31

1.2K 83 1
                                    

Po szesnastogodzinnej podróży, która minęła dość wesoło, autokar zwolnił. Zatrzymaliśmy się pod oszklonym hotelem, który miał kilka pięter i na zewnątrz wyglądał bardzo pięknie, szczególnie teraz wieczorem.

Jake pociągnął mnie lekko za włosy. Popatrzałam na niego spod byka i ubrałam bluzę. Zaczęłam pakować wszystkie śmieci jakie zostawiłam po sobie, gdy już to zrobiłam, założyłam plecak i pod pachę wzięłam moją szarą poduszkę. Jako jedna z ostatnich wyszłam z pojazdu i ruszyłam na poszukiwania mojej czarnej walizki. Gdy ją znalazłam weszłam do Hotelu Galilei, przywitała mnie miła obsługa, a dyrektor orkiestry wręczył mi klucze. 410 czyli czwarte piętro.

Spojrzałam w kierunku wind i postanowiłam nieść ciężką walizkę i iść schodami. Nie sądziłam, że pójdzie mi to tak szybko, bo po pięciu minutach stałam przed drzwiami. Otworzyłam je i weszłam do środka.

Pokój był naprawdę piękny. Duże okno od sufitu aż po podłogę rozciągało się na całej długości i szerokości ściany. Znajdowałam się w małym saloniku, przeszłam dalej w poszukiwaniu pokoju, gdzie mogłoby się znajdować łóżko. Nie długo musiałam szukać, po lewej była sypialnia z dwoma łóżkami. A po prawej były białe drzwi, które prowadziły do łazienki.

Nigdy nie sądziłam, że wywiozą nas do tak cudownego hotelu, zawsze to były jakieś hotele niższej klasy, a tym razem się postarali.

- Hejka El. - odwróciłam się w kierunku drzwi i zobaczyłam Valerin.

- No elo. - uśmiechnęłam się. - Widzę, że czeka nas szalona noc.

- No raczej. Pięknie tu. - rzuciła się na jedno z łóżek. - Biorę te.

- Jak chcesz. - położyłam się na drugim.

Między nami zapanowała cisza, a później rozległo się ciche pukanie do drzwi. Zza ściany wyłoniła się blond czupryna instruktorki.

- Jesteście głodne. - Valerin pokiwała głową, a ja zaprzeczyłam. - Dziś już nie dostaniemy ciepłego posiłku, ale macie bułki. - wyciągnęła przed siebie koszyk i podałam nam z niego dwie bułki.

- Jaki jest plan jutrzejszego dnia? - spytałam cicho.

- Do jedenastej jest wydawane śniadanie, więc zejdziemy na nie około dziewiątej, potem mamy iść na basen, a wieczorem koncert. - uśmiechnęła się instruktorka. - A teraz lepiej wypocznijcie.

- Idź się kąpać jak chcesz. - uśmiechnęłam się w stronę Valerin.

- Chodźmy razem się wykąpać. - poruszyła zabawnie brwiami. - O nie zapomniałam. Jake by mnie zabił. - zaczęła się cicho śmiać, a ja jej zawtórowałam.

- A co tam jak chcesz to chodź. - wyciągnęłam z walizki czarne krótkie spodenki i koszulkę z krówką. Ruszyłam w stronę łazienki kręcąc kusząco biodrami.

- Ja nie Jake, skarbie! - krzyknęła gdy zamknęłam za sobą drzwi.

***

- Opowiadaj. - powiedziała moja przyjaciółka siedząc na łóżku i robiąc mi warkocza.

- Nie ma o czym. - wzruszyłam ramionami.

- Podobasz się jednemu z przystojniaków z orkiestry. Nie wcale nie ma.

- Ugh.. Zaczęło się od tego, że zaczęliśmy razem tańczyć, wystąpiliśmy w British Got Talent no i koniec historii?

- Idiotka. - skomentowała i wróciła na swoje łóżko.

- To się stało gdy byłam z Dominiciem, na jednej z prób powiedział, że ma czasami ochotę mnie pocałować, ale wie, że nie może, bo kogoś mam. On też wtedy kogoś miał. No, a potem wyszło jak wyszło, że to wszystko między mną, a Dominiciem było tanią ściemą. Ale ten związek, nie ma sensu.

- Czemu? Przecież tak uroczo razem wyglądacie. - pisnęła blondynka.

Wzruszyłam ramionami i opatuliłam się ciaśniej kołdrą.

- Jutro wielki dzień, więc idę spać. - uśmiechnęłam się do ściany i zamknęłam oczy, odpływając w krainę Morfeusza.

***

Dziś może dodam jeszcze jeden ;)

Zdjęcie z Grafiki Google :D

xmisiayx

Dance with meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz