Rozdział 27

1.4K 87 30
                                    

1059 słów, niesprawdzony, nie polecam

W szpitalu spędziłam jeszcze dwa dni, a czas tam minął mi o dziwo bardzo szybko. Ciągle był przy mnie szatyn, a Carmen przychodziła do mnie z Adrianem po południu bądź wieczorem.

W czwartek rano, zbieraliśmy się ze szpitala, tak by około godzin dwunastej móc go opuścić. Wsiadłam do czarnego mustanga i spoglądając na chłopaka, zaczęłam przeszukiwać pojazd. Nie znalazłam nic, poz tamtym nietkniętym ziołem.

-Czysty. W niedzielę będzie tydzień.-wyszczerzył się w moją stronę, a ja uśmiechnęłam się i zamknęłam schowek, zaś ten ruszył w stronę swojego mieszkania.

-Nie jedziemy do mnie?-zapytałam, a ten spojrzał na mnie i pokiwał przecząco głową.

-Carmen i Adrian są u ciebie.-powiedział, a ja pokiwałam głową rozbawiona, zaś ciemnooki ostro przygazował. Po kilku minutach, które odbyliśmy w ciszy znaleźliśmy się pod akademikiem. Powoli wywlekłam się z pojazdu i poszłam do mieszkania.

Za sobą słyszałam kroki chłopaka, który niósł torbę moich rzeczy. Bugajczyk pewnym krokiem wyprzedził mnie i otworzył kluczem drzwi, by później wpuścić mnie do pomieszczenia. Zaraz po wejściu oparłam się plecami o ścianę obok drzwi, czekając, aż te zamkną się z wyraźnym trzaśnięciem. Gdy te nastało, ciemnooki rzucił torbę w kąt, po czym spojrzał mi głęboko w oczy i gwałtownie się przybliżył.

 Szatyn wpił się w moje usta i podniósł mnie układając przy tym dłonie na pośladkach. Instynktownie oplotłam nogami jego biodra, a jedną rękę wplotłam w jego geste włosy, zaś drugą zaczęłam ściągać z niego koszulkę, która po chwili znalazła się na podłodze. Moje serce waliło jak oszalałe, a płuca pobierały małe i nierówne dawki powietrza. Ciemnooki zdjął ze mnie bluzkę i zaczął całować moją szyję, podczas gdy ja, lewą ręką rozpinałam pasek od jego spodni.

-Co chciałabyś dzisiaj?-wychrypiał do mojego ucha, a ja zaczęłam rozpinać jego rozporek.

-Zabrałabym cię na lody.-wyszeptałam i wsunęłam dwa palce za gumkę od bokserek, a szatyn głośno przełknął ślinę, ale nagle do uszu dotarł dźwięk przekręcanego zamka, zaś po chwili z łazienki wyszedł brunet.

-Ymmm, hej...-powiedział niepewnie Adrian, a ja zawstydzona zamknęłam na chwilę oczy, potem zapięłam rozporek ciemnookiego i z niego zeskoczyłam, by wziąć z ziemi bluzkę i ją ubrać.

-Zajebię cię.-burknął niezadowolony Igor, a Borowski wziął z blatu telefon i pokierował się w stronę drzwi.

-Wrócę jutro.-oznajmił i wyszedł, a ja natychmiast zakluczyłam je, potem zlustrowałam szatyna wzrokiem i wzruszyłam ramionami, na co ten głośno wypuścił głośno powietrze. Oddaliłam się od niego i wzięłam z szafki laptop.

-To ja, ten. Zamówię pizzę.-powiedział zawiedziony, a ja zaczęłam szukać jakiegoś filmu. Szatyn zadzwonił po jedzenie, zaś ja zaczęłam układać łóżko, byśmy mogli wygodnie usiąść. Atmosfera była cholernie gęsta, a między nami było to cholerne napięcie, które krzyczało o upust. -Znalazłaś jakiś film?-zapytał z 'kuchni', a ja powoli się do niej pokierowałam.

-No coś znalazłam.-powiedziałam stając centralnie przed nim z założonymi rękami na biodrach. Chłopak przyparł mnie lekko do blatu i usadził mnie na nim, po czym patrząc mi w oczy zdarł ze mnie spodnie.-Ile pieprzyłeś na tym blacie?-zapytałam rozpinając przy tym ponownie jego rozporek.

-Jak na razie to mam zamiar jedną, taka niska blondynka z dużymi oczami, chyba nie kojarzysz.-powiedział, a ja pokiwałam głową i zsunęłam z niego spodnie. Spojrzałam na jego wytatuowane ciało i przygryzłam wargę, zaś ten zdjął ze mnie majtki, podnosząc mnie przy tym lekko. Ciemnooki rozłożył moje nogi i przysunął się do mnie, by następnie wpić się w moje usta i niespodziewanie wejść we mnie, przez co jęknęła mu w usta. Poczułam jak chłopak się uśmiecha, więc oderwałam się od niego i oparłam brodę na jego ramieniu.-Powiedz, że obcięłaś paznokcie.-powiedział z nadzieją, a ja wyszczerzyłam się do niego, na co z niedowierzaniem pokręcił głową.

-Lubisz taki ból, nie oszukuuuujmy się.-jęknęłam, gdy ten ponowił ruch biodrami. Po chwili Bugajczyk przyspieszył swoje działania, na co skomlałam i wydawałam z siebie różne westchnienia i dźwięki nad którymi nie miałam kontroli. Potem czułam się tylko lepiej, znów to dziwne uczucie zaczęło tworzyć się w moim podbrzuszu, a kilkunastu sekundach to właśnie ono przejęło kontrolę nad moim ciałem. Nogi zaczęły mi drżeć, a każdy mój skrawek błagał o koniec, bo następna fala byłaby nie do wytrzymania.-Igor!-jęknęłam  zaciskając oczy i wbijając paznokcie w ramiona Bugajczyka. Ten, zaś zamiast zwalniać, nie chciał tak szybko odpuścić.

-Ostatnio dwa, to co...robimy przebitkę?-zapytał robiąc przy tym kilka przerw, po czym zaczął mnie jeszcze męczyć, przez co nie miałam siły nawet na jęki,które jednak potem wydobywały się z mojego gardła. I tak  po kilku minutach osiągnęłam te nieszczęsne trzy orgazmy. Opadłam na szatyna wykończona, na co ten tylko się zaśmiał i zaniósł nas po łazienki, gdzie ogarnęłam się w miarę.

-Dobrze było?-zapytał rozbawiony, a ja opłukałam się i wyszłam z kabiny.

-Za dobrze. Jakbyś nie mógł skończyć na jednym...-jęknęłam i ubrałam znów na siebie białą, koronkową bieliznę, zaś po chwili spod prysznica wyszedł, także Igor.

-Lubię widzieć jak drżysz i jęczysz... Cóż mam poradzić...-stwierdził ciemnooki, a ja spojrzałam na niego zarumieniona. Ten ubierał bokserki, więc wyszłam z pomieszczenia i niemalże natychmiast rozległo się pukanie do drzwi. Tak więc otworzyłam przybyszowi w samej bieliźnie.

-Podwójna pizza na cienkim cieście?-zapytał patrząc w rachunek, po czym podniósł na mnie wzrok i błądził nim po całym moim ciele.

-Chyba tak...-powiedziałam i odebrałam jedzenie, po czym pobiegłam po portfel i zapłaciłam mężczyźnie.

-Sama będziesz jadła tą pizzę? Może dasz mi swój numer, a ja ci pomogę...-zaczął dostawca, a ja poczułam duże dłonie na swoich biodrach.

-Z tego co się orientuję, to nie będzie jej jadła sama.-warknął ciemnooki, a mężczyzna spojrzał na niego.

-To ja może już pójdę...-powiedział lekko wystraszony, po czym Bugajczyk trzasnął głośno drzwiami, przed nosem dostawcy. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego z podniesioną brwią, na co ten wzruszył ramionami.

-No co? Niech sobie gnojek nie pozwala...-powiedział, zaś ja zawiesiłam się na jego szyi i pocałowałam go krótko, po czym wzięłam ze stołu pizzę i usiadłam z nią na łóżku.

*

Zjedliśmy całą pizzę, obejrzeliśmy jakiś film, po czym leżeliśmy na łóżku, a w sumie to bardziej Bugajczyk leżał, a ja na nim. Chłopak ciągle głaskał mnie po głowie, a ja wyznaczałam palcem małe kółeczka na jego skórze, czym wywoływałam gęsią skórkę.

-Diana? Zabrzmi to tak idiotycznie i jeśli odmówisz to zrozumiem.-powiedział, a ja się uśmiechnęłam, wiedząc jakie będą jego następne słowa.

-Mów.-kazałam, po czym usiadłam na chłopaku okrakiem, tak by patrzeć mu w oczy.

-Chciałbym byś... poszła ze mną na maraton Star Wars... Wiem to głupie...-powiedział, a z mojej twarzy zniknął uśmiech.

-Wolałabym się z tobą pieprzyć, ale pójdę...-powiedziałam, ze sztucznym uśmiechem, a ten uśmiechnął się do mnie jak dzieciak.

-To fajnie.-powiedział z taką dziecięcą radością, a ja zaśmiałam się i pocałowałam go krótko.






Ten InnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz