Rozdział 30 Epilog

31 2 0
                                    

W życiu tak czasami jest
Nie zawsze wszystkiego jesteśmy pewni.
Nie zawsze wierzymy w siebie i w to, że nam sie uda.
Znajdujemy sie na dnie, ale wiemy że można sie od niego odbić.
Nie ważne jak byłoby źle.
Nie ważne ile łez wylaliśmy i ile mamy w sobie ran.
Może i pozostaną blizny, ale dzięki nim stajemy sie silniejsi.
Nigdy, ale to nigdy nie można sie poddawać.
Mimo, iż to nie jest łatwe.
Trzeba dążyć do tego, aby być jak najlepszą wersją siebie.
Wybaczać.
Wybaczac ludzią, którzy Cie kiedyś zranili.
Bo przecież co da Ci to, że będziesz nosić w sobie tą złość i pamiętać co złego sie stało? Nic, zupełnie nic.
Trzeba żyć tym co tu i teraz.
Nie inaczej.
Bo nikt inny nie przeżyje twojego życia za ciebie. Nikt.
Dlatego ułoż swoje życie tak, aby powiedzieć sobie ,, Tak, jestem szczęśliwy ". To jest najpiękniejsze.

Rok później

-Sierra, masz wszystko? -krzyczała moja mama z dużego pokoju.

Pakowałam do mojej torby wszystkie potrzebne rzeczy.
Postanowiliśmy lecieć z Alex'em na kilka dni do Californi.

Niesamowite jak ten czas szybko leci, pamiętam zeszłe wakacje jakby wydarzyły się na przełomie kilku dni temu.
Miałam wtedy jeszcze 17 lat.
Tyle sie wydarzyło. Sprawa z Joshem skończyła się na tym, że po wyjściu ze szpitala po kilku tygodniach miał razem z moim tatą sprawe w sądzie, po czym trafił na jakiś czas do aresztu śledczego. Mój tata dzięki Bogu został uniewiniony, zważając na to, że mnie bronił. Pamiętam kiedy przed tym wydarzeniem szłam, aby go zobaczyć. Był cały blady i pozbawiony już jakiejkolwiek nadziei. A jednak się udało.
Rodzice trochę zwolnili tępo w pracy. Owszem, dalej mają tą swoją firmę, ale mają też czas dla siebie, dla bliskich. Cieszy mnie to. Choć pewnie i tak już długo nie będę z nimi mieszała. Jestem pełnoletnia, a po wakacjach wracam do liceum, gdzie będę musiała sie bardzo skupić na nauce, by zapewnić sobie dobrą przyszłość i dostać się na wymarzone studia.
Mam nadzieję, że dam sobie radę.

Z Elise i Dave'em oczywiście dalej utrzymujemy kontakt. To rodzina Alex'a i moi bliscy przyjaciele. Planują do nas przylecieć na Świata Bożego Narodzenia.
O, zapomniałabym wspomnieć. Elise urodziła piękna córeczkę, która razem z Dave'em nazwali Rose. Nie moge się doczekać kiedy ją zobaczę na żywo. Wcześniej wysyłali nam tylko kartki i zdjęcia. Jest bardzo podobna do mamy.

Alex już też nie może się doczekać studiów. Został mu jeszcze tylko rok w liceum. Z jednej strony fajnie, bo jednak to coraz bliżej a z drugiej uważam, że powiniem bardziej cieszyć się tym ostatnim czasem bycia nastolatkiem.
Jego mama powiedziała mi niedawno, że chłopak planuje dla mnie jakąś niespodziankę.
Kiedy pytałam Emily o co chodzi, nie chciała powiedzieć, tylko uśmiechała się pod nosem.
Nie rozumiem...

Nagle uslyszałam dzwonek do drzwi.

-Ja otworzę!- krzyknęłam i zbiegłam na dół po schodach.

Otwierając drzwi zobaczyłam w nich mojego ukochanego.

Poszłam po torbę i spakowałam ją do bagażnika jego nowego auta, które stało pod moją bramą wjazdową.

-Czas na nową przygodę!- krzyknęłam jak mała dziewczynka. Chłopak się zaśmiał i przytulił mnie.

-Tak, ale zanim.. Mam coś dla Ciebie. -powiedział a ja dalej go przytulając czułam jak jego serce przyspieszyło.

-O co chodzi?
Zapytałam siebie w myślach. Kazał mi zamknąć oczy i prowadził przed siebie.

Alex

Prowadziłem dziewczynę powoli za rękę. Szliśmy cały czas prosto ulicą, a potem w stronę plaży.

-Czemu mam piasek w butach?- Zaczęła się śmiać.
-Otwórz oczy.- powiedziałem stresujac się coraz bardziej.

Zrobiła jak powiedziałem.

-Wow...-zdziwiła sie kiedy zobaczyła to co zrobiłem.

Na plaży rozsypałem płatki róż, aby ulożyły się w kształt wielkiego serca.

-Coś pięknego. -Dziewczyna podeszła bliżej, aby się im przyjrzeć.

-Sierro.. -uklęknąłem na kolano. -Jesteś dla mnie jak róża. Piękna, delikatna. Jesteś kobietą, z która pragnę iść przez życie.-Serce waliło mi jak szalone.-Czy uczynisz mi ten zaszczyt i.. Zostaniesz moją żoną?

Sierra bardzo się wzruszyła. Podeszła do mnie i pocałowała.

-O niczym innym nie marzę. -odpowiedziała.

To najszczęśliwszy dzień w moim życiu.

Do Californi pojechaliśmy już jako narzeczeni. Wiem, jesteśmy młodzi ,ale nie chciałem już dłużej czekać. Jak sie kogoś kocha, chce sie z nim być na zawsze. To proste.

**********

A więc tak.. To był ostatni rozdział z mojej ukochanej książki. Dziękuję wam za każde wyświetlenie, za przeżywanie każdej chwili razem z moimi bohaterami. Ciężko mi się z nią rozstawać, bo.. Pisałam ją dosyć długo, była dla mnie taką odskocznią. Cieszę się, że zdecydowałam się ją pisać i przelewać myśli właśnie tutaj.
Dziękuję jeszcze raz <3

Pamiętam II Alex&Sierra ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz