Rozdział 24

58 4 0
                                    

Alex

Od rana chodziłem jak na igłach, bo byłem zdenerwowany  jak mam wyznać Sierri moje uczucia. Planowalem to zrobić właśnie tutaj- w Paryżu. Lecz to nie takie proste. Chcę,  żeby wszystko wyszło idealnie. Chce ją mieć już za zawsze przy sobie. Nie pozowolę jej odejść. Za bardzo ją kocham. Pytałem wcześniej Elise co mam zrobić,  czy zabrać ją do restauracji czy kina, dziewczyna jednak uśmiechnęła się i powiedziała,  że spontaniczne rzeczy są najlepsze. Co to w ogóle znaczy?
Wyszedłem z łazienki po porannym prysznicu. Sierra siedziała w fotelu na balkonie napajając się promieniami słońca i pijąc kawę tego pięknego poranka, podziwiała Wieżę Eiffla. Obróciła się w moją stronę,  kiedy zorientowała się,  że na nią patrzę. Otworzyłem drzwi balkonowe i usiadłem obok niej.

-Cudowna, prawda?- zapytała patrząc dalej.
-Ty jesteś cudowna.. -powiedziałem cicho.
Dziewczyna tylko się zaśmiała.
-Sierra.. Masz może czas dziś wieczorem?
-Na co?- zapytała lekko zdezorientowana.
-Chcę Cię gdzieś zabrać. - odpowiedziałem krótko.
Brunetka uśmiechnęła się i pokiwala głową na zgodę. 
Potem zapanowała chwilowa cisza. Słyszeliśmy tylko dźwięk jazdy samochodów, rozmawiających ludzi.

-Alex..- zaczęła Sierra patrząc dalej przed siebie.
-Tak?
-To niesamowite. To wszystko. Mam w głowie teraz tyle myśli,  ale chce jedynie powiedzieć,  że..- zastanowiła się na moment-.. tak musialo być. To co się działo kiedyś,  ukształtowało mnie taką jaką jestem teraz. Te wszystkie kłamstwa,  płacz i cierpienie były potrzebne. Wiem, że to głupio brzmi, ale.. -w jej oczach pojawiły się łzy. - Rozumiesz? - zapytała z nadzieją.
-Oczywiście. Zawsze Cię rozumiem. Moja mama miała w zwyczaju powtarzać,  że ciepienie jest wpisane w nasze życie. Bez tego nie docenilibyśmy dobrych rzeczy.
-Święte słowa. - powiedziała. - Pamiętam je. Jeszcze jak byliśmy mali to tak mówiła.
-Prawda. To co?- zapytałem entuzjastycznie- Może poranny spacer po Paryżu? 

***

-A teraz jestem Biedronką!- wykrzynęła dziewczyna kiedy szliśmy przez park z fontanną.
-A ja Czarnym Kotem!- i zacząłem gonić dziewczynę.
Oboje uśmialiśmy się do łez. Uwielbiam tak spędzać z nią czas. Bawić się niczym małe dzieci. Może to dziwne, ale ktoś powiedział, że jesteśmy normalni? No właśnie.
-Fajnie tak wyluzować, oderwać się od wszystkiego. - powiedziała dziewczyna siadając na brzegu fontanny.
-Tak, zabawnie.
Patrzeliśmy przez moment na chłopaków grających w piłkę. Jeden był bardzo chudy, a drugi nieco większy. Wyglądał jakby był zły na to, że nie potrafi się tak zwinnie ruszać. Z cały siły kopnął piłkę i wleciała ona w naszą stronę z wielką siłą. Chciałem odsunąć Sierre, żeby nic jej się nie stało, ale oboje z wielkim pluskiem wlecieliśmy do fontanny. Woda była w niej lodowata ughh...
Cały zacząłem się trząść.
Dziewczyna wynurzyła się z wody i obserwowała z szokiem na twarzy jak tamci chłopcy zaczęli uciekać.
-Co za bezczelność!- wykrzyknęła.
-Spokojnie.- zaśmiałem się.
-Ale zimno.- skrzywiła się i pomogłem jej wstać.
Dziwczyna cała się trzęsła, ale na szczęście było ciepło, więc szybko wyschliśmy. Oddałbym jej moją kurtkę, gdyby była sucha..
-Bardzo państwa przepraszam!  Angielski, prawda?- podbiegła do nas jakaś kobieta. - Moi synowie czasami nie mają wyczucia. Naprawdę przepraszam! - widać,  że naprawdę było jej wstyd.
-No spokojnie, nic się nie stało-  zapewniłem.
-Akurat!- oburzyła się Sierra.
Zamknęłem jej buzie ręka i uśmiechnąłem sie do tamtej kobiety.
-W ramach przeprosin,  zapraszam was do mojej restauracji , gdzie serwujemy najlepsze dania i muzykę na żywo. Co państwo na to?- zapytała z nadzieją.

To idealny pomysł,  wtedy wszystko wyznam dziewczynie. Świetnie się składa. Chociaż. .to trochę nie jej klimaty, ale myślę,  że byłoby romantycznie.

-Nie.- odpowiedziała dziewczyna.-Jak będę chora to pani mi za to zapłaci. -powiedziała wkurzona.
Kobieta trochę się zasmuciła.
-Nie będziesz. - zwróciłem się do brunetki.- Przyjdziemy i będziemy sie świetnie bawić.
-To świetnie!- ucieszyła się kobieta.- Oby do zobaczenia.
Patrzyłem jak odchodzi z gracją, w wysokich czerwonych szpilkach przez park, nakazując swoim synom iść z nią.
-Alex-  powiedziała Sierra.- To brzmi jak randka, wiesz?
-Co w tym złego? 

Tak, bo ja chce, żeby to była randka.

-To, że przyjaciele nie chodzą na randki.-powiedziała trochę niepewnie.

Sierra

Tylko.. Czy my dalej nimi jesteśmy. Nie wiem. Raz czuję,  że jestem dla mnie jak brat, a raz że kocham go najbardziej na świecie. Moje emocje i uczucia są teraz bardzo pomieszane. Szczerze? To nie wiem czy widzę nas razem. On jest dla mnie najważniejszą osobą. I nie wyobrażam, żeby coś się między nami stało.
Nie chce znowu mieć złamanego serca, to najgorsze uczucie jakie może być. Czujesz jak po trochu umierasz w środku,  mimo tego , że na zewnątrz tkwi uśmiech i wyglądasz jakby wszystko było świetnie.
Nie, nie, nie.. Nie mogę ciągle o tym myśleć. Trzeba ruszyć na przód. .tak?

-Przyjaciele.- powtórzył po mnie.
-No tak.. - powiedziałam jakby mi się głos załamywał.- Od zawsze nimi jesteśmy.
-Ja już tak nie potrafię,  naprawdę. Uwierz mi próbuję, ale powoli nie daję rady. Ty mi mówisz,  że kochasz mnie jak brata, a ja Cie kocham w inny sposób. Chce zawsze przy Tobie być,  rozumiesz?
-Ja..
Nagle Alex'owi zadzwonił telefon. Świetnie, akurat w takim momencie?
Powiedzialam mu, żeby odebrał. Chłopak papatrzył niepewnie i wcisnął zieloną słuchawkę.

-Jake, zabije Cie!- powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Też Cie lubie stary- odpowiedział jego kumpel.- To jak z Sierrą? Wyznałeś już jej wszystko?  Były róże,  czekoladki i żyganie tęczą?
-Ja Cie serio ZABIJE!  - wykrzyknął i odszedł dalej z telefonem.
Ja cały czas się śmiałam,  nie potrafilam tego powstrzymać.

Alex

-Byłem w środku bardzo ważnej rozmowy, stary. Dlaczego mi to robisz?- zaśmiałem sie przez łzy.
-Sorki, skąd mogłem wiedzieć. Bardzo ważnej rozmowy? Ooo, Sierrex is real!
-O nie.. Czy ty nasz shippujesz? Przestań,  to brzmi jak jakiś dinozaur.
-Jak to twoja siostra mówi ,, mam fan girl'a" - Śmiał się dalej.
Podobno się spotykają,  ciekawe co z tego będzie. Piętnastolatka i osiemnastolatek.. Ciekawe połączenie.
-Proszę Cię przestań. .-załamywałem się coraz bardziej.
-Albo nie, wiem! Alerra! To brzmi super!
-Przestań! 
-Sielex?
-Nie!
-Alra?
-Jake, jak nie przestaniesz to za sekunde się rozłaczam i idę. -powiedziałem stanowczo.
-Okay, przyznaje nie po to dzwoniłem. Chodzi o to, że ten facet z laboratorium chemiczno-fizycznego zadzwonił do mojej mamy i zapytał sie czy zechcialbym z nimi pracowac! Czujesz co? To było moje wielkie marzenie, ale spełniło sie dlatego że. .-Urwał na chwilę. - ty zrezygnowałeś. To chyba nie byłoby w porządku,  gdybym się zgodził? 
-Oczywiście, że zgódź się. Ja sam świadomie zrezygnowałem. Droga wolna stary,  idź i spełniaj marzenia. -odpowiedzialem przyjacielowi.
-Dzięki,  jesteś świetny.

Sierra

Podczas gdy Alex rozmawiał przez telefon, a ja trochę się uspokoiłam- zaczęłam rozglądać się po parku. Paryż to takie piękne miejsce, mogłabym zostać tu już na zawsze. Może ta restauracja to nie taki zły pomysł? 
Nagle zabrzęczał mi telefon,więc zaczęłam szukać go w torbie, która jakimś cudem uniknęła spotkania w zimną wodą w fontannie.
Nagle na wyświetlaczu ukazała mi się wiadomość.
,, Ja tak łatwo nie odpuszcze, wiesz"?
Josh. Serce zaczęło mi szybciej walić.

C.D.N

Pamiętam II Alex&Sierra ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz