Rozdział 8

1.7K 146 29
                                    

Rozdział  niesprawdzony , ale ma ponad 1000 słów, więc zostaw gwiazdkę, za moje staranie ;)

Graliśmy jeszcze z godzinę, po czym położyliśmy się spać. Adrian zaproponował mi bym z nim spała, więc skorzystałam i położyłam się na skraju łóżka, tyłem do przyjaciela.

-Chodź tu bliżej, zaraz spadniesz, a ja cie przecież nie wyrucham.-powiedział Borowski, położył rękę na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie. nie powiem poczułam się trochę dziwnie.

-Jaką mam na to gwarancję?-zapytałam rozbawiona, a on prychnął.

-Miałbym wrażenie jakbym ruchał Igora.-powiedział, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę, ale on raczej nie zauważył tego w ciemności.-Diana zajebałaś mu bluzę, więc ciężko byś nie śmierdziała jak on.-zaśmiał się, a Igor podniósł się na łokciach.

-Czy ty kurwiu sugerujesz, że śmierdzę?-powiedział z lekkim oburzeniem szatyn, a ja sięgnęłam po telefon, po czym włączyłam latarkę i odstawiłam go ekranem do ziemi. Dzięki temu można było przynajmniej coś widzieć.

-Nie! Przecież ty pachniesz stokrotkami!-powiedział z sarkazmem, a Bugajczyk wstał i przyniósł jakąś bluzę, po czym podstawił mu do nosa.-Jak to jebie! Stary bierz to!-krzyknął Adrian, a ja skrzywiłam się od tego dziwnego zapachu.

-To twoja bluza.-zarechotał Igor, a ja uniosłam się śmiechem widząc minę Borowskiego. Swoją drogą, gdy wracał do łóżka zauważyłam, że na sobie miał ciuchy, w których chodził cały dzień. Odwróciłam się w stronę Adriana i zauważyłam, że ten miał na sobie koszulę.

-Wy śpicie w ciuchach? Nie chce wam się nawet przebrać?-zapytałam zdziwiona, a ci spojrzeli na mnie rozbawieni.

-Normalnie śpimy w bokserkach, ale chyba oszczędzimy ci tych widoków...-zaśmiał się Adrian, a ja przewróciłam oczami.

-Paraduję wam w majtkach i kradzionej bluzie, przepraszam bardzo. Adrian ty do cholery masz zamiar spać w koszuli i jeansach!?-zapytałam podburzona, a ten wzruszył ramionami, po czym wygrzebał się spod kołdry i zaczął ściągać koszule.

-Jak przedstawiłaś to w ten sposób, to się dziwnie czuję...-zaśmiał się rzucając materiałem w kąt, a po kilku minutach został w samych bokserkach. Igor udawał, że śpi przez co padł ofiarą naszych komentarzy.-Zachowujesz się jak pizda.-powiedział Borowski, a on udawał, że chrapie, przez co brunet wpadł na pewien pomysł. Chwycił za krańce kołdry by ją odkryć.

-Spierdalaj.-syknął szatyn przykrywając się bardziej kołdrą, po czym mruknął ciche "Dobranoc" i nie reagował na żadne słowa, więc postanowiliśmy pójść spać.

*

-Pobudka... Diana wstawaj...-usłyszałam i poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Otworzyłam zaspane oczy i zauważyłam stojącego nad łóżkiem szatyna. Odwróciłam się w drugą stronę jęcząc.-Diana, czas ne jęczenie będziesz miała kiedy indziej, teraz wstawaj!-powiedział stanowczo, a ja przysunęłam się bliżej bruneta.

-Odejdź przepadnij siło nieczysta...-jęknęłam, gdy ten wyszarpał mnie spod kołdry.-Śpię.-zamruczałam, a ten wziął mnie na ręce i skierował nas w stronę łazienki.

-Złego diabli nie biorą.-zaśmiał się, po czym wrzucił mnie pod prysznic i zlał zimną wodą. Zaczęłam piszczeć, a ten śmiał się jak debil, pociągnęłam go do kabiny i skoczyłam na niego, przez co sam także był cały mokry. Owinęłam nogami jego biodra, a jedną rękę zarzuciłam za jego szyję, zaś druga walczyłam o słuchawkę prysznica. Po chwili wywalczyłam co chciałam i w geście zwycięstwa zniszczyłam mu ułożoną już fryzurę. Chłopak usiadł na dnie kabiny, a ja wstałam i dalej atakowałam go wodą. Było mi cholernie zimno, więc odwiesiłam słuchawkę i zaczęłam rozglądać się za ręcznikami, jednak takiego luksusu w męskiej łazience najwidoczniej nie ma.

-Macie ręczniki?-zapytałam, a szatyn patrzył nieustannie w jeden punkt i najwidoczniej była to jego bluza. Miał rozszerzone źrenice i to chyba do granic możliwości. Przypomniałam sobie co wczoraj gadał o ćpaniu.

-Nie, chyba, w sumie nie wiem.-powiedział, a ja spojrzałam jeszcze raz w jego oczy. On w ogóle nie kontaktował, patrzał w jeden punkt i z zaciśniętą szczęką szurał zębami.

-Brałeś coś? Masz rozszerzone źrenice...-zapytałam, a on spojrzał na mnie i uśmiechnął się do mnie, tak jakby, no nie wiem... Śmiał się z mojej niewiedzy, to chyba dobre określenie.

-Nie, nie brałem nic.-powiedział patrząc mi w oczy i uśmiechając się do mnie nadal w taki prześmiewczy sposób.

Nagle do moich uszy dotarło głośne pukanie.

-Ruchacie się, czy mogę wejść?-usłyszałam głos bruneta zza drzwi i zdałam sobie sprawę z tego jakie dźwięki musiały dobiegać do jego uszu.

-Wchodź.-powiedział głośno Igor, a Borowski wparował do łazienki  i rozejrzał się po niej. Oczywiście zdziwił się widokiem kumpla pod prysznicem, zlustrował go wzrokiem kiwnął mu głową i pokazał mu jak prostuje palce. Ten zaś poruszył brwiami, spojrzał na mnie znów z tym dziwnym uśmiechem, jakim później obdarzył mnie Borowski.

-Macie gdzieś ręczniki, bo z tym tu nie ma kontaktu...-zapytałam, a Adrian rozejrzał się po pustych haczykach na ręczniki.

-Powinny być w szafce na samym dole.-odpowiedział, po czym przemył sobie twarz wodą, zaś ja schyliłam się po kremowe ręczniki. Jeden z nich podałam brunetowi, który od razu obtarł swoją twarz, a drugim osuszyłam swoje włosy i rzuciłam nim w szatyna.

-Co ci jest?-zapytałam, ale ten tylko zacisnął usta, na co Adrian wybuchnął śmiechem. Spiorunowałam go wzrokiem, a ten zaczął krztusić się śmiechem.-Pytam się jeszcze raz. Ćpałeś coś!?-zapytałam, a szatyn zacisnął oczy.

-Nic, tylko wyjdź...-wychrypiał z odchyloną do tyłu głową, przez co brunet znów zaczął się śmiać. Wraz z Borowskim wyszłam z łazienki i od razu zatrzymałam go, by wyciągnąć z niego powód.

-Adi, powiedz mi o co chodzi...-zajęczałam patrząc mu w oczy, a ten uśmiechnął się i klepnął mnie w tyłek.

-Po prostu masz fajną dupę.-szepnął, a ja spojrzałam na niego pytająco.-Od dziś jesteś Miss mokrego tyłeczka...-powiedział z uśmiechem, a ja zacisnęłam oczy i strzeliłam buraka. Adrian podszedł do szafy, z której wyciągnął bokserki, które miałam ubrać.

-Ej, ale to tak chyba nie działa, że jak oglądacie jakąś nagą dziewczynę, że nie kontaktujecie, nie?-zapytałam, a on poruszył zabawnie brwiami i podszedł do stołu, gdzie czekało śniadanie.

-Inaczej jest, kiedy drągal nie ma... upustu...-powiedział, a ja zrobiłam z ust dzióbek, by odwrócić swoją uwagę i poszłam za ścianę, by zamienić mokre majtki na bokserki Adriana. gdy wróciłam ten jadł już kanapkę z serem. Dosiadłam się i przyłączyłam do jedzenia, jednak zanim wzięłam kęs, Borowski chwycił mój nadgarstek.-Jak stamtąd wyjdzie, nie wracaj do tego co było i postaraj się nie strzelić buraka. Nawet nie chcesz wiedzieć, co chłopak przeżył...-zaśmiał się cicho, a ja pokiwałam potakująco głową, po czym zaczęłam jeść kanapkę.

Po kilku minutach, szatyn wyszedł z łazienki, po czym podszedł do łóżka by wziąć swój telefon z szafki nocnej. Nawet nie wiedziałam kiedy chłopak usiadł na krześle obok.

-Może coś zjesz?-zapytał Adrian, a ten spojrzał na niego, z cierpieniem wymalowanym a twarzy.

-Nie jestem głodny.-powiedział, a ja weszłam do łazienki by się ubrać.




Ten InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz