce, robiąc przy tym niezły huk. Czasem specjalnie rzuciłam czymś mocno o ziemię, żeby tylko wyprowadzić go tym z równowagi. W końcu, nie sposób było przy takim hałasie, słuchać muzyki. JiYong wkurzył się i ściągając jednym ruchem ręki, słuchawki z uszu, cisnął je do swojego plecaka wraz z telefonem. Założył ręce na klatce piersiowej i siedział tak przyglądając się co robię.
- Możesz mi pomóc? – zwróciłam się do chłopaka, próbując przesunąć ciężką metalową szafkę.
- A sama sobie nie możesz dać rady? – powiedział, patrząc na mnie wrogo
- No gdybym mogła, to nie prosiłabym Cię o pomoc – powiedziałam, wzruszając ramionami.
Ponownie złapałam za szafkę i ponownie próbowałam ją przepchnąć. Na nic się zdały moje starania. Szafka nawet nie drgnęła na milimetr
- Jezu, daj bo sobie krzywdę zrobisz – powiedział wkurzony, wstając z krzesła.
W duchu przybiłam sobie piątkę. Wreszcie udało mi się podnieść jego przyspawany do krzesła tyłek z miejsca.
Chłopak położył ręce na bokach szafki i z całej siły popchnął ją w miejsce, które wskazałam. Nie było mu chyba łatwo, ale dał sobie rade.
- Dziękuję – powiedziałam, uśmiechając się do niego szeroko.
Chłopak kiwnął głową, po czym poszedł z powrotem na swoje miejsce. Poprzestawiałam jeszcze parę rzeczy, otrzepałam ręce z kurzu i ponownie usiadłam na krześle, naprzeciwko JiYonga. Patrzyłam w jego oczy, nie mówiąc nic.
- Możesz przestać się na mnie gapić? Wkurzasz mnie – powiedział, odwracając wzrok zmieszany.
No nie wierzę... Kwon JiYong się zawstydził... to trzeba gdzies zapisać
- No to może teraz, powiesz mi z jakiego przedmiot masz największe problemy? – spytałam mając nadziję, że odpowie
- Nie przeginaj. Pomogłem Ci i to wystarczy. – powiedział, skrzywiłam twarz słysząc tak bezsensowną odpowiedź
- Pomogłeś mi, bo jesteś grzeczny i nie chciałeś żeby mi się coś stało – powiedziałam uśmiechając się słodko, na co chłopak zaśmiał się kpiąco.
– Twoja pomoc nie ma nic wspólnego z tym że mam Ci również pomóc w nauce. No raz, raz, wyciągaj zeszyty – powiedziałam, klaszcząc w dłonie.
CZYTASZ
G-Dragon... Chodź, ucieknijmy stąd!
Teen FictionMia - uczennica prywatnej szkoły, w której dyrektorem jest jej ojciec. Zdolna, ambitna, grzeczna dziewczyna, lubiana wśród rówieśników. JiYong- uczeń prywatnej szkoły. Pochodzi z bogatej rodziny. Typowy badboy, który ma wszystko daleko w tyle... Ta...