Rozdział 13

96 3 0
                                    

Alex

-Oddaj to! To moje!- powiedziała malutka Sierra bawiąc się w piaskownicy przed moim domem.
-Teraz już moje!- powiedziałem zabierając jej ukochanego różowego kucyka. Ale po chwili jej go oddałem, bo zaczynała płakać. -Nie martw się i tak Cię kocham. - powiedziała do mnie, przytulając się.
-Kiedyś będziemy mieli taki duży dom jak twój , psa i kota!- powiedziałem unosząc rączki do góry.

-Alex, trzeba wstawać!- krzyknęła Sierra wyrywając mnie z tego dziwnego snu. To co w nim było naprawdę wydarzyło się w przeszłości, ale miałem wtedy pięć lat i już dawno o tym zapomniałem.
-To było dziwne...- powiedziałem zamyślając się.
-Co takiego?- powiedziała zdziwiona dziewczyna.
Pokiwałem głową na znak, że nieważne.
Dziewczyna weszła do łazienki, żeby się szybko zebrać, bo za chwilę musimy iść na dół.
Założyłem swoje okulary i świat wreszcie były wyraźniejszy.

***

Kiedy zebraliśmy się, poszliśmy na dół. W kuchni dostaliśmy fartuchy z wzorem flagi francuskiej, a potem zawołano nas do sali głównej, gdzie kuzyn chciał nam kogoś przedstawić.

-Witajcie!- przywitał nas jak zawsze z uśmiechem na buzi- Jak się wam spało?
-Dobrze, w porządku- odpowiedzieliśmy.
-To świetnie, słuchajcie! Muszę wam przedstawić kogoś wyjątkowego.
Z kuchni wyszła wysoka i szczupła szatynka. Była mniej więcej w wieku Dave'a.

- Bienvenue! (fran.witajcie) - wykrzyknęła.
Dlaczego zdecydowałem się na hiszpański? Teraz się z nią nie dogadam. Sierra kiedy zobaczyła moją minę zaczęła się ze mnie śmiać, aż zakryła ręką usta.

-Kochani!- zaczął mój kuzyn, obejmując w talii dziewczynę- To moją piękna narzeczona, Élise.-uśmiechnęła się kiedy powiedział jej imię- Pochodzi ona z Fracji i jest wraz ze mną właścicielką restauracji. Kiedy mnie nie będzie, a będziecie mieli jakiś problem to możecie śmiało do niej iść.
-Przepraszam?- zapytałem.
-Tak?
-Ona mówi tylko po fracusku?
Dziewczyna się zaśmiała jakby zrozumiała te słowa.
-Oczywiście, że nie, głuptasie!- odpowiedziała. -Ale czasem zdarzy mi się przez nieuwagę zastąpić jakieś słowo moim rodowitym językiem. Nie przejmuj się tym, s'il vous plaît.(proszę) Pochodzę z Paryża, niesamowite miasto.
Sierra jak to usłyszała to aż podskoczyła.
-Z Paryża? Jak ja bym chciała tam polecieć.- powiedziała rozmarzając się.
-W sierpniu lece tam na dwa tygodnie. Chciałbym spotkać się z rodziną, mogłabym was ze sobą zabrać.
-Naprawdę?! Alex, musimy lecieć! - wykrzyknęła pełna entuzjazmu.
-To jeszcze do tego wrócimy- powiedziała kobieta.
-O, pierwsi goście przyszli- wskazał Dave.- Zabierajmy się do roboty.
On i jego narzeczona poszli do kuchni, aby wszystko nadzorować, a my witaliśmy gości, zbieraliśmy zamówienia i nosiliśmy posiłki.

***

Sierra

Po około trzech godzinach wreszcie mogliśmy sobie zrobić przerwę na lunch.
Siedzieliśmy na schodach za restauracją. Praca kelnera wcale nie jest taka prosta jak się wydaje. Już prawie nie czuję nóg.
-Do twarzy Ci w fartuszku.- zaśmiał się Alex.
Walłam się ręką w twarz. Jak zwykle mówi coś, żeby mnie wkurzyć.
-Tobie też, przystojniaku- powiedziałam mu na złość i się zaśmiałam, żeby wiedział, że nie mówię poważnie.
-Eh, już myślałem, że ty na serio.
-Chciałbyś.
Jadłam dalej swoją kanapkę, aż zauważyłam, że jakieś auto zaparkowało pod restauracją.
Wysiadł z niego wysoki, przystojny brunet. Ubrany był praktycznie cały na czarno.
-Czas wracać- powiedział Alex.

***

-Poproszę zwykłą kawę, do tego ciastko i najlepiej twój numer telefonu- powiedział brunet puszczając mi oczko.
-Wszystko jest, ale numer nie jest zainteresowany. Przykro mi.
-Szkoda, bo ten numer jest naprawdę śliczny i chętnie bym go zabrał gdzieś na dyskotekę.

Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na Alexa. Miał minę jakby był... Zazdrosny?

-Nawet nie znam pana imienia- powiedziałam.
-Pana?- zaśmiał się chłopak- Mam dziewiętnaście lat i nazywam się Tyler. To co?
-Niech Ci będzie. Jestem Sierra.-
Podaliśmy sobie ręce. Wzięłam serwetkę i napisałam na niej mój numer telefonu.

W pewnym momecie podszedł do mnie Alex, szarpnął mnie za rękę i pociagnał w stronę zaplecza.
-Co Ty wyprawiasz?- zapytał zły- Nie znasz go, nie wiesz co od Ciebie chce, wpakujesz się w kłopoty!
-Po pierwsze to nie twoja sprawa, panie zazdrośniku , a po drugie jestem dorosła i mogę robić co chcę.

Nie powiedziałam niczego wiecej tylko wyminęłam go i poszłam do kogoś innego, kto chciał złożyć zamówienie.

Pamiętam II Alex&Sierra ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz