Rozdział 3

142 7 0
                                    

Sierra

-No co ty! Nie gadaj, że złapała was policja! - usłyszałam w słuchawce telefonu od Sam.
-Nie załapał nas, uciekliśmy mu.- powiedziałam.
-Ale było blisko?
-Prawie, szybko wskoczyliśmy do naszych aut i odjechaliśmy.
-Gdzie teraz jesteś?
-U Josha. Muszę kończyć, pa.
-A u niego. To nie będę wam przeszkadzać, paa.- usłyszałam że cmokła w słuchawce i zaraz po tym się rozłączyła.

Odłożyłam telefon do torebki.

Chłopak wyszedł z łazienki, bo brał szybki prysznic, dlatego postanowiłam zadzwonić do Sam, żeby jej wszystko opowiedzieć. Dziewczyna była wyraźnie ubawiona tą sytuacją, ja w sumie też.
Josh stał teraz w samych bokserkach i wycierał włosy ręcznikiem. Patrzyłam na każdy jego ruch. Miał takie umięśnione ciało.

Było już bardzo późno w nocy,więc nie opłacało mi się wracać do domu. Rodzice i tak są w pracy, więc się nie zorientują, że mnie nie ma.

-Musimy już iść spać, bo jutro mecz. Trzeba się wyspać- powiedziałam do chłopaka.
-Gdzie ten pośpiech? - zapytał i uśmiechnął się pod nosem.

***

Obudził nas budzik w telefonie.
Zerknęłam na godzinę.

6:27

Trzeba wstać.
Leżeliśmy z Joshen w jego łóżku.

-Sierra .. -powiedział lekko zaspany.- Która godzina?
-6:27, trzeba się już zbierać.
-Mam trening!

Chłopak zerwał się i szybko ubrał, po czym wyszedł z domu zostawiając mnie samą. Bardzo dziwne, wiem, ale nie raz tak robił, wiec przyzwyczaiłam się do tego.

Jego rodziców też nie było, ale nie dlatego ,że byli w pracy tylko wyjechali na kilka dni razem z jego młodszym bratem do Los Angeles w interesach.
Josh jest dorosły, więc mógł zostać.

Weszłam do jego łazienki i wzięłam szybki prysznic.
Potem ubrałam się i wyszłam z domu.

Stwierdziłam, że mam jeszcze trochę czasu, wiec skoczę do Starbucksa po kawę.

***

Po szkole poszłam usiąść na trybuny na stadionie razem z Sam. Mecz zaczynał się dopiero za godzinę, ale nie miałam nic szczególnego do roboty. Chłopak Sam też grał dzisiaj. Jest dobry, ale nie TAK dobry jak Josh.

Chłopaki z drużyny właśnie zaczynali rozgrzewkę. Najpierw skip A, C, a potem podawali do siebie piłki i próbowali celować do kosza. Większość na treningu była bez koszulek, bo było bardzo gorąco dzisiaj.

-Jak tam wczoraj?- zapytała Sam z chytrym uśmieszkiem.
-Bosko- odpowiedziałam i westchnęłam.
- Ale.. Josh Ci już powiedział? -zapytała lekko przestraszona.
- Ale co miał mi powiedzieć? - zapytałam zdziwiona i zdezorientowana.
-Aaa... Czyli nic nie wiesz. To dobrze. Tak będzie lepiej.
-O czym Ty do mnie mówisz?!- byłam już lekko wkurzona.
-Nie, nie. On Ci to powiniem powiedzieć. To delikatna sprawa, okay? Nie proś mnie o to.
-Niech Ci będzie. - zgodziłam się.

Nagle przypomniała mi się nasza rozmowa na dachu.

,,Wczoraj wydarzyło się coś na imprezie- powiedział Josh.
-Tak, dużo się wydarzyło- stwierdziłam.
-To prawda-przyznał- ale ja.."

Nie dokończył. O co chodzi?

-,, Panie i panowie proszę zająć miejsca. Zaraz rozpocznie się mecz. "- usłyszałam.

Równo o 16:00 sędzia zagwizdał, a chłopcy ruszyli do ataku.
Grali naprawdę dobrze, ale drużyna przeciwna też nie była taka zła. Ostatecznie wygraliśmy dwoma punktami więcej  od przeciwnika.

Po dwóch godzinach mecz się skończył i czekałam na Josha przed stadionem razem z Samantą. Po chwili wyszedł z kumplami hałasując i gwiżdżąc. Cieszył się ze zwycięstwa. Jak mnie zobaczył to do mnie podbiegł i pocałował.
Jego kumple zaczęli gwiazdać.

-To co chłopaki?- zapytał uradowany- Idziemy pić?

-Taaaaak! -Opowiedzieli wszyscy chórem.

-Mówiłeś że idziecie na pizze po meczu i że ja,i Sam też możemy z wami iść. - powiedziałam mu na ucho.
-Ta, ale widzisz zmieniliśmy plany- powiedział i pocałował mnie w czoło- To nara.

I pobiegł do chłopaków.

Ja stałam i tylko patrzyłam jak się oddalają. Potraktował mnie jak ..Wiedziałam, że taki jest,ale sądziłam, że się zmienił.
Chłopak Sam zrobił jej to samo, a ona tylko słodko na niego popatrzyła i powiedziała pa, kochanie. Chyba nie ma z tym problemu, ja też nie powinnam mieć.

Pamiętam II Alex&Sierra ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz