Rozdział 10

102 6 0
                                    

Sierra

Obudziłam się dzisiaj wcześniej niż zazwyczaj. Promienie słońca wpadały do pokoju , mimo tego, że na oknach były żaluzje.

Zaraz... To nie mój pokój!

Teraz przypomniało mi się, co stało się ostatniego wieczoru. Jestem u Alexa, w jego pokoju i śpię w jego łóżku. Gorzej być nie może...

Szybko zerwałam się na nogi i ubrałam w swoje stare ubranie z wczoraj.

Zeszłam po schodach na dół i nagle zatrzymał mnie czyjś głos.

-O, hej! Już nie śpisz?- zapytał Alex siedząc na kanapie w piżamie.
-Nie.- odpowiedziałam krótko i już chciałam wyjść z domu, kiedy on nagle zatrzymał mnie w drzwiach.
-Nie musisz jeszcze iść. Zjedz śniadanie. Mogę Cię potem zawieźć do mojego kuzyna i..
-Nie dzięki, muszę iść do domu się przebrać. A jeśli chodzi o kuzyna, to możesz podać mi jego adres. Poradzę sobie, pa.

I wyszłam. On naprawdę nie musi mnie niańczyć. Jest tylko o rok starszy, ale to nie zmienia tego faktu. Kiedy byliśmy dziećmi to cały czas się mną opiekował, ale minęło kilka lat i jesteśmy dorośli. Poza tym... Już nie ma "nas".

Weszłam do domu, bo wiedziałam, że nikogo tam nie zastanę. Rodzice pracują nawet w weekendy. Cóż, przyzwyczaiłam się.

Weszłam do pokoju i przebrałam się w inne ubranie. Założyłam na siebie czarne spodnie z wysokim stanem i krótką białą bluzkę z czarnym napisem.
Zeszłam na dół i zjadłam tosty.
Nagle mój telefon zawibrował.

-Halo?
-Hej. Jak tam po wczoraj?
-Masakra. Rodzice kazali mi iść do pracy, żebym zapłaciła te pieniądze sama za siebie..
-Serio? A ja całą noc spędziłem w pokoju otrzezwień! Zadowolona?! Wszystko przez ciebie, idiotko! Gdybyś po mnie nie przyjechała to by to się tak nie skończyło!
-Zwariowałeś?- teraz to porządnie się wkurzyłam.- I tak prędzej czy później by cię złapali, a poza tym wylądowaliśmy na policji dlatego, że za szybko jechałam!
-Wiesz, co .. Nie chce dalej czekać.
-Co?- o co mu chodzi?
-Musimy się spotkać. Muszę Ci wreszcie coś powiedzieć.

Alex

Sierra wyparowała z domu i ślad o niej zaginął... Nie no, ale wyszła, nawet normalnie nie porozmawialiśmy. Myślałem, że między nami już wszystko w porządku. Ale to nie takie proste..
Chciałem ją zawieźć po śniadaniu do restauracji mojego kuzyna. Jest on dokładnie synem brata mojego taty. Wiec ma takie same nazwisko co ja- a dokładnie nazywa się Dave Smith. Ma 23 lata, to mało jak na kogoś kto ma już swoją restaurację. On już jako dziecko uwielbiał rozkręcać mały biznes. Na przykład sprzedawał truskawki przy drodze, roznosił gazety lub pracował w kawiarni kiedy miał 16 lat. Swoje małe szczęście znalazł w New Rochelle. Czasami widujemy się na imprezach rodzinnych, to naprawdę spoko facet. Mam nadzieję, że Sierra się do niego przekona i będzie chciała u niego pracować. Chociaż z nią to nigdy nie wiadomo. Raz jest dobrze, a raz potafi być naprawdę źle...
Nie udało mi się jej nawet powiedzieć tego co chciałem.
Jednak... Eh, to skomplikowane.

Wziąłem telefon do ręki i napisałem jej sms-a.

Do: Sierra Wilson
Od: ja (Alex)

Treść:
Hej, adres mojego kuzyna to Rose Street 3 New Rochelle, na pewno dasz radę?

Wysłano.

Po chwili dostałem odpowiedź.

Od:Sierra Wilson
Do: ja (Alex)

Treść:
Tak, dzięki.

Wolę się upewnić kilka razy, bo trudno tam trafić. Ta restauracja jest trochę ukryta, więc trzeba dobrze wiedzieć gdzie jechać. Serio, wolałbym jechać z nią. Ale jak chce..

Sierra

Spotkaliśmy się z Joshem pod szkołą. Chciał wreszcie mi powiedzieć o co chodzi. Ja szczerze mówiąc trochę się boję, nigdy nie był taki tajemniczy. Ostatnio dziwnie się zachowuje.

-Hej.. - przywitał mnie. Nawet nie pocałował na przywitanie, tylko stał przede mną i nie wiedział co zrobić.
-Mów co się dzieje!- nakazałam mu.

Tak bardzo się boję.
Zaczęły mi się trząść ręce.

-Słuchaj. . Kurde, nie wiem jak Ci to powiedzieć.
-Normalnie. Proszę powiedz, naprawdę się niepokoję..- powiedziałam do niego i chciałam przytulić, ale mnie odepchnął.- Josh...- Czuję się bezsilna.
-Okay, więc nie będę owijał w bawełnę. Zmieniłaś się, bardzo. Zaczęłaś zadawać się z kujonami. Sama się powoli nim stajesz..
-Co? Muszę się z nim spotykać, żeby poprawiać oceny! To między nami nic nie zmienia!-zaczęłam mówić głośniej z bezsilnością w głosie.
-Zmienia. Ale nie o to chodzi.

Zrobił przygnębioną minę.

-Ja... Wtedy na tamtej imprezie.. Trochę za dużo wypiłem i ..
-I?! -Czułam jak do oczu napływają mi łzy.
-Zdradziłem Cię. Sory.

Policzki zaczęły mnie piec od łez, zakręciło mi się w głowie. Myślałam, że zaraz zemdleję. Ogarnęło mnie najpierw ciepłe powietrze, a potem zimne. Czułam, że zaczynam się dusić, więc zaczęłam ciężej oddychać.

Zdradziłem Cie, sory..

Zdradziłem Cię, sory..

Cały czas te trzy słowa miałam w głowie.

Josh stał przede mną i patrzył jak płacze. Nic go to nie obchodziło. Nic. Jestem już dla niego nikim.

-Ty dupku! - wykrzynęłam i uderzyłam go pięścią w twarz, aż osunął się na ziemię.-Jak mogłeś?!

Zaczęłam biec w kierunku auta i usiadłam do niego. Łzy rozmazywały mi wszystko.

Ale...

Nie poddam się!

Kierunek New Rochelle.

Pamiętam II Alex&Sierra ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz