4

597 56 8
                                    

Shizuka POV

Wzięłam rzeczy z mojego pokoju i poszłam do łazienki. Ustawiłam wodę i zaczęłam napuszczać ją do wanny. Zdjęłam koszulkę, związałam włosy. Spuściłam głowę do dołu i próbowałam odpiąć stanik, gdy poczułam czyjeś dłonie łapiące za materiał. Szybko się odwróciłam.
– A-ayato... – zająknęłam się. Czułam jak moje policzki zaczynają się palić od rumieńców.
ą Ayato-sama. I bez tego pierwszego "A" – zaśmiał się lekko.
ą Nie możesz mnie nachodzić w łazience! – krzyknęłam. – Czego chcesz?
– Dzisiaj, po szkole, zapraszam cię do kafejki. – Spojrzałam w jego oczy, które swoją drogą są przepiękne.
– Czyżby dodatek do przeprosin? – Założyłam ręce na piersi.
– Chyba śnisz! Ore-sama nikogo nie przeprasza. – Wypiął dumnie pierś do przodu.
– A dzisiaj, przed pokojem Misaki? – Zbliżyłam się do niego. Wtedy nawet nie myślałam o tym, że w dalszym ciągu jestem bez koszulki. Chłopak odwrócił głowę w bok. Chyba lekko się zawstydził.
– Nie uciekaj nigdzie po szkole – powiedział i wyszedł. Spojrzałam w lustro i wtedy mnie olśniło. Może nie chodziło o "dodatek do przeprosin" tylko randkę? Zakręciłam wodę, rozebrałam się do końca i weszłam do wanny.

***

– Shizuka, ktoś do ciebie. – Misaki wychyliła się zza futryny, gdy czesałam włosy. Zostało trzydzieści minut do rozpoczęcia lekcji.
– Niech wejdzie – odparłam i po chwili obok mnie stanął Hazama.
– Hejka. – Odłożyłam szczotkę i uśmiechnęłam się w jego stronę.
– Hej. – Odwzajemnił gest. – Idziemy dzisiaj razem do szkoły? Pytałem Shu o zgodę. – Uśmiechnął się łobuzersko.
– Dobry pomysł. - Zaśmiałam się i przewiesiłam torbę przez ramię. – W takim razie chodźmy. –
Kurō przepuścił mnie w drzwiach od pokoju, jak i rezydencji. Całą drogę rozmawialiśmy o medycynie. Jest to bardzo ciekawy temat, ale chirurgiem nie chciałabym zostać.

***

– No, w końcu dotarliście – mruknęła Misaki.
– Już za nami tęskniłaś? – Uśmiechnął się Hazama.
– Jak cholera! – Roześmiała się.
– Ręka dalej boli?
– Boli, ale już mniej. To twoja zasługa.
– Jestem głodna. Wy tu sobie pogadajcie, a ja skoczę po coś do automatu – powiedziałam i odeszłam od przyjaciół. Zadzwonił dzwonek, a od tej klasy automat jest dosyć daleko, jednak mój głód był zbyt silny. Wrzuciłam pieniądze, wybrałam paluszki i po chwili zajadałam się nimi. Nie będę przecież jeść na lekcji.
Znudziło mi się stanie, więc usiadłam na ławce.
– Mogę jednego? – Spojrzałam na osobę, która zadała pytanie. To był Ayato.
– Możesz. – Wyraziłam zgodę i wampir jednego paluszka z paczki.
– Nie idziesz na lekcję? – spytał.
– A ty co tu robisz? - odpowiedziałam tym samym.
– Ore-sama zapytał pierwszy. – Wypiął dumnie pierś.
– Nie idę na lekcje bo chce to zjeść.
– Ja byłem w toaletce i zobaczyłem cię jak przechodziłem. – Uśmiech zawitał na jego twarzy.
– Idź na lekcję, po co ze mną siedzisz? Ugryzłam paluszka i wbiłam w niego pytający wzrok.
– Nie lubię się uczyć i nie lubię szkoły. Nie chce mi się siedzieć na tej nudnej lekcji. – Przewrócił oczami i zaczął ziewać. Wykorzystałam to i do jego otwartych ust włożyłam garść paluszków, które po chwili zjadł.
– Dzięki. – Uśmiechnął się.
– Spoko. – Odwzajemniłam gest. – Chodź na lekcję.
– Wolę iść gdzieś indziej. – Złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć.
– Ayato, coś ty znowu wymyślił?
– Zobaczysz. – Udzielił mi niezwykle satysfakcjonującej odpowiedzi. Po chwili byliśmy na sali gimnastycznej.
– I po co mnie tu zaciągnąłeś? – spytałam delikatnie zdenerwowana. Wziął mnie na ręce i położył mnie na materacu. Znajdował się nade mną.
– Aya- – Nie dokończyłam, bo chłopak wgryzł się w moją szyję. Był delikatny i nie pił za dużo. Nie odczuwałam bólu, tylko... przyjemność?
– Przestań! – Zepchnęłam go ze mnie i uciekłam.

***

– To co, Chichinashi? Idziemy. – Ayato złapał mnie za rękę.
– Tak, idziemy. –
Czas w kafejce miło spędziliśmy. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, było lepiej niż się tego spodziewałam. Starałam się nie myśleć o tym co zaszło w szkole. Taka poważniejsza rozmowa tylko zepsułaby nam humor. Mam też nadzieję, że Reiji wie o tym wypadzie.

***

Leżałam na łóżku w moim pokoju, gdy po chwili pojawił się w nim okularnik.
– Dlaczego nie było cię dzisiaj na jednej z lekcji? – zapytał.
– A ty dlaczego złamałeś Misaki rękę?! – Wstałam z łóżka zdenerwowana.
– Czekam w gabinecie – mruknął i wyszedł.
– Kiedy znowu randka? – Ktoś objął mnie od tyłu. To był Ayato, znowu. Niestety, nie najlepszy moment sobie wybrał.
– Teraz jest ważniejsza sprawa! – Wyrwałam się.
– Jaka? Co może być ważniejsze ode mnie? – Zdziwił się chłopak i stanął na przeciwko mnie.
– Muszę iść do Reiji'ego, ale boję się, że zrobi mi krzywdę. – Spojrzałam w jego zielone oczy. – Ale muszę wyjaśnić sprawę z Misaki! Nie wybaczę mu tego...
– Pójdę z tobą – powiedział wampir bez chwili namysłu.
– Zrobiłbyś to dla mnie? – spytałam zaskoczona.
– Nie będzie pić twojej krwi. Nie chcę też, by cię w jakikolwiek sposób skrzywdził. – Ton jego głosu był bardzo poważny.
– Dziękuję. – Objęłam go.
– Nie ma za co. A teraz chodź. –

***

Yōkoso! 💘

Podobał się rozdział? Jeśli tak to zostaw gwiazdkę i komentarz! Chętnie przyjmuję uwagi 😊🍡

Więcej książek z tematyką DL znajdziecie na moim profilu 😚
Zapraszam również do mojego nowego „dzieła": Anime aesthetic icons. Być może ikonki z DL też się tam znajdą 😁💓

Papa! ❤️

~ Hanako

Red Moon 1&2 || Diabolik Lovers *w trakcie poprawek*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz