Rozdział 1

306 10 3
                                    

Sierra

Ciągle w głowie miałam wczorajszą impreze. Ostro zaszalałam. Dalej wszystko mnie boli i mam zamazany obraz z ciągu ostatnich kilku wydarzeń. Chyba wypiłam za dużo. Ale cóż. ..raz się żyje, prawda?

-Sierra!

Chyba pierwszy raz wyszłam wcześniej do domu, ale nie miałam siły już być tam dłużej.

-Sierra!

I też ostatnie chodzenie spać o 4 nad ranem nie działa na mnie korzystnie.

-SIERRA!!!!

Nagle z zamyślenia wyrwała mnie Sam.

-Wołałaś mnie?- zapytałam lekko oszołomiona.
-Tak, tylko jakieś tysiąc razy- powiedziała z sarkastycznym uśmiechem.- Co jest? Nie wyglądasz najlepiej.. Nie mów, że to po wczoraj, było genialnie. Po jutrze impreze robi Ashley, wpadniesz? Na pewno, nie ominęłabyś takiej imprezy.
-Yyy.. Jasne.- odpowiedziałam próbując nadążyć za tym co mówi moja przyjaciółka.

Siedziałyśmy akutualnie na lekcji fizyki. Nie cierpię fizyki. Chyba tak jak wszyscy. Jeszcze z tym facetem, którego nikt nie rozumie. Jednym słowem- masakra.

Dlatego tak bardzo się zamyśliłam. Teraz zaczęłam oglądać swoje paznokcie, a Sam poprawiała makijaż. Dopiero teraz zauważyłam jaka jest blada. To pewnie przez to, że śpi tyle co ja. Prawie nic.

Nagle poczułam, że ktoś mnie poklepał po plecach. Kiedy się obróciłam zobaczyłam że to Josh, mój chłopak. Uśmiechnął się chytro i wręczył mi do ręki małą karteczkę.

Obróciłam się przodem do tablicy i ją dyskretnie przeczytałam.

Dzisiaj. 23. Dach. Szkoła.

Ciekawe co tym razem wymyślił.
Odpisałam na drugiej stronie:

Z tobą zawsze.

To taka nasza zgoda.
Z Joshem jestem już kilka miesięcy  . Jest umięśniony, dobrze zbudowany. Jest przewodniczącym drużyny koszykarskiej. I .. Jest mój.
Wiele dziewczyn chciało być na moim miejscu. Jestem piękna, popularna, a przede wszystkim skormna. Mieszkam jakieś piętnaście minut jazdy od Nowego Yorku, ale tam uczę się i spędzam większość czasu. Rodzice nie poświęcają mi za dużo uwagi, tylko dają kasę i robię co chcę. Żyć nie umierać.

Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy wyszli z sali ciesząc się, że już koniec męczarni.

***

-Idziesz na jutrzejszy mecz?- zapytała Sam wyjmujac kolejne książki z szafki szkolnej.
-Sama nie wiem, chce się wyspać wreszcie- odpowiedziałam.
-Stara, spać to będziesz na starość. Teraz musimy się wyszaleć.

Ta.. Zasady Sam. Nie szalejesz, jesteś nikim.

-No to okay. Niech Ci będzie.
-Co Ty taka? Przecież Josh tam gra! Nie chcesz go zobaczyć?
-Oczywiście że chce, żartujesz do cholery? Idę.
-No i to rozumiem.- klasnęła w dłonie i ruszyłyśmy szybko w stronę kolejnej klasy.

W pewnym momencie nawet nie zauważyłam i wpadłam na pewnego chłopaka, który niósł jakieś doświadczenie na fizykę.
Oboje wylądowaliśmy na ziemii, a jego projekt prawie cały się rozwalił. Poczułam nieprzyjemny ból w nodze.

-Uważaj jak chodzisz idioto! - zaczęłam wrzeszczeć.
- To Ty uważaj- odpowiedział chłopak w okularach. - poza byciem "popularsem" istnieje też rzeczywistość.
Wszyscy, którzy obserwowali tą sytuacje zaczeli buczeć, ktoś nawet nagrywał.
Wstałam z gracją z podłogi, machnęłam włosami i poszłam dalej.

Bezczely. Jak on śmiał?

***

Kiedy przyjechałam do domu, był pusty. Nic nowego.
Wyjęłam moją torbę, zamknęłam auto i ruszyłam w stronę mojego pokoju.
Mój dom jest naprawdę wielki, mimo tego, że mieszkają tu tylko trzy osoby. Minęłam kuchnię, weszłam po schodach na górę i otworzyłam drzwi do pokoju. Białe ściany, białe meble , wszystko białe. Z okna widać było plażę i morze. Każdy zachwycalby się tym widokiem, ale mi jest on obojętny.

Stwierdziłam że muszę się przebrać, wiec wyciągłam z półki czarny top i białe spodenki.
Ściągnęłam sukienkę, w której byłam w szkole i założyłam przygotowane ubranie.
Potem zeszłam na dół do kuchni. Umieram z głodu.

W pewnym momencie na blacie zobaczyłam kartkę na której pisało Będę późno, nie czekaj na mnie. Mama.
Nic nowego.

Zjadłam obiad i usiadłam do komputera. Pełno powiadomień na facebook'u, instagramie i stronie szkolnej.
Z ciekawosci weszłam na to ostatnie. To nie powinno się nazywać szkolna strona tylko szkolny blog od plotek i poniżania innych. O tak. Idealnie.

W pewnym momecie moim oczom ukazało się nagranie, na którym się dziś rano wywróciłam przez tego chłopaka.
Genialnie, po prostu genialnie.
Zaczęłam czytać komentarze "co za idiotka" , ,, o lalunia się przewróciła?" ,, hahah o lol".

Tak, ta nazwa pasowalaby idealnie. Czy się tym przejełam? Nie.. Wcale.

***

Kiedy zegar wbił 22:30 postanowiłam że już pojadę do szkoły. Ciekawe co Josh wymyślił.

Kiedy byłam na miejscu zorientowałam się, że jeszcze go nie ma.

Wiadomość :
Do: Joshi
Od:Sierra

,,Kochanie, gdzie jesteś? "

Wysłano

-Tutaj! -Zawołał z góry.
Moje auto jest za szkołą. Idziesz?
Pokiwałam głową i pobiegłam na górę.

-Hej, skarbie- przywitał mnie całując . - patrz co mam. - pokazał woreczek z białym proszkiem.
-Nie gadaj!- udałam radość.
-Choć- ponaglił mnie.
Potem siedzieliśmy wciągając narkotyk. Znowu poczułam zawroty w głowie.

-Wczoraj wydarzyło się coś na imprezie- zaczął Josh.
-Tak, dużo się wydarzyło- stwierdziłam.
-To prawda- przyznał. - Ale ja ..

-Co wy tu robicie?!- Zawołał policjant, który pewnie został wezwany przez ochronę. 

Zerwaliśmy się i bieliśmy ile sił w nogach do samochodu.

Pamiętam II Alex&Sierra ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz