Rozdział 8

125 6 0
                                    

Alex

Kilka dni potem po szkole razem z Sierrą pojechaliśmy do jej domu,bo stwierdziła, że nie ma zamiaru siedzieć w zakurzonej bibliotece. Ciekawe kiedy ostatni raz tam była? Pewnie nawet nigdy.
Kiedy była młodsza uwielbiała czytać. Zakochała się w książce ,, Dary Anioła;Miasto szkła " i czytała ją chyba z jakieś sto razy. Przychodziłem do niej wieczorami. Siedzieliśmy wtedy na plaży przy zachodzie słońca i czytaliśmy ją wspólnie. Pamiętam, że wtedy moje serce zaczęło mocniej bić.
Zdziwiła mnie propozycja profesora, ale nie mógłbym odmówić. Ona potrzebuje pomocy nie tylko z nauką, ale także z wieloma innymi rzeczami. Znam ją zbyt dobrze, żeby tego nie zauważyć.
Jest teraz dla mnie bardzo oschła i trzyma mnie na dystans. Nie chce, aby to co było i się skończyło wróciło ponownie. Kiedy ona na nowo ułożyła sobie życie, starała się zapomnieć o tym starym. Jednak czasami przeszłość może wrócić z podwójną siłą i przed nią już się nie obronisz.

-Okay.- powiedziała i rzuciła swoją torbę na podłogę w jej pokoju.
Bardzo się zmieniło od czasu kiedy tu ostatni raz byłem. Kiedyś był różowy, z tysiącami plakatów jej ulubionych piosenkarzy, aktorów czy zespołów muzycznych na ścianach. Teraz jest cały biały i surowy.

-Bierz się do roboty, a potem spadaj.
-Panienka coś nie w humorze.- zaśmiałem się.
-Zamknij się, tylko siadaj i tłumacz.
Otworzyła książkę na dziale, którego nie rozumiała. Pierwszy dział to kinematyka.

-A więc Sierra..
Znowu popatrzyła na mnie tym swoim wzrokiem, który mówił, że gdyby tylko mogła to by mnie teraz zabiła.
Odchrząknąłem.
-A więc. .- zacząłem jeszcze raz.- Jak może wiesz kinematyka to dział w fizyce zajmujący się badanien geometryczych właściwości ruchu ciał bez uwzględniania ich cech fizycznych..
-O f..
-Skup się! - rozkazalem kiedy usłyszałem, że chce przeklnąć. Przy mnie na pewno nie będzie.
-W zależności od właściwości badanych obiektów- kontynuowałem.- dzieli się na kinematyke punktu materialnego i bryły sztywnej, a także na kinematykę ośrodków ciągłych. Rozumiesz?
-Nie.
-Nic nie szkodzi, jestem tu, żeby Ci pomóc.
-Nie potrzebuję twojej pomocy.- powiedziała przez zęby. Choć dobrze wie, że to nie prawda.
-Spokojnie.- posłałem jej delikatny uśmiech.- to nie jest takie proste. Choć,  zależy dla kogo- stwierdziłem nieskromnie.
-Mam dość. - stwierdziła.-Muszę się przejść.
Wstała i otworzyła drzwi z pokoju.

-Nie idziesz?- zapytała.
Czułem, że nie mam wyjścia, więc wstałem z krzesła i poszłem za nią.

***

Kiedy szliśmy brzegiem morza , nie wiedziałem jak zacząć rozmowę. Sierra wpatrzona była w dal i nie bardzo się do tego rwała. Zawsze chodziła na takie spacery, gdy było jej smutno. Bałem się odezwać, bo znowu by mnie ochrzaniła. Nagle przystanęła i usiadła na piasku.
Zrobiłem to samo.

Sierra

-Wiesz, że nie chcę twojej pomocy.- powiedziałam.
-Ale jej potrzebujesz, wiesz o tym.

Nie chce przyznawać mu racji, potem sprawy posuną się za daleko. Będą gadać, że zadaje się z jednym z tych kujonów. On mi zniszczy reputacje. Dlaczego nie może być tak jak było wcześniej?  Każdy żył swoim życiem, a teraz niechciana przeszłość powraca.

-Możesz już iść, nie zabraniam Ci.- powiedziałam do niego. Wolę zostać sama.
-Kiedyś byś mi tego nigdy nie powiedziała.
-Kiedyś było kiedyś. Żyj teraźniejszością.
-Dlaczego tyle lat ze sobą nie rozmawialiśmy? -zapytał.

Nie ukrywam, że to pytanie mnie zamurowało. Nie wiem co odpowiedzieć. Że znalazłam sobie innych znajomych? Że się w nim zakochałam kiedyś i bałam się, że nasza przyjaźń się skończy? Że wiem, że on nie czuł tego samego? To na nic.
Tylko na niego popatrzyłam niepewnym wzrokiem i pokiwałam głową.

-Przepraszam.. -powiedział lekko zdenerwowany.-Po prostu myślałem..
-To nie myśl!-krzyknęłam.

Wstałam z piasku i zaczęłam biec do domu. Nagle poczułam jego dłoń na moim ramieniu.

-Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.

Wiem.

Wyszarpnęłam się i szłam dalej.
On także poszedł w swoją stronę.

***

-Załatwiłem alko i pijemy teraz za szkołą, przyjedziesz?
-Wiesz, że mam szlaban.

Rozmawiałam właśnie przez telefon z Joshem. Znowu pił z chłopakami. Chętnie bym do nich dołączyła, ale za cholere nie mogę. Ojciec nawet nie pozwala mi wyjść z domu, a co dopiero z nim.

-Piepszyć szlaban, dziewczyno. Choć się zabawić .
-Josh jesteś pijany, idź do domu. Daj spokój.
-A widziałaś mojego chomika?
-Josh!

Rozłączyłam się i zbiegłam na dół. Starałam się zejść tak, żeby nikt mnie nie usłyszał. Na szczęście mi się udało, bo rodzice byli teraz w gabinecie na piętrze.

Szybko zbiegłam do samochodu i zapaliłam silnik. Jechałam naszybciej jak mogłam. Po pięciu minutach dotarłam na miejsce i zobaczyłam Josha z kolegami. Wszyscy byli pijani.
Podbiegłam do niego, a on mnie uderzył pięścią w twarz. Poczułam niesamowity ból w szczęce, a z nosa leciała mi krew. Myślałam, że zaraz zemdleje , ale musiałam się trzymać, bo przyjechałam, żeby zabrać go do domu. Nie spodziewałam się, że mnie uderzy.. I to z taką siłą. ..

-Josh!- zaczęłam krzyczeć. - Jesteś pijany, choć ze mną! Zabiore cię do domu!
-A kim ty jesteś?- powiedział jakby nic nie rozumiał.
-To ja Sierra, twoja dziewczyna. Kochanie, choć. - byłam zrozpaczona. Często widywałam go w takim stanie, ale nigdy nie miałam z tym takich problemów. Teraz cała się trzęsłam i bałam co on jeszcze zrobi.

-Widziałaś gdzieś mojego chomika? Powiedział, że leci na planetę Małp. To daleko?

Nie miałam siły z nim dyskutować tylko pociągłam go za rękaw i pokierowałam w stronę auta.

-To pa chłopaki, kocham Was!

Zaczął krzyczeć. Boże, źle z nim.

***

-Nie jedź tak szybko, bo mi nie dobrze...- zaczął bełkotać.
Jechał na tylnim siedzeniu, więc mogłam spokojnie prowadzić auto. Choć nie tak spokojnie, bo pędziłam ponad dwieście na godzinę.

-Cicho bądź. Śpij. - nakazałam mu.

Nagle zauważyłam, że za mną miga niebieskie światło.

-Psy nas gonią.- powiedział chłopak.
-Szlak!
Zaczęłam jechać jeszcze szybciej, ale to wszystko na nic, bo jeden z policjantów postrzelił mi koło w samochodzie i byłam zmuszona zjechać na bok.
Dalej byłam we krwi. A moje włosy były w strasznym stanie.

-Proszę pokazać swoje prawo jazdy.- nakazał policjant.

Cholera, zostawiłam je w domu z tego pośpiechu.

-Niestety, nie mam ich teraz przy sobie.

-A dowód osobisty?

Pokiwałam głową.

-Ile ma pani lat?
-Siedemnaście. Od roku mam prawo jazdy, ale to był nagły przypadek panie władzo. Może dogadamy się jakoś?

Pamiętam II Alex&Sierra ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz